17-letnia Emily Woren znajdowała się właśnie w gabinecie Dyrektor McGonagall. Kobieta ta z surową miną rozmawiała z Emily o zasadach panujących w Hogwarcie oraz podawała różne dokumenty do podpisu.
-A teraz ostatnia część-Powiedziała Dyrektor McGonagall i podała Emily Starą Tiarę.
-Pani Dyrektor, a nie mogę kupić sobie nowej?-Spytała dziewczyna, która nie chciała chodzić ze starą tiarą na głowie. W końcu po śmierci Mamy odziedziczyła ogromny majątek i mogła sobie bez mrugnięcia okiem kupować cokolwiek chciała.
Minerva McGonagall spojrzała na nią z rozbawieniem i wyjaśniła, jak w tej szkole są przydzielani uczniowie.
Gdy Emily wzięła tiarę, ta po sekundzie na jej głowie wykrzyknęła:
-Zabierzcie mnie od tej dziewczyny!!!!!!!
No może nie całkiem.
-Slytherin!
Wysoka dziewczyna o Fioletowych włosach i mlecznej cerze oddała tiarę Dyrektorce i ta po chwili powiedziała.
-A więc witam Panią w Slytherinie. Pani Opiekunem domu będzie Profesor Cerryl Gorbuson-Po czym zawołała skrzata-Fredka i kazała mu zaprowadzić dziewczynę do jej nowego Dormitorium.
-Proszę tylko pamiętać, że jest cisza nocna i wszyscy śpią. Hasło brzmi: Draco jest słodki-Powiedziała Dyrektorka, przy ostatnim kręcąc głową z niedowierzaniem.
Gdy Emily już znajdowała się na schodach, usłyszała jeszcze głos Dyrektorki:
-Czemu wpadliśmy na pomysł, aby Parkinson była Prefektem?
Emily już po 5 minutach stała pod ścianą w lochach i z rozbawieniem powiedziała:
-Draco jest słodki.
Ściana błyskawicznie zniknęła, a Emily weszła do środka.
Gdy przekroczyła próg, poczuła się jakby przechodziła przez bańkę mydlaną.
*Zaklęcie wyciszające-Pomyślała, gdy nagle uderzył w nią hałas w pokoju i głośna muzyka.
Wszyscy obecni spojrzeli w jej stronę ze strachem, po czym widząc że to nie nauczyciel, kontynuowali zabawę.
-Cześć śliczna. Jestem Blaise Zabini, a ty?-Jakiś ciemnoskóry chłopak porwał ją do tańca.
-Emily Woren-odparła ze śmiechem i tańczyła z Blaisem.
Gdy piosenka się skończyła, Blaise zaciągnął ją na kanapę, gdzie siedziały 3 osoby:
-Przedstawiam wam Emily Woren, jest nowa-powiedział Blaise i zaczął przedstawiać jej pozostałych.
-Ten nadęty blondyn to Draco Malfoy.
-Ja ci dam nadęty-powiedział Draco i walnął w niego poduszką.
-Ta ślicznotka to Astoria Greengras, zwana Ast.
Dziewczyny przywitały się.
-A ten brzydal to Teodor Teo Nott.
-Żaden brzydal-odpowiedziała Emily i po chwili wysoki chłopak o czarnych włosach pocałował ją w policzek.
-Widzisz Diable? Już straciłeś swoją szanse-powiedział Teo i pociągnął Emily na kanapę.
-A gdzie ja mam usiąść?-Spytał Blaise płaczliwym głosem.
-Och, skoro musisz to zrobię ci miejsce-odpowiedziała Emily i usiadła Teo na kolana, wcale nie protestował.
-Pora na przesłuchanie-Powiedział Draco, a reszta jęknęła.
-Musimy teraz? Dopiero przyszła-Spytała Ast.
-Tak-Odparł Draco i zadał Ast pierwsze pytanie:
-Status Krwi?
*Już go nie lubię-Pomyślała Ast i odpowiedziała:
-Znam tylko status krwi mojej Mamy.
Wszyscy nagle lekko się zasmucili, a Teo ją przytulił.
-Więc?-Kontynuował jak zwykle delikatny Draco.
-Czysta-Odpowiedziała Emily.
-A Ojcem nie jest przypadkiem Mugol?-Draco zapytał opryskliwym tonem.
-POWIEDZIAŁAM, ŻE ZNAM TYLKO STATUS KRWI MAMY. GŁUCHY JESTEŚ?!-Emily krzyknęła mu do ucha.
-Nie przejmuj się tym bufonem Emily-Powiedziała Ast.
-Mówcie mi Em-Powiedziała Emily i wyszeptała na ucho Teo-Czy on zawsze taki jest?
-Nie przejmuj się nim-Odparł chłopak, po czym porwał ją na parkiet.
-Założę się, że jej Matka wcale nie jest czystej krwii-Powiedział Draco, pijąc Ognistą.
Reszta go zlekceważyła.
Emily tańczyła właśnie z Teo, gdy ten powiedział:
-Draco będzie chciał za wszelką cenę ustalić twój status krwi. Jeśli jest coś, co go nakieruje na nie-czystą krew któregoś rodzica, to nie mów mu tego-Powiedział jej Teo i pocałował ją w policzek.
-Ja naprawdę nie mam żadnych informacji o ojcu, oprócz...-Em nie zdążyła dokończyć, gdyż jakiś średniego wzrostu, lekko pijany blondyn porwał ją do tańca.
Tańczyli chwilę, aż ręce blondyna zaczęły zjeżdżać w stronę jej tyłka.
-Jeśli twoje ręce zjadą niżej, to poznasz pierwsze zaklęcie jakiego Mama mnie nauczyła-Ostrzegła go Em.
Chłopak chyba źle zinterpretował jej słowa, bo jego ręce od razu znalazły się na jej tyłku.
-"Impetus Virga"-Krzyknęła Em, celując w chłopaka swoją różdżkę(12 cali, sztywna z 200-letniego drzewa wiśni, rdzeń z całego serca jednorożca. Idealna do ataku).
Chłopak zawył z bólu i pobiegł w stronę dormitorium.
Em po chwili stania na środku pokoju, skierowała się w stronę przyjaciół.
Jako pierwszy dopadł ją Teo:
-Co mu zrobiłaś?-Spytał z rozbawieniem. Nie było po nim widać, że jeszcze przed kilkoma sekundami już wstawał by zaatakować tego idiotę.
-Taka jedna sztuczka, której Mama mnie nauczyła-Powiedziała Em i zajęła wcześniejsze miejsce, na kolanach Teo.
-Ast poszła spać, możesz zająć jej miejsce-Powiedział Blaise, na co ona pokręciła głową że nie.
-Wygodnie mi tu-Powiedziała i oparła się o wysportowaną klatę Teo.
-Ja też nie narzekam-Powiedział chłopak i objął ją w pasie.
-Żebyś nie spadła-dodał z rozbawieniem.
-Em, a twoi dziadkowie?-Draco kontynuował przesłuchanie.
-Co z nimi?-Spytała zdziwiona.
-Jakiej krwi byli-Odparł, jakby mówił coś oczywistego.
-Znam tylko dziadków ze strony Mamy, więc znasz odpowiedź-Powiedziała Em i poszła do swojego dormitorium. Wiedziała od skrzata, które jest jej.
-Brawo Smoku-Powiedział niezadowolony Teo.
-Tak. Może teraz ty zajmiesz jej miejsce?-Dodał Blaise i dostał od Teo po głowie.
Em weszła po cichu do dormitorium numer 12. W drzwiach z łazienki stała:
-Ast? To z tobą mam pokój?-Spytała ucieszona Em.
Impetus Virga-Coś podobnego do mugolskiego ataku kijem. Zaklęcie trwa 3 minuty i zostawia spore siniaki na całym ciele. Minusem jest to, że oprócz siniaków nic się nie dzieje :(
YOU ARE READING
Córka Lorda
FanfictionUczennica Akademii Magii Beauxbatons, po śmierci Mamy odnajduje w jej dokumentach informacje o jej nieznanym dotąd Ojcu. Gdy w spisie Arystokratycznych Rodów nie odnajduje jego nazwiska, postanawia sama się przenieść do szkoły, gdzie oboje jej rodzi...