Rozdział 2

1.9K 192 68
                                    

Gdy Harry powiedział Louisowi, że jest zajętą osobą, nie kłamał. Dwa tygodnie zajmuje im, by usiąść i porozmawiać, ale to całkiem dobrze, ponieważ Liam ma wystarczająco czasu by poprosić prawników o przygotowanie dla Harry'ego umowy.

Liam jest znacznie bardziej szczęśliwy niż to pokazuje, Louis jest tego pewien. Przez ostatnie kilka tygodni kiedy Louis pisał Harry'emu to, co konieczne, za każdym razem gdy wspomina profesora swojemu menadżerowi Liam zdaje się rozpromieniać, jednak gdy o to pyta ten mówi tylko, że Harry przypomina mu o świetnym czasie w jego życiu.

- Czy on wie, że ja to ja? - pyta Liam po raz setny tego popołudnia.

Jest trzecia w południe, kiedy znajdują się w kawiarni nieopodal miejsca pracy Harry'ego, ponieważ tak było mu łatwiej, a Louis i Liam nie mieli z tym żadnego problemu odkąd nie mają w tym czasie żadnych obowiązków.

Najlepszą rzeczą w tym wszystkim jest to, że oprócz infrastruktury która przypomina każdą inną kawiarnię w Wielkiej Brytanii - to miejsce w niczym nie przypomina Starbucksa, Costy czy innego znanego, popularnego miejsca. Zamiast tego, jest to jakaś hipsterska dziura i Louis w pięćdziesięciu procentach jest pewien, że Harry jest tutaj stałym klientem. O boże, w co on się wpakował?

- Nie, Li- po prostu będę udawał, że nie wiedziałem że się znacie jeśli to w porządku - przewraca swoimi oczami i zamawia czekoladowe brownie. - Przepraszam kochana, czy to ciastko jest z czymś specjalnym? - pyta, ponieważ zawsze lepiej się upewnić.

- Nie, proszę pana - dziewczyna się rumieni.

- Cóż, wielka szkoda - wzrusza ramionami. - Tak czy siak je poproszę... I cokolwiek ten tutaj będzie chciał - skina w kierunku Liama.

Składają swoje zamówienia i kierują się na drugie piętro - to miejsce posiada drugie piętro! Louisowi ciężko w to uwierzyć - tam, gdzie ma na nich czekać Harry.

- Nie możesz chodzić i pytać o takie rzeczy, Tommo - jego menadżer a zarazem przyjaciel syczy, gdy pokonują schody, ponownie karcąc go za publiczne pytanie o niedozwolone substancje.

- I tak już o mnie piszą, czemu miałoby mnie to obchodzić? - wywraca oczami.

- Nie będę znowu wyprawiać ci wykładu na temat twojego wizeru- Harry Styles, cześć - mówi radośnie.

- Liam Payne! To ty? - Harry pyta tym samym tonem i to pierwszy raz gdy Louis widzi go tak szczęśliwego od czasu, kiedy się poznali.

- Cześć stary - uśmiecha się Liam i przytula go, gdy ten wstaje. - Mały ten świat - chichocze.

- Ty mi powiedz - wzdycha, a następnie odwraca się do Louisa wciąż szeroko się uśmiechając, ukazując przy tym dołeczki. O panie, on ma dołeczki, Louis płacze wewnętrznie. - Cześć Louis.

- Harry - wymusza z siebie uśmiech. - Dobrze wiedzieć, że się znacie.

Liam prycha, ale kiwa głową i cała trójka siada przy okrągłym stole, który zajmował Harry.

- Liam był kapitanem szkolnej drużyny, wszyscy go znali - mówi mu Harry. Louis już to wiedział, sam grał z nim w piłkę.

- Harry był kobieciarzem, albo każdy tak myślał - Liam odwraca się do Louisa. Okej. Tego nie wiedział. - Ale później zaczął się umawiać z Benem i wszystkie dziewczyny straciły swoje nadzieje... Nadal jesteście razem?

- Nie - rumieni się Harry i spogląda w dół. - Zerwaliśmy mniej niż dwa miesiące temu.

- Oh, H! Tak mi przykro. Co się stało? - Liam marszczy brwi zdając się na przejętego.

A Love Like War | larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz