Rozdział 7

28 5 0
                                    

                         *POV Dylan*
-Zjebałeś coś? - Oderwał mnie od myśli Tyler.
-Trochę się zapędziłem, to wszystko.
-Nie mów, że chodzi o tą nawiedzoną laskę...
-Ona ma imię Tyler...
-Tak, stalkerka Livia.
-Była młoda, załamana, była dzieckiem, nie zrozumiesz.
-Stary, co się z tobą dzieje, nie poznaję cię, ona kompletnie cie zmieniła, czy ty...komuś Współczujesz? A gdzie zabawa? Zaliczanie panienek? Sam mówiłeś, że zaliczysz tą psychopatyczną faneczke Liv.
-Mówiłem...ale mam jakieś cholerne wyrzuty sumienia...
-Czyli wygrałem zakład z chłopakami?
-Nie ma mowy, zalicze ją, nie ma opcji, martwię się tylko tym, że zablokowała mnie na Twitterze.
-Wrócił dupek którego uwielbiam!
-Oh zamknij się Tyler.
-Masz jej adres przecież...kombinuj.
-No tak, faktycznie, wyślę jej do domu bukiet 100 róż z przeprosinami, musi mi wybaczyć.
-Albo tak bardzo chcesz ją zaliczyć, albo stałeś się romantykiem Dyll.

*Droga Livio, przepraszam za wszystko, sam do końca nie wiem co zrobiłem źle, wybacz mi, odblokuj mnie na Twitterze, tęsknie słonko, wiem, że ty również. 
                                   Twój Dylan.*

Bukiet róż z dołączonym liścikiem pojechał prywatną limuzyną do dziewczyny, która jest podmiotem zakładu, choć chyba mi zależy...bardziej na niej.

Let's start from the beginning // Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz