Rozdział 14

297 33 1
                                    

Przepraszam za błędy oraz inne niedociągnięcia.

Ważna notka pod rozdziałem!

Nadszedł dzień balu. Nie miałam z kimś iść, nie miałam się w co ubrać ba! Nawet nie miałam ochoty tam iść jednak, jako że wpisałam się na listę na początku roku wraz z Bonnie jako pomoc przy stole z jedzeniem i piciem musiałam się stawić. Co prawda wątpię, że się by ktoś przejął moją nieobecnością jednak wolalam nie ryzykować zwłaszcza żyjąc cichą nadzieją, że pojawi się tam Naill. Co prawda nie chciałam z nim rozmawiać czy błagać o powrót, oj na pewno nie. Chciałam tylko go zobaczyć, jego błękitne oczy i piękny uśmiech ukazujący bialutke zęby.

Bonnie: Halo

Bonnie: Wiem że jesteś zła

Bonnie: Obrażona i w ogóle

Bonnie: Ale proszę Cię

Bonnie: Wpuścisz mnie ?

Bonnie: Zależy mi Rue i Jack bardziej spieprzył sprawę, a jednak mu wybaczyłaś

Rue: Spotkamy się na balu :)

Bonnie: Stara

Rzuciłam komórkę na łóżko, aby mnie nie korciło pisanie z Bonnie dalej. Wzięłam do ręki czarną sukienkę, która była przepiękna. Miała wycięcie na biodrach zakryte zwykłą przezroczystą siatką. Długi suwak na tyle, była też  lekko rozkloszowana na dole. Piękna sukienka, którą podarował mi Niall pewnego razu. Pamiętam to jak dziś, szliśmy przez miasto, a było  to już  dosyć późno rozmawiałam z nim wtedy o balach oraz moich urodzinach i jak na każdej z nich przytrafiała mi się niespodzianka. Wtedy on zauważył tą sukienkę i kazał mi abym poczekała na niego. Wiedziałam oczywiście, że kupuje mi jakieś ubranie jednak nie miałam pojęcia jak ono wygląda. Kiedy wręczył mi torebkę zaklejona taśmą poprosił, abym otworzyła ją kiedy będę tego potrzebować. Stwierdziłam, że dziś jest idealną okazja, aby w końcu ją zobaczyć. Wyglądałam w niej przecudnie jak by była szyta specjalnie dla mnie.

Jack: Ruszaj ten tłusty tyłek!

Rue: Kochasz mój tyłek

Jack: Mam po ciebie iść?

Rue: A zaniesiesz mnie na rękach?

Jack: Moje ręce są zbyt drogocenne kochana

Rue: Ranisz..

Zajelam miejsce obok Jacka i ruszyliśmy pod szkołę. Czas zacząć zabawę.

***
WITAM KOCHANI! Ja wiem, długo mnie nie było i zapewne nawet nikt tego nie czyta, Ale wróciła wena to wróciły rozdziały. Postaram się pisać i dokończyć przygodę naszych gołąbeczków. Oczywiście nowa wena przyniesie wiele rozwinięć a może nawet nową książkę? Kto wie... Więc mam nadzieję że przyjmiecie mnie spowrotem. Buźka!

Together but far away Mr. HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz