Miniaturka zainspirowała mnie do napisania pełnego fanfiction, które możecie znaleźć na moim profilu xhystxeriax pod nazwą Wicked Game.
Remus Lupin, 17-letni gryfon i jeden z huncwotów, a także najwierniejszy przyjaciel Jamesa, Syriusza oraz Petera nigdy w życiu nie miał dziewczyny.
Sam uważał, że jego dziewczyną jest biblioteka szkolna (lub uważał tak pewien seksowny gryfon, Syriusz Black), lecz nie było to wystarczające. Nie było przynajmniej dla jego drogiego przyjaciela.
Długowłosy brunet, za którym szalał cały Hogwart (lub tak sobie po prostu wmówił), siedział w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, trzymając w rękach album obity czarną skórą.
Chłopak usłyszał głośne rozmowy oraz kroki kilku osób, lecz specjalnie się tym nie przejął i kontynuował przeglądanie zdjęć.
- Syriusz? - chłopak usłyszał głos Remusa.- Jestem zajęty - wymruczał znad albumu.
Obok niego usiadł James, który widocznie musiał trenować Quidditcha. Wróć, nie widocznie.
Było to po prostu czuć na kilometr.- Radziłbym ci się umyć, chyba, że jeszcze bardziej chcesz odstraszyć naszą kochaną Lily - powiedział.
- Wróciła nasza gryfońska drama queen! - krzyknął ktoś z końca pokoju.
Miał rację, Black stęsknił się za byciem sobą przez wakacje.
- Co ty tam w ogóle masz? - spytał Potter, zaglądając mu przez ramię.- Album.
- Tak, zdążyłem to zauważyć - prychnął. - Chodzi mi bardziej o jego zawartość.
- Oh, to są wszystkie dziewczyny z naszego rocznika, wraz z opisami - odpowiedział. - Szukam naszemu wilczkowi dziewczyny.
- Naprawdę, znowu? - westchnął Potter.- Remus ciągle siedzi w książkach, a jego życie towarzyskie jest na poziomie zero. Jeśli tego nie rozumiesz, muszę się z tobą pożegnać - wyjaśnił. Zarzucił majestatycznie włosami, zamknął głośno album i udał się do dormitorium.
Dzielił je wraz ze swoimi przyjaciółmi, dlatego nie było to dobrym wyjściem. Dosłownie po pięciu sekundach w drzwiach pojawił się James. Black usiadł na łóżku i wyjął spod poduszki Mapę Huncwotów, którą uważał za najlepszą rzecz stworzoną przez nich w Hogwarcie od stuleci. Nie, nie od stuleci. Od zawsze.
Przejrzał mapę w poszukiwaniu jednego, niestety aż za dobrze znanego mu nazwiska należącego do pewnej upierdliwej Krukonki. Sam często zastanawiał się, jakim cudem ta dziewczyna trafiła do domu, w którym zazwyczaj są osoby chociaż w jakimś stopniu inteligentne.
Potter jak zwykle zainteresowany jego poczynaniami, zajrzał mu przez ramię, lecz Syriusz od razu machnął na niego ręką.
- Nie teraz - mruknął.
-Łapa, co się z tobą ostatnio dzieje? - spytał.
Gryfon w końcu znalazł upragnione nazwisko i bez odpowiedzi wybiegł z dormitorium, a następnie z Pokoju Wspólnego, taranując przy okazji kilka osób.
Biegł jak na zarwanie głowy na pierwsze piętro, co chwilę zatrzymując się, aby nabrać trochę powietrza. Musiał zapamiętać, żeby popracować nad kondycją.
CZYTASZ
Love story | Harry Potter Miniaturki
FanfictionZałóżmy, że twój dzisiejszy humor jest naprawdę paskudny, a z zamiarem poprawienia go chociaż odrobinę, wchodzisz na Wattpada. Żaden z twoich ulubionych autorów ostatnio nic nie publikował i zostajesz z niczym, musisz znaleźć coś nowego. Zadajesz so...