10 czerwca 1971 r.
Gdybym nie "zachorowała" na nieuleczalną chorobę, dzisiaj dostałabym list z Hogwartu. Albo gdyby moi opiekunowie chcieliby mnie uczyć w domu. Miałabym różdżkę, kociołek, książki... A tak nie mam nic. Co? Ktoś puka do drzwi. Ale przecież nikt nas nie odwiedza. Spojrzałam przez okno i... Jak zobaczyłam kto tam stoi mało co nie spadłam z parapetu. Stał tam Albus Dumbledore! Ale zaraz skarciłam się w myślach: "I tak przez to nie pójdziesz do Hogwartu".
-Lauro, otwórz drzwi i zaprowadź gościa do salonu- krzyknęła z kuchni babcia.
-Dobrze- poszłam do przedpokoju.
Tam czekała na mnie niespodzianka. Dyrektor sam wszedł i uśmiechał się do mnie. Nieśmiale odwazemniłam uśmiech.
-Dzień dobry- powiedział Albus i podał mi kopertę zaadresowaną do mnie.
-Dzień dobry- powiedziałam, oddając kopertę.
-Przepraszam, ale i tak nie mogłabym się uczyć w Hogwarcie.
-Dlaczego?- spytał Dumbledore.
- Eeee... Bo ciężko choruje- szybko wymyśliłam.
-Mogę wiedzieć na co?- zapytał dyrektor.
-Jestemwilkołakiem- powiedziałam bardzo szybko.
-Wiem o tym- odparł Albus.- Myślałem, że chorujesz na coś jeszcze.
-Czyli mogę się uczyć w Hogwarcie?!- krzyknęłaś podekscytowana.
-Lauro! Ile razy razy powtarzałam, że masz się nie drzeć?- krzyczała babcia, wchdząc do przedpokoju.
-Dzień dobry- powiedział nienaturalnie spokojnie Dumbledore.
-Dzień dobry- odparła lekko poddenerwowana babcia- Napije się pan czegoś?
- Podziękuje. Przyszedłem porozmawiać o sytuacji Laury- wyjaśnił.
- A tak,tak.- odparła trzęsącym się głosem babunia.- Zapraszamy do salonu.
Usiedliśmy na kanapie.
- Laura będzie przemieniają się we Wrzeszczącej Chacie- wytłumaczył. - Razem z kolegą.
-On też jest wilkołakiem?-zapytałam.
-Tak.
-Kto to?
-Niestety, nie mogę Ci powiedzieć.
-Szkoda.
-Przepraszam, ale muszę już iść- powiedział dyrektor.- Do widzenia.
-Do widzenia- powiedziałam razem z babcią.
CZYTASZ
Czas Huncwotów
Фанфик11- letnia Laura martwi się, że nie będzie mogła pójść do Hogwartu przez swoją "chorobę". Jednak wszystko zaczyna się układać. Uprzedzam, że to opowiadanie idzie do gruntownej przemiany.