epilog

1.3K 149 35
                                    

Zaczynając od gnijących płatków,
Kończąc na błękitnym niebie,
Stworzyli coś ponadczasowego,
Będąc tak daleko od siebie.

I tylko cichy powiew wiatru,
Szumów morskich fale
Odbijały się od muru,
Którego nie zbudowali wcale.

To była ich zmyślona bajka,
Koszt słodkiej życiowej słodyczy.
I gnijąc tak wśród męczącej ich goryczy,
Tonąc w jarzących się na niebie blaskach
Szli razem przed siebie, zatapiając się w swych wrzaskach.

****

Minął rok. Rok pełen niespodziewanych, niejednorazowych sytuacji, łez wylanych na zniszczone rękawy swetrów, smutnych, przypadkowych spojrzeń i dręczącej świadomości braku czegoś niepowtarzalnego. A przynajmniej tak wyglądało to od strony Oh Sehuna, który podczas tych dwunastu miesięcy zdążył wypić największą ilość alkoholu w całym swoim życiu oraz zmienić swój charakterystyczny dla wszystkich kolor włosów na czarny. Od pory rozstania zmieniło się w nim dosłownie wszystko. Choć nie był do końca pewny, czy można by to nazwać rozstaniem. Nie wiedział jak określić to, co czuł podczas wymieniania ostatnich spojrzeń i słów z Luhanem, do którego nawet do tej pory czuł to znienawidzone uczucie. Więc postanowił zapomnieć. Niezwykłą okazją, aby tego dokonać okazał się wyjazd, przez który zmieniło się całe jego życie. Jego ubrania, styl, charakter, zachowanie, to wszystko przeistaczał w zupełnie inną rzecz tylko dlatego, aby nic nie miało szansy przypomnieć mu o szatynie. I gdy podczas tak długiego okresu czasu myślał, że wszystko jest na swoim miejscu, los postanowił ponownie to zniszczyć. Kiedy dostał wiadomość o tym, że jego staż w Ameryce dobiegł końca, nie wiedział nawet czy ma się śmiać, czy płakać. Nie wiedział nic, ale to z czasem przestało być problemem. W tamtym momencie wydawało mu się to najgorsze ze wszystkich możliwych opcji, lecz gdy stanął przed agencją, którą w przeszłości traktował jako miejsce pracy, coś wgłąb niego pękło. I po raz kolejny było to jego zgniecione i zdeptane serce, które ledwo co utrzymywało go przy życiu. Wrócił do żywych i to, co ujrzał, sprawiło, że za wszelką cenę chciał przywrócić tamten zupełnie inny i lepszy świat. Niestety to nigdy nie nastąpiło. Sehun z każdym dniem od swojego powrotu cierpiał coraz bardziej. Widział jego twarz, która była po prostu wszędzie. Każdy bilbord, każda reklama, każda gazeta ukazywała to, czego nie chciał tak bardzo. Na tych wszystkich rzeczach widniała twarz Luhana, którą obiecał sobie zapomnieć. Przyrzekał, że to koniec. Jednak gdy siedział w niewielkim pokoju wśród wielu innych podobnych do niego ludzi, czekając na autora najnowszych i najpopularniejszych bestsellerów, nie spodziewał się, że jego obietnica tak szybko zostanie złamana. Wraz z trzaskiem drzwi oraz cichymi szeptami reporterów i dziennikarzy, jego serce po prostu przestało bić. Zupełnie jakby ktoś wyrwał je prosto z jego klatki piersiowej, nie dając mu szansy na wzięcie ostatniego oddechu. Pośród miliona błysków fleszy stał tak dobrze mu znany szatyn i gdy tylko ich spojrzenia skrzyżowały się przez ułamek sekundy, Sehun poczuł, jakby fruwał. W momencie gdy Luhan zaczął wypowiadać, jak to na każdego autora przystało, pierwsze słowa dotyczące jego najnowszej powieści, Sehunowi odjęło mowę, a jego ciało całkowicie odjęło mu posłuszeństwa. Jedyne, co był w stanie robić to wpatrywać się w chłopaka, który wyglądem nie zmienił się prawie wcale. Jednak to, o czym mówił, świadczyło o tym, że przez rok jego głos zdążył przekształcić się w nieco inną, poważniejszą barwę, a płynność, jaka przychodziła mu z łatwością, pokazywała jak wiele się nauczył, gdy Sehuna przy nim nie było. I nagle Sehun zaczął wszystkiego żałować. Tego, że nigdy nie powiedział mu prawdy, że nigdy nie miał okazji przyznać, jak szalenie jest w nim zakochany. Dopiero teraz, podczas obserwowania jego zwinnie poruszającego się na podwyższeniu ciała, zdał sobie sprawę, jaką szansę stracił. Myślał o tym tak intensywnie, że nawet nie zauważył, że wystąpienie dobiegło końca, a on nie zrobił nawet najmniejszej notatki. Gdy wszyscy dziennikarze zaczęli kierować się do wyjścia, automatycznie wstał i chwiejnym krokiem powoli podszedł do drzwi, aż do momentu, kiedy usłyszał znajomy z oddali krzyk.

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝐔𝐧𝐰𝐚𝐧𝐭𝐞𝐝 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭𝐢𝐞 [𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤] [𝐡𝐮𝐧𝐡𝐚𝐧] 🎉
𝐔𝐧𝐰𝐚𝐧𝐭𝐞𝐝 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭𝐢𝐞 [𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤] [𝐡𝐮𝐧𝐡𝐚𝐧]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz