Epilog

630 34 5
                                    

Lydia POV'S

Minął miesiąc odkąd jestem w tym okrutnym miejscu. Stiles jak i reszta moich przyjaciół odwiedzali mnie codziennie. Właśnie dziś mogłam wreszcie wyjść na wolność. Nie wiem dlaczego tak długo, ale kto rozumie lekarzy? Miał mnie odebrać Stiles. Jako,iż dziś moje urodziny myślałam, że razem ze Stiles'em gdzieś pójdziemy. Może wyprawimy szybką imprezę?

Zauważyłam już niebieskiego Jeep'a, z którego wyszedł sam Stiles Stilinski. Mój chłopak. Jak te dwa słowa pięknie brzmią.
- Hej Stiles. - pocałowałam go w policzek i udałam się do otwartych przez niego drzwi od strony pasażera.
- Hej Lyds.- widziałam,że czymś się denerwował, ale nie chciałam drążyć tematu.

Dojeżdżaliśmy już do mojego domu. Teraz będę mieszkała sama. Miałam plan, ale nie wiem czy Stiles się zgodzi. Mój chłopak właśnie parkował na podjeździe domu. Wyskoczyłam z jego samochodu i udałam się pod drzwi w celu poczekania na niego.
- Wchodź Lyds. Ja muszę jeszcze wyciągnąć twoje rzeczy i inne takie.
- Może ci pomogę?- zaproponowałam.
- Nie, nie.- zaprzeczył szybko.- Dam sobie rade.- wyciągnęłam klucze i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się pięknie udekorowany salon razem z grupką moich przyjaciół, którzy gdy mnie ujrzeli zaczęli śpiewać.
Nie mogłam pohamować śmiechu słysząc fałsze chłopaków. Malia i Kira bardziej się kontrolowały, chociaż i po nich było widać, że nie potrafią opanować śmiechu. Po zakończonym śpiewie chłopaków każdy podszedł do mnie w celu złożenia życzeń. Najpierw byli Scott  i Kira, za nimi Malia ze swoim chłopakiem- Theo, a na końcu Stiles. Impreza trwała w najlepsze. Zeszli się prawie wszyscy uczniowie z Beacon Hills High School. Musiałam powiadomić Stiles'a o moim pomyśle.
- Hej Stiles, możemy porozmawiać.- krzyknęłam próbując przekrzyczeć głośną muzykę. W odpowiedzi wziął mnie za rękę i prowadząc do mojego pokoju.
- A więc, o czym chciałaś rozmawiać?- podparl się o biorko jakby chodziło o najgorsze.
- Chciałam zapytać cię...- zaczęłam na co widocznie odetchnął z ulgą. Chyba spodziewał sie czegos innego.- Czy może chci- cial- byś zamieszkać ze-ze- ze mną?- wyjąkałam. Bałam się jak zareaguje. Najpierw analizował moja twarz i wyszedł z pokoju. Pewnie nie chce mnie znać.

Płakałam 10 minut, aż drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się Stiles.
- Hej Lyds. Co się stało?
- Myślałam,że nie chcesz mnie znać.
- Och Lydio. Pojechałem tylko po swoje rzeczy. Myślę,że na trzy dni wystarczy.- uśmiechnął się.
- Naprawdę? Chcesz ze mną zamieszkać?- wypiszczalam.
- Oczywiście. A teraz może do nich zejdziemy.- jak to dobrze,że nałożyłam wodoodporny makijaż. Zeszliśmy na dol i włączyliśmy się do zabawy razem z tańczącymi osobami.

Może nie mam już rodziców. Może właśnie zostałam sierotą. Ale mam osoby, na które zawsze mogę liczyć. Moja przyszłość zapowiada się ciekawie razem z najważniejszymi osobami u boku.

__________________________________

A więc to koniec tej historii. Końcówka niezbyt ciekawa, ale nie chciałam pisać o małżeństwie czy żyli długo i szczęśliwie,ale nie chciałam dawać smutku ;c . Myślę,że spodobało się Wam to opowiadanie i zapraszam do kolejnego, który może pojawi się niedługo, ale nie wiem do końca kiedy. A więc do zobaczenia.

Pozdrawiam wszystkich wytrwałych i tych co ze mną wytrwali. Dziękuję!
Stilinskaa24

Nie zapomnę o Tobie |Stydia [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz