9

645 35 5
                                    

Dla TWStilinkj, która prosiła o Void Stiles'a, więc o to jest c;

__________________________________

Właśnie wjeżdżałem na podjazd Lydii.
- Więc jesteśmy pod twoim domem.- zaczęłem.- No to do zobaczenia.
- Może wejdziesz? Mamy i tak nie ma w domu.- ostatnie zdanie powiedziała z wyraźnym smutkiem w głosie.- A poza tym balabym być sama w domu.- Przytaknąłem tylko na te słowa i poczlapalem do drzwi jej domu.

- Lydia może się połóż a ja...- rozglądnąłem się po jej pokoju i mój wzrok padł na fotel.- Prześpie się na fotelu.- dokończyłem. Ona zaśmiała się tylko z tej wypowiedzi i zrobiła miejsce obok siebie. Propozycja? Jeżeli tak, bardzo kusząca. Położyłem się obok niej, na co ona przytuliła się do mnie i zasnęła. Widać,że była wyczerpana.

Lydia POV'S

Obudziło mnie jasne światło kolejnego, słonecznego poranka. To był chyba pierwszy słoneczny dzień od tygodnia, ale nie to było najdziwniejsze, a leżący obok mnie Stiles.
- Dzień dobry.- jak ja kocham jego zachrypniety głos. Podniosłam się na łokciu i pocałowałam go krótko w usta i pobiegłam do kuchni w celu jakiegoś przygotowania śniadania dla nas. Był weekend więc nie musiałam się spieszyć z wstawaniem, dlatego zamiast śniadania zrobiłam obiad. Kto normalny je śniadanie o 13:45?!

Cały dzień spędziłam że Stiles'em na oglądaniu filmów. Jak to Stiles musiał postawić na swoim i zrobić maraton Star Wars. Nie byłam mu dłużna i chwilę po zakończeniu jego ulubionego filmu włączyłam " Pamiętnik ".
- Lyds ja muszę się zbierać. Przyjade po ciebie jutro i razem pojedziemy do szkoły.- oznajmił.- Oczywiście jeśli chcesz.
- Jasne, że z chęcią się z tobą zobaczę.- pocałowałam go w policzek i obserwowałam jak odjeżdża z podjazdu domu.

Stiles POV'S

Byłem już naprawdę zmęczony. Ale ten dzień spędzony z Lyds był niesamowity. Muszę zapytać czy zechciałby być moja dziewczyna. Chociaż mozę tylko się wygłupie przed nią i zniszczę nasza relacje przyjaciół. Chociaż czy przyjaciele całują się w usta? Nie wiem i na razie nie chce o tym myśleć. Jedyne czego chce to prysznic i sen. Te czynności nie zajęły dużo czasu więc 7 minut później Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.
Obudziłem się w szkolnej szafce. Jak to w ogólne możliwe. Drzwi szafki nie dawały za wygraną. Uderzalem w nie pięściami, kopalem, a one nic. Spojrzałem przez otwór w górnej jej części i ujrzałem " COŚ " w bandażach.
- Wpuść mnie Stiles.- odparł spokojnym głosem.
- Nie! Nie! Odejdź! Nie! Nie! - krzyczałem już bez tchu.
- I tak to zrobisz.
Obudziłem się z krzykiem. Spojrzałem na zegarek 5:36. Jak to dobrze, że mój ojciec podszedł już do pracy. Próbowałem zasnąć, ale ten koszmar cały czas był w mojej głowie. Myślałem o nim do momentu, aż zadzwonił budzik. Aż się wzdrygnalem. Prawie półtorej godziny myślałem o zwykłym koszmarze. Ale czy byl taki zwykły?

7:25. Obiecałem Lydii, że będę pod jej domem o 7:30. Czekam już 10 minut przed jej domem. Nie wiem co się dzieje. Lydia jest raczej osoba punktualna. Nie wytrzymałem i zapukałem do drzwi. Odpowiedziała mi cisza, więc wyciągnąłem kluczyki, które dorobiłem niedawno.

Pognalem do jej pokoju i jedyne co zauważyłem to początkowo brak Lydii. Rozejrzałem się dokładniej i ujrzałem pełno małych plam krwi. Krwi Lydii. Musiałem podtrzymać się szafki, by nie zemleć. Drżącymi dłońmi wybrałem numer do Scott'a.
-Scottttt.- nie potrafiłem powiedzieć dalszej części.
-Hej Stiles wszystko okej?
-Niiiieeee. Lydddia. Lyddia została porrwana. Jest pełno jeej krwwii. - z wielkim trudem powiedziałem te słowa.
-Zaraz będę. Gdzie jesteś?
-U Lydii.- i rozłączył się.

Nie musiałem na niego długo czekać. Po 10 minutach wyparował do pokoju Lydii, a gdy zauważył moja twarz czerwoną od płaczu- po prostu mnie przytulił. Niby takie proste, ale zrobiło mi się lepiej.
- Kiedy ja ostatnio widziałeś?- zapytał Scotty,gdy już trochę ochłonołem. Po chwili zastanowienia powiedziałem.
-Wczoraj. Byłem u niej na noc. Do domu wróciłem po południu, ale przed wyjazdem powiedziałem jej tylko, że przyjade po nią. Dzisiaj czekałem o umówionej godzinie, ale spóźniona była już o dobre 10 minut, więc po prostu wszedłem do jej pokoju i...I zobaczyłem to.- i znów pograzylem się w płaczu. Niby chłopakowi nie przystaje płakać, ale dopiero co odzyskałem Lydie to już ją straciłem.
- Spokojnie znajdziemy ją. - Jak na alfę przystało Scott byl nadwyraz spokojny.
- Może pojedziemy do ciebie i przespisz się, a ja będę jeżeli będziesz mnie potrzebować.- zaproponował na co tylko pokieslem głową na " Tak ".

Byliśmy już w moim domu. Od razu padłem na łóżko i pograzylem się w głębokim śnie.
Znów obudziłem się w szkole, ale w nie w szafce, a na środku korytarza. Rozglądnąłem się na wszystkie strony i ujrzałem jego.

Ubrany w skórzaną, brązowa kurtkę, zwykle, czarne jeansy oraz całe jego ciało było pokryte bandażami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrany w skórzaną, brązowa kurtkę, zwykle, czarne jeansy oraz całe jego ciało było pokryte bandażami. Wyglądał co najmniej jak po poparzenia 3 stopnia.
- Wpuść mnie Stiles. Wpuść mnie. Będziemy razem rządzić światem. Nikt nas nie powstrzyma. Nikt!
- Nie! Nie! Nie! Nie!- wykrzyczałem jeden po drugim.- Odejdź! Czego chcesz?
- Tylko ciebie Stiles. Tylko ciebie.

Obudziłem się z krzykiem tak głośnym, że Scott musiał przytrzymać mnie bym nie zrobił sobie krzywdy.
- Stiles! Stiles to tylko sen. Spokojnie.
- Okej już dobrze Scott. To tylko koszmar. - powiedziałem chociaż sam nie byłem tego pewien.

__________________________________

Nie zapomnę o Tobie |Stydia [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz