XV

907 129 9
                                    

Wieczorny wiatr lekko targał ich delikatnie rozczochranymi włosami. Chłód szczelnie otulał ich rozgrzane od biegu ciała, ale mimo to nie było im zimno. A przynajmniej tak im się wydawało. Ciemnowłosy spojrzał na wykrzywioną w grymasie twarz blondyna i cicho się zaśmiał, na co niższy posłał mu zirytowane spojrzenie. Jasnowłosy miał na sobie jego bluzę, która była na niego o co najmniej dwa rozmiary za duża. I Chanyeol musiał przyznać, że wyglądał uroczo. Wyglądał ślicznie i uroczo, czyli jak za każdym razem, gdy go widział. Od pewnego czasu zaczął się zastanawiać, czy to normalne. Szukał odpowiedzi w najdalszych zakątkach jego myśli, lecz nadal jej nie znalazł. Czasami jego podświadomość nakierowywała go na znienawidzony przez niego temat, więc natychmiastowo ją odtrącał. Jedyne, czego chciał to niski blondyn, który zrzędzi pod nosem, słodko przy tym krzywiąc swój mały nos. A brunet znowu się śmieje i nie do końca wie, czy to z zżerających go nerwów, czy może dla rozładowania panującej wokół nich atmosfery. Chanyeol z czasem po prostu przestał szukać.

- Dlaczego mnie tu zaprowadziłeś? - jęknął w niezadowoleniu Baekhyun, na chwilę przystając, aby złapać oddech.

- Przestań narzekać i chodź. - ponaglił go brunet z widocznym uśmiechem wkradającym się na jego usta. - Już niedaleko.

Złapał go za rękę i pociągnął w nieznanym dla jasnowłosego kierunku. Przekroczyli jeszcze parę drzwi, kilka zakrętów, a zaciekawienie Baekhyuna dłużyło się z każdym kolejnym krokiem. Adrenalina w jego żyłach niemiłosiernie pulsowała, co niezwykle mu się podobało. Był w obcym, wysokim biurowcu opuszczonej firmy, do którego nie miał żadnego wstępu, wraz z chłopakiem, który ostatnio szalenie zawrócił mu w głowie. Po kilku chwilach ich trucht zamienił się w bieg, aż w końcu dotarli do celu. Baekhyun wziął głęboki oddech i rozejrzał się dookoła. Dopiero teraz dostrzegł ogromne okno, takie, które zawsze widział we wszystkich filmach i takie, które zawsze chciał zobaczyć. Przez nie mógł dostrzec niemalże cały Seul, który w nocy wyglądał nad wyraz pięknie, co tylko potęgowało jego ekscytacje i uśmiech wysokiego bruneta, który przyglądał się mu z nieukrywanym zaciekawieniem.

- Podoba ci się? - spytał wyższy, nieznacznie się do niego przybliżając.

- Jest pięknie. - stwierdził krótko, umyślnie ignorując obecność bruneta, który swoim ramieniem dotyka jego boku. - Naprawdę.

- Tak, jak myślałem. - zaśmiał się, po czym wbił swoje intensywne spojrzenie w nieśmiały wzrok blondyna, powodując lekkie rumieńce na jego twarzy.

A Baekhyun jest w stanie zobaczyć tylko migoczące ogniki w jego oczach i czuje, jak powoli się w nich zatraca. Ogląda każdy z kolei, zapamiętując i analizując go w swojej głowie. Oddech ściska jego gardło, gdy dzieli go zaledwie kilka centymetrów z twarzą Chanyeola. Wszystko trwa pod wpływem chwili, nierozsądku. Łączą swoje wargi w nieśmiałym, niepewnym pocałunku i oboje czują coś niezwykłego, niesamowitego, czego nie czuli nigdy wcześniej. Całują się po raz pierwszy i od razu wiedzą, że nie będzie to ich ostatni raz.

****

Baekhyun czuł się jak nowo narodzony. Jakby ktoś obudził go z okropnego koszmaru, którym było jego dotychczasowe życie. I doskonale wiedział, że to zasługa wysokiego bruneta, który zawsze posyłał mu ten swój irytujący uśmiech. Nieważne, czy zdenerwowanie sięga góry, czy wszystko się wali, on zawsze uśmiecha się w ten sam sposób. I to w pewnym stopniu uspokaja Baekhyuna. Mimo tego wszystkiego, co przeszli, on nadal go uspokaja, sprawia wrażenie czegoś kojącego, czegoś czego od zawsze pragnął. I dopiero teraz, gdy obydwaj siedzą na skórzanej kanapie, przeglądając magazyny z meblami i pijąc herbatę z leśnych owoców, Baekhyun zrozumiał jak bardzo brakowało mu tego życia. Normalnego życia z Chanyeolem u boku.

𝐔𝐧𝐰𝐚𝐧𝐭𝐞𝐝 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭𝐢𝐞 [𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤] [𝐡𝐮𝐧𝐡𝐚𝐧]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz