8

637 43 5
                                    

Stiles POV'S

Ostatnie dni dały mi ostro popalić. Lydia jest na mnie zła, Malia spędzała praktycznie cały swój czas z Theo, Scott z Kirą, Liam z Hayden,a Isaac to Isaac gdzieś się zapodział. Jedyny plus z tego to to, że matka Lydii nam się nie naprzykrza i narazie w mieście jest spokojnie. Zostałem sam. Myślę, że czas na poważną rozmowę z Malia. Muszę jej wyznać,że jej nie kocham.

Do: Malia- Hej, możemy pogadać?
Tak zmieniłem nazwę kontaktu.
Od: Malia- Jasne, za pół godziny u mnie. Też mam ci coś do przekazania.
Odpisałem krótkie "OK" i wsiadłem do Roscoe.

Dojeżdżałem już do domu Mali,a nawet nie wiedziałem co jej powiedzieć. Typowy nastolatek. Myśli na ostatnią chwilę. Wysiadłem z samochodu. Wolno podeszłem do drzwi i cicho zapukałem. Otworzył mi je ojciec Malii i pokierował do jej pokoju.
Malia siedziała na rogu łóżka, a gdy mnie ujrzała od razu wstała,pocałowała w policzek i powiedziała krótkie "Hej".

Od 10 minut siedzimy razem na łóżku i żadne z nas nie jest skore do rozmowy. Bałem się jak zareaguje. Nie chce jej krzywdzić, a także nie chce dawać jej nadziei.
- Malia, mam ci coś ważnego do powiedzenia.- zacząłem. Serio Stiles? Nie mogłeś wymyślić czegoś bardziej oryginalnego?- To nie ma już sensu. My nie mamy sensu. Nie czułem tego do ciebie, ale gdy widziałem jak ci zależy coś poczułem,lecz nie była to miłość.- dokończyłem. Czułem,że najgorsze chyba przede mną.
- Stiles ja też już do ciebie tego nie czuję. Zakochałam się w Theo. Byłam zazdrosna i dlatego też byłam taka chętna do tego związku. Od przyjazdu tutaj widzę,że zależy ci na Lydii,a jej na Tobie.- spokojny głos Malii zaskoczył mnie. Jest ona raczej wybuchowa i jeszcze ma trudności z emocjami przez swoją zwierzęcą naturę.

Poszło lepiej niż myślałem. Zostałem u Malii jeszcze trochę i postanowiłem,że zadzwonię do Lydii. Muszę ją przeprosić i wyznać jej swoje uczucia.
Pierwszy sygnał, drugi. Zacząłem się denerwować,lecz po trzecim sygnale usłyszałem jej głos.
Lydia: Słucham
Stiles: Ehm...Hej Lyds. Chciałem zapytać czy masz chwilę czasu by się spotkać.
Lydia: Dobrze, za pół godziny w parku.
I się rozłączyła. Kiedyś potrafiliśmy gadać godzinami,a teraz- zaledwie 20 sekund.

Nie miałem nic ciekawego do roboty,więc już pognalem na miejsce spotkania. Byłem zaskoczony,gdy zauważyłem Lydie siedząca na "naszej" ławce. Gdy zaczęliśmy się przyjaźnić zawsze tam przebywalismy, by pozbierać myśli.
- Hej Lydia- wyszeptałem. Nie wiem czy nadal jest na mnie zła za to co odwaliłem w jej domu.
- Cześć, dlaczego chciałeś się spotkać?
- Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Przepraszam, za to jakim byłem dupkiem. I za to jak zachowałem się gdy całowałaś się z Theo. To twoje życie i nie powiniennem w nie ingerować.
- Wybaczam ci Stiles. Ja też powinnam cię przeprosić.- już chciałem powiedzieć,że nie ma za co mnie przepraszać,ale wtedy położyła swój palec na moich wargach- nie powinnam przypomnieć ci o tamtych wydarzeniach. Nie miałam tego na myśli. Przepraszam- ostatnie zdanie wypowiedziane było szeptem.
- Wiesz skoro już tak sobie zniszczylem twoja reputację to mogę dodać jeszcze to. - pocałowałem ją. Pocałowałem Lydie Martin! Dziewczynę o której marzę od 3 klasy. A co było w tym najlepsze? To,że Lydia odwzajemniła go. Całowaliśmy się długo, aż w końcu obok nas było słychać głośny jęk niezadowolenia. - Och długo jeszcze?- mruknął Theo, a my jak na zawołanie odsuneliśmy się od siebie. - Theo zaraz ci wszys... - ----Lydia, działaliśmy w tym samym kierunku.- przerwał jej- Ty chciałaś Stiles'a, a ja Malię. Widziałem, że nie czujesz tego do mnie i chciałaś bym ci pomógł, ale nie miałaś odwagi by o to zapytać, prawda?- zapytał, a Lydia pokęciła twierdząco głową.- Więc, życzę Wam szczęścia, a ja idę do MOJEJ dziewczyny.- i odszedł w stronę Malii,której żadne z nas nie zauważyło.
- Naprawdę byłaś o mnie zazdrosna?- zapytałem z niedowierzaniem. Byliśmy e drodze do jej domu.
- Wiesz Stiles,gdy się kogoś kocha, a ten ktoś ma dziewczynę to zrozumiałe jest to, że jest się o niego zazdrosny.
- Nie chodzi mi o to. Zawsze się unikalismy. Prawie nie rozmawialiśmy. Dopiero,gdy to całe nadprzyrodzone działanie wpłynęło na was zaczęłaś zwracać na mnie uwagę. Byłaś coraz bardziej popularna, a nadal jednak wolalaś zadawać się z nami... I ze mną.- dodałem.
- Pamiętasz,gdy miałeś atak paniki? W szatni?- zapytała a ja pokreciłem głową na "Tak" - Wtedy,gdy cię pocałowałam poczułam coś do ciebie. Myślałam,że to nic, zwykłe "coś" ale po twoim wyjeździe uświadomiłam sobie, że to "coś" okazało się miłością do ciebie.- ziewneła. Widać,że była już zmęczona.
Nie wierzyłem. Lydia czuła do mnie,jak to określiła "cos" od trzech lat.

__________________________________

Dla wszystkich fanów Stydii nareszcie rozdział o ich uczuciach. Do następnego!

Pozdrawiam
Stilinskaa24

Nie zapomnę o Tobie |Stydia [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz