Rozdział 4

123 30 4
                                    

Przepraszam, że tak długo czekaliście i... To najdłuższy rozdział do tej pory. Robiony byl na telefonie, więc zgłoście błędy jeśli jakieś znajdziecie x

+++

Yoongi nie był zbyt zadowolony, kiedy to Hoseok wybrał sobie okazję do tego by do niego zadzwonić – O co chodzi Hobi? Dlaczego dzwonisz akurat teraz? – spytał od razu.

– Ja... To znaczy... Myślę, że mamy problem – zaczął jego współlokator – Ktoś zaczepił Jina, a on jak to on chciał się bić i wylądował przez to w szpitalu cały poobijany ze złamaną nogą i nosem... Teraz jesteśmy na SORze i czekamy aż mu zszyją rany no i... Przyjedź szybko, błagam. Strasznie się o niego boję – po drugiej stronie dało się słyszeć pociąganie nosem, co oznaczało, że Hoseok płakał.

Student wziął głęboki oddech – Popieprzyło go czy co? Mógł się nie plątać w jakieś bójki. Ja to z wami mam urwanie głowy – westchnął – Hobi, nie płacz i nie denerwuj się. Niedługo do was przyjadę i wszystko mi wyjaśnisz potem. Oddychaj spokojnie i powiedz w jakim szpitalu jesteście... W tym niedaleko pałacu architektury?

– Tak, tak. Dokładnie tam – Hoseok chrząknał cicho, a potem zakaszlał – Pośpiesz się. Nie chcę być sam teraz i... – chciał coś jeszcze powiedzieć ale połączenie się zerwało.

Yoongi spojrzał na telefon marszcząc brwi, a po chwili wrócił do salonu chłopaków – Wybaczcie ale muszę iść. Jin wdał się w jakąś bójkę i jest w szpitalu, a Hobi dramatyzuje i nie chcę być sam – przygryzł wargę.

Tae podniósł się – Poczekaj chwilę. Przyniosę ci te notatki z zajęć – zakomunikował idąc w stronę schodów. Po jakieś minucie, a nawet nie Tae zszedł z powrotem i wręczył mu swój notatnik – Jutro mi oddasz lub w najbliższym czasie.

– W porządku. Dziękuję i do zobaczenia – Yoongi skłonił się lekko w geście pożegnania, a następnie opuścił ich dom.

On uwielbiał spędzać czas z tą parką ale jednak jego przyjaciele i ich upadki były na pierwszym miejscu. Mimo, że narobili tyle zamieszania to czuł się za nich odpowiedzialny i ciążyło na nim to by się nimi zajmować. W końcu byli też młodsi od niego no i... Byli idiotami, którzy osobno nie potrafili sobie poradzić i tylko razem tworzyli coś silniejszego. Yoongi w sumie też będąc samym był słaby, a siły dodawali mu tylko bliscy. Zwłaszcza Hoseok na którym zależało mu najbardziej. Traktował go niczym młodszego brata i nie znosił, kiedy był smutny albo płakał. To sprawiało, iż Yoongi miał ochotę zostawić wszystko co ważne i zabrać Hoseoka gdzieś, gdzie byłby szczęśliwy, jak nigdy nikt inny. Najlepszą rzeczą był dla niego widok roześmianych i radosnych współlokatorów. Ciągle jednak przesadzali z imprezowaniem i piciem, a to sprawiało, iż trzecioklasista się na nich zawodził. Potrafił im wybaczyć wiele rzeczy, lecz to co wyczyniali z Jiminem było lekką przesadą.

Jimin tak naprawdę wydawał się być fajnym chłopakiem jego zdaniem. Problemem było to, że Jimin w jego obecności nic się nie odzywał i ciągle był zestresowany oraz trzymał się z daleka jakby myślał, że Yoongi chciał go zranić w jakiś sposób. Plusem było to, że obaj lubili ten sam zespół no i... Jimin był uroczy pod kilkoma względami; to, kiedy często zaliczał jakieś wpadki też się w to wliczało, często się rumienił, opuszczał głowę będąc zmieszanym i wstydził się tego, że pociły mu się ręce, a to było normalną rzeczą. Ogólnie to Yoongi mu współczuł, że jego współlokatorzy tak źle go traktowali bo przecież chłopak niczym sobie na to nie zasłużył, a zazdrość Hoseoka była w tym zbędna. Każdy był w czymś lepszy od innej osoby i Hoseok powinien to zatolerować oraz wesprzeć Jimina, ale wolał mścić się za to, że młodszy kolega miał jakiś potencjał.

Different Concealed Stories | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz