Rozdział 3

141 38 2
                                    

Jungkook nie wiedział o czym chciał rozmawiać z nimi Yoongi ale jego zapowiedź brzmiała bardzo poważnie. Wolał w sumie zostać na dole z Jiminem bo martwił się o niego, że zaliczył przed chwilą dość sporo wpadek ale wiedział iż to musiało być coś ważnego bo Yoongi nie mówił z nim na byle jakie tematy. Mimo, że tak nie wyglądał to zaliczał się do tych poważniejszych osób. Jungkook zaczynał się bać trochę tego, jaki tym razem chciał poruszyć temat.

- Odnośnie Hoseoka, Żaby i Jina to dowiedziałem się dość sporo rzeczy - powiedział w końcu Yoongi i potarł dłonią kark. Tae przyglądał mu się uważnie, co znaczyło iż wiedział o co chodzi. Jednak Kookie nie był w temacie, co Yoongi wyczuł od razu - Chodzi o to, że wasz przyjaciel chodzi z nimi na tą samą uczelnie, prawda? No więc ja i Tae tak się zastanawialiśmy czy to przypadkiem nie oni stoją za sprawą wydarzeń z Jiminem.

Jungkook patrzał się raz na różowowłosego, a raz na swojego chłopaka wciąż nie rozumiejąc o co chodziło - Jesteś dziś coś mało rozumny, kochanie. Chodzi o to, że idioci zabrali Yoongiemu farby i była tam też zielona, ale... Dalej nie wiem już co się stało z tymi farbami, więc słuchamy cię uważnie Yoongi.

Chłopak siedzący przed nimi zmarszczył brwi - Więc to... To niestety ich sprawka - westchnął - Tak sobie skojarzyłem fakt, że zniknęły mi te farby i mieszanina, która po dodaniu do czegoś sprawia, że te rzeczy świecą w ciemnościach i do tego zniknęło dość sporo kartek papieru; do tej pory nie wiem, co się z nimi stało bo nie chcieli mi powiedzieć. Wiem też dlaczego to zrobili, bynajmniej tak mi się wydaje bo oni są dobrzy w kłamaniu. Ponoć Hoseok poczuł się zazdrosny bo Jimin jest świetny w koszykówkę i trener chciał go przyjąć do drużyny. Hoseok więc uknuł plan by go nastraszyć i włączył w to chłopaków. To tacy idioci, że czasami brak mi na nich siły. Serio.

- Co? Kompletnie ich popieprzyło? - zawołał zdenerwowany Kookie, podnosząc się ze swojego miejsca - Osobiście sobie porozmawiam z tymi... Z tymi... Uh! Walne każdemu po kolei i pożałują, że krzywdzili Jimina! - krzyknął. Taehyung złapał go za rękę i przyciągnął na swoje kolana, kiedy jego ukochany schował twarz w dłoniach.

- Nie wierzę, że to oni - burknął Tae i pokręcił głową - Miałem nadzieje, że nie mieli z tym nic wspólnego, a tym czasem... Teraz w twoich rękach Yoongi byś dał im odpowiednią karę, a ty Kookie lepiej się za takie rzeczy nie bierz klucho.

Trzecioklasista uśmiechnął się - Mam już wszystko zaplanowane, więc bez obaw. Nauczą się, że tak nie traktuje się młodszych i słabszych. Normalnie czuje się niczym matka, która zawiodła się na swoich dzieciach. To chore, że...

Taehyung mu przerwał - Teraz skoncentrujmy się na czymś innym... Odkąd Jimin do cholery gra w koszykówkę? Przecież nienawidzi sportów ani żadnych wysiłków fizycznych... Co jest grane?

- Być może to jego talent, którego nie dostrzegliśmy może? - Jungkook przygryzł wargę - Czuje, że muszę go wypytać o wiele rzeczy przed snem - stwierdził - Chodźmy już. Muszę zrobić kolacje! - zawołał nagle i podniósł się z kolan Taehyunga, a potem pocałował go szybko w usta i pociągnął za rękę.

- Jak ja uwielbiam te krótkie rozmowy z wami - zażartował na koniec Yoongi, kiedy wyszli z pomieszczenia w którym był pokój pary.

Obaj spojrzeli na niego rozbawieni, a potem zeszli schodami w dół. Jungkook w salonie zastał śpiącego na kanapie Jimina przy włączonym telewizorze. Podszedł do niego i szturchnął go w ramie kilka razy aż chłopak uchylił powoli powieki. Spojrzał na Kookiego, a potem na ekran plazmy i znowu na przyjaciela. Był trochę zdezorientowany i wyglądał jakby nie wiedział gdzie się znajduje. To w sumie było nawet urocze.

Different Concealed Stories | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz