1 ☾ o zderzeniach ciał niebieskich

5.7K 382 553
                                    

[ A L E X ]

Trzy, dwa, jeden...

— Svensson! Wracaj tu, do cholery!

Tak, zgadza się, to ja.

I właśnie gnam przez szkolny korytarz, próbując zwiać przed nieprzeciętnie agresywnym nauczycielem. A imię jego brzmi Apokalipsa, a dokładniej to Adrien Harris. Nie lubimy się, ani trochę. Uściślając, Harris mnie nie lubi. Ja tam typa szczerze nienawidzę. Ku ironii, wzajemnie się dopełniamy; ja pyskuję, on wysyła mnie do dyrektora, ja biję się z kolegami, on dzwoni po moich rodziców — to się nazywa prawdziwa symbioza. Co nie zmienia faktu, że czasami mam ochotę wsadzić Harrisowi widelec w oko.

I najpewniej kiedyś to zrobię.

Za plecami słyszę wściekłe nawoływania nauczyciela, który — w każdym razie, tak mi się właśnie wydaje — próbuje namówić chłopaków z drużyny lekkoatletycznej, aby ruszyli swoje kościste ciałka i łaskawie mnie dogonili. Naiwniak. Oczywiście, że tego nie zrobią. Sieję postrach wśród szkolnej młodzieży. Okej, dobra, trochę sobie dopowiedziałem, ale z jednym nie kłamałem — lekkoatleci nie tykają dzieciaków od lacrosse.

A w szczególności kapitana.

Duma mnie rozpiera.

Budynek Beacon Hills High znam jak własną kieszeń; dzięki miesiącom ucieczek przed nauczycielami, ucinaniu drzemek w skrytkach woźnego i zrywaniu się z ostatnich lekcji, udało mi się opracować idealny plan tego więzienia. Dlatego właśnie wyobrażam sobie w głowie przestrzenny układ parteru, jednocześnie obmyślając, którędy najlepiej pobiec, aby zgubić Harrisa i dostać się do moich przyjaciół. I ktoś powie, że nie nadawałbym się na Jamesa Bonda?

Decyduję się na ostateczność. Skręcam gwałtownie w prawo, aby w ostatniej chwili popchnąć drzwi z symbolem postaci w kiecce i wskoczyć do babskiej toalety. W moim planie przewidziałem, że Harris przebiegnie obok łazienki, a wtedy uda mi się wymknąć cichaczem i, jak gdyby nigdy nic, przemknąć do korytarza z szafkami. Perfekcja.

— To dziewczęca toaleta. Wynocha.

Oskarżycielski ton rozbrzmiewa tuż za moimi plecami. Spoglądam przez ramię na miłą koleżankę; dziewczyna stoi ze skrzyżowanymi na piersi ramionami, mierząc mnie znudzonym wzrokiem. Skądś ją kojarzę. W szczególności ten nienaturalny odcień blond włosów. Nie wiem, dlaczego, ale pasuje mi na tę wynudzoną laskę z biologii, z którą ostatnio pracowałem w grupie. Uśmiecham się głupkowato, nim przepraszając dziewczynę za zamieszanie, wychodzę tyłem z pomieszczenia. Ona wywraca oczami na do widzenia, zatrzaskując za mną drzwi, dokładnie w tej samej chwili, gdy ostry dźwięk obwieszcza koniec zajęć.

Zero kultury.

Harris odpuścił — taki wniosek wyciągam, kiedy rozglądam się po jeszcze pustym korytarzu. Wygrałem? Chyba tak. Adrien pewnie popija kawę na rozluźnienie... albo właśnie wykonuje telefon do mojego ojca, którego treść rozmowy pobrzmiewa następująco:

— Panie Svensson, zapraszam na spotkanie z dyrektorem.

Zabawny fakt; dokładnie ten sam dyrektor wzywał kiedyś rodziców mojego ojca na rozmowy o podobnej tematyce. Genów nie oszukasz.

Chwilę później, wpadam w gęsty tłum uczniów. Nigdy nie przepadałem za szkolnym ściskiem, ale kiedy wisi nade mną groźba zawieszenia w prawach ucznia, nie marzę o niczym innym, jak tylko o tym, aby ten zlepek różnorodnych nastolatków wciągnął mnie w tworzoną przez siebie masę i ukrył przed piekielnym wzrokiem Adriena Harrisa. To nie tak, że lekceważę prawo, bo jakby nie patrzeć, tak to wygląda, ale ja po prostu nie chcę stracić kolejnych dwóch tygodni z życia.

SILVER EYES ― TEEN WOLFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz