X

1.1K 144 7
                                    

Jasne światło mocno raziło ją w oczy, a biały wystrój pomieszczenia już dawno przyprawiał ją o mdłości. Nie miała na nic siły. Jej kompletnie wykończone ciało spoczywało na niewygodnej, plastikowej ławce, a powieki lekko się zapadały, nie mogąc udźwignąć znajdującego się na nich ciężaru. Nienawidziła szpitali, kojarzyły jej się z tylko i wyłącznie bólem, śmiercią i nieszczęściem, które dosięga wielu poważnie chorych pacjentów. Była tu już od dwóch godzin, a już była w stanie poczuć, jak jej ubranie przesiąka tym okropnym zapachem. Chciała już stąd wyjść. Chciała wyjść i oddychać świeżym powietrzem, nie zważając na to, co się wydarzy. Tylko to jej pozostało. Jej matka już dawno odeszła, a ojciec po jej narodzinach wyszedł i nigdy nie wrócił. Miała tylko jego, swojego młodszego brata, a w tym momencie czekała na informację, czy operacja się powiedzie, czy też nie. Nie płakała. Wylała zbyt wiele łez w swoim nędznym życiu i szczerze miała już tego dość. Jedyne, o czym marzyła to dowiedzieć się, czy jej brat żyje, aby od razu móc opuścić znienawidzony przez nią budynek. Nagle znajdujące się na przeciwko niej drzwi gwałtownie się otworzyły, a z sali operacyjnej wyszedł zmęczony lekarz. Miał smutny, pokrzepiający wyraz twarzy. A ona wiedziała, że to już koniec.

- Przykro mi. - powiedział z żalem, z przykrością patrząc jej w oczy.

Nie myśląc długo, rzuciła się w stronę wyjścia, czując łzy na swoich policzkach. Myślała, że tego uniknie, że nie będzie w stanie uroić ani jednej kropli. Myliła się. Nie chciała już więcej cierpieć, zdecydowanie za dużo bólu pojawiło się w jej życiu, lecz to wszystko uderzyło w nią z ogromną siłą, której w ogóle się nie spodziewała. Ten ból został do dziś w jej pustym, pękniętym na tysiąc kawałków sercu. Została sama wśród tych wysokich wieżowców, błękitnego morza, piaszczystej plaży, ludzi mijających na ulicy czy nawet wokół swoich własnych myśli. Nie wiedziała, jak ma żyć, co ma dalej robić, aby przetrwać. Zadawała sobie pytania, lecz odpowiadały jej one jedynie głuchą ciszą. Ciszą, która zabrała jej część siebie, przysłaniając świecące słońce na drodze do jej szarego i szczęśliwego życia.

****

Gorące promienie porannego słońca delikatnie muskały jej bladą twarz, tym samym powodując, że z niechęcią otworzyła oczy. Obudziła się, mając widok na tą samą obdartą ścianę, którą widziała stanowczo za często. Wiedziała, że mogłaby przestać. Mogłaby to skończyć, wypowiadając tylko jedno słowo sprzeciwu, lecz tego nie zrobiła. Była rozdarta, nieszczęśliwa, zrozpaczona i zraniona. Sama nie wiedziała czego chce, wchodząc w to coraz bardziej i głębiej. Kompletnie nie myślała, nad tym, co robi. Na początku była to jej jedyna szansa na zarobienie jakichkolwiek pieniędzy. Teraz, kiedy miała ich od groma, nie potrafiła się wytłumaczyć. Nie chciała tego robić, więc okłamywała wszystkich od samego początku, nie będąc w stanie ujrzeć końca. Żyła w przekonaniu, że nie może wyobrazić sobie życia bez niego. Bez jego utrzymanych w nieładzie, brązowych włosów, ciemnych oczu, umięśnionych ramion i dymu papierosowego, który przesiąkał jego ubrania. Była od niego uzależniona i doskonale o tym wiedziała. Przewracając się na drugi bok czuła jego ciepło, aby po chwili móc obserwować jego przystojną twarz. Wydawał się jej być piękny, idealny, bez skazy. Nigdy przy Jonginie nie poczuła tego, czego mogła doświadczyć właśnie przy nim. Uwielbiała go, zatracała się w nim, nawet nie zdając sobie sprawy, jak bardzo go potrzebuje. Niestety bolesna prawda, niczym kolce róży, kuła ją w serce, przypominając jej, że dla niego jest w ogóle nie warta. Pomimo to, z każdym dniem kochała go coraz bardziej i nie zamierzała przestać.

- Co ty tu robisz? - usłyszała jego zachrypnięty głos, na co od razu się wzdrygnęła. - Miałaś wczoraj wyjść.

Zastygła w miejscu, czując, jak jej serce na chwilę się zatrzymuje. Nie lubiła, jak tak do niej mówił. A robił to zawsze, gdy tylko otworzył oczy, a ona była obok. Nie zważając na to, dalej wtulała się w jego bok, patrząc na niego z uwielbieniem w oczach.

𝐔𝐧𝐰𝐚𝐧𝐭𝐞𝐝 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭𝐢𝐞 [𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤] [𝐡𝐮𝐧𝐡𝐚𝐧]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz