Ciemna blondynka siedziała nad książką o transmutacji podczas śniadania w wielkiej sali. Nie bardzo zwracała uwagę na otoczenie, ponieważ jej przyjaciele zwykle nie pojawiali się na śniadaniach, tylko ona była takim rannym ptaszkiem. Zdziwiła się, gdy poczuła, że obok siada Marlee, jej najlepsza przyjaciółka.
-Znowu się uczysz? - jęknęła zmęczona dziewczyna.
-Nie uczę się, po prostu czytam ciekawe rzeczy - mruknęła przewracając stronę.
-Dzisiaj impreza w pokoju wspólnym, wiesz? - zagadała ją dziewczyna jedząc tosty.
-Uwierz mi, wiem, że mój przyjaciel ma urodziny, Marlee - powiedziała. Gryfonka zamknęła jej książkę i spojrzała na nią znacząco. - Co?
-Nawet mi nie mów, że na nią nie idziesz!
-Jesteś tak głupia, czy tylko udajesz? - spytała sarkastycznie. - Oczywiście, że idę.
-To dobrze - powiedziała z tajemniczym uśmiechem. - Ostatnio dowiedziałam się ciekawych rzeczy od kolegów Billa, wiesz?
-Nie jestem ciekawa, wiem o nim wszystko - westchnęła.
-Ugh, Lydia! Co z tobą? - krzyknęła zdenerwowana brązowowłosa. - Zachowujesz się jak jakaś dumna ślizgonka.
-Nie, po prostu nie mam humoru - odparła kładąc głowę na stole.
-Ta informacja na pewno poprawi ci humor - oznajmiła Marlee, zamierzając już wyznać tajemnicę przyjaciółce. Nagle Lydia wstała od stołu i pospiesznie ruszyła do sali od zaklęć, w której miała mieć teraz zajęcia.
Lydia uważana była za jedną z najlepszych gryfonek na roku, a wraz z Billem stanowili idealną, gryfońską parę przyjaciół. Właśnie, parę przyjaciół. Shaw bardzo cieszyła się z tej przyjaźni, lecz od tego roku czuła do Weasleya nie tylko to. Szósty rok blondynki nie zapowiadał się ciekawie, nawet bardzo. W dodatku Katie, jej największy wróg wraz z Billem dostała miano prefekta. Dziewczyna była do bólu perfekcyjna, zawsze z idealnie wyprasowaną szatą, perfekcyjnie ułożonymi włosami, a jej chichot można było usłyszeć nawet na wieży astronomicznej.
Weszła do sali lekcyjnej i zajęła swoje stałe miejsce. Teraz tylko wystarczyło poczekać na Billa i jakoś znieść dzisiejsze lekcje.
_
Blondynka nie zwracając uwagi na swój wygląd, ubrała zwykłe czarne spodnie i szary sweter. Powoli zaczynała ją denerwować paplanina Marlee i jej wyrzuty.
-Dlaczego uciekłaś? - dopytywała. - Dobra, nie chcesz, to nie mów. Dowiedziałam się, że Bill za tobą szaleje!
-Słucham? - spytała odwracając się od lustra. Prychnęła w odpowiedzi i wróciła do przerwanej czynności, jaką było czesanie włosów.
-Nie rozumiesz? To wspaniale! Od dawna obstawiam zakłady, kiedy zaczniecie być razem - zaśmiała się.
Lydia schowała szczotkę do szuflady i usiadła na łóżku, poprawiając na sobie sweter.
-Daj spokój, dla niego ważna jest tylko Katie - powiedziała z obrzydzeniem na myśl o dziewczynie.
-Chyba sobie żartujesz, Shawn - odparła z jękiem. - Przecież on jej nienawidzi tak samo, jak ty! Nie widziałaś z jakim wyrzutem na nią patrzy, gdy uwiesza mu się na ramieniu i chichocze z każdego jego słowa?
-Nieważne - mruknęła chowając głowę pod poduszką.
-Dobra, załatwimy to inaczej - oznajmiła siadając obok gryfonki. - Zróbmy sobie mały zakład.
CZYTASZ
Love story | Harry Potter Miniaturki
FanficZałóżmy, że twój dzisiejszy humor jest naprawdę paskudny, a z zamiarem poprawienia go chociaż odrobinę, wchodzisz na Wattpada. Żaden z twoich ulubionych autorów ostatnio nic nie publikował i zostajesz z niczym, musisz znaleźć coś nowego. Zadajesz so...