Emily wstała około 8 i po kąpieli, zaciągnęła Ast na śniadanie.
Gdy weszły do sali, nagle wszyscy zaczęli pokazywać Em palcami i szeptać.
-Nie przejmuj się-Powiedziała Ast i zaciągnęła ją do stołu Slytherin'u.
-Cześć chłopcy-Powiedziała Em całując Blaise'a i Teo w policzek, a Draco tylko kiwając głową.
Po chwili zajęła miejsce obok Teo.
-Em, wczoraj mówiłaś że twoja Mama jest z mugolskiej rodziny-Próbował ją podpuścić Draco.
-DOŚĆ-Warknęła Em i wycelowała w niego różdżką.
-"Mendacium Doleo"-Gdy rzucała zaklęcie, starała się aby nikt jej nie widział ze stołu nauczycielskiego.
-Chyba ci nie wyszło-Powiedział Draco po chwili, gdyż nie poczuł żadnej zmiany. Em tylko się uśmiechnęła.
-Chyba jednak jej wyszło-Powiedział Blaise z uśmiechem, patrząc na wesołą Em.
-Więc, skoro twoja mama jest z mugolskiej rodziny...-Draco nadal próbował, lecz po wypowiedzeniu tych słów, poczuł jakby ktoś mu wbił nóż w język.
-AUU!-Krzyknął Malfoy.
-Panie Malfoy, coś się stało?-Spytał się go ich Opiekun Domu, podchodząc.
-Nie, ugryzłem się w język-Odpowiedział Draco szybko.
-Rozumiem-Powiedział Mężczyzna, po czym powiedział do Em-Jestem Opiekunem Pani Domu. Chciałem się przywitać i powiedzieć że zgoda od Pani Wuja doszła. Może Pani uczestniczyć w wycieczkach do Hogsmeade.
-Dziękuję-Odpowiedziała Em i po odejściu Mężczyzny, zaczęła jeść.
-Czemu twoja Mama ci nie dała zgody?-Spytał Blaise.
Wszyscy siedzący blisko niej nagle zaczęli się przysłuchiwać.
-Nie żyje-Odparł smutno Em.
-Sorki-Powiedział skruszony Blaise.
Draco poczuł, jakby ktoś dał mu w twarz.
*Czemu co chwile mówiłem o jej Mamie?-zastanawiał się, zły na siebie.
-Spokojnie Em-Pocieszał ją Teo.
-Em, idziemy jutro do Hogsmeade?-Spytała Ast.
-Chętnie-odpowiedziała Em.
Hogsmeade:
Szli właśnie główną drogą. Ast pokazywała Em najlepsze sklepy z ubraniami, biżuterią i innymi "ważnymi rzeczami". Chłopcy natomiast pokazywali jej sklepy z akcesoriami do dowcipów, Miodowe Królestwo i resztę świetnych miejsc.
-To gdzie chcesz wejść najpierw?-Spytał ją Teo.
-Może do Miodowego Królestwa?-Spytała niepewnie. Reszta chętnie się zgodziła.
Gdy znajdowali się w środku, Draco kupił dla niej koszyk ze słodyczami.
-To na przeprosiny-dodał, nadal będąc lekko smutnym.
-Przyjmuje-Odpowiedziała Em i dała mu całusa w policzek.
-A jak ja cię przeproszę i kupie słodycze to też dostanę?-Spytał Teo, już rozglądając się za słodyczami. Gdy już wybierał pomiędzy dwoma koszykami, poczuł całusa na policzku.
-I tak ci coś kupie-Odparł szczęśliwy do uśmiechniętej Em.
-Blaise co tam masz?-Spytała Em. Chłopak od 3 minut stał przy jednej półce.
-Jakaś nowość-Powiedział Blaise i wskazał rękę na paczkę Wybuchowych Fal.
-To rzeczywiście nowość. To cukierki, które po włożeniu do buzi wybuchają i wypełniają ja karmelem-Usłyszeli głos młodego sprzedawcy.
Zakupy w Miodowym Królestwie:
Ast 10 galeonów.
Draco 25 galeonów i 2 sykle.
Blaise 17 galeonów i 9 sykli.
Teo 30 galeonów (Kupił Em dużą bombonierkę)
Em 15 galeonów i 3 sykle.
Udali się, aby obejrzeć Wrzeszczącą Chatę.
Zastali tam trójkę Gryfonów.
-Bliznowaty, Żebrak i Mugolka-Przywitał się Draco uprzejmie. Słowo Szlama było obecnie karane wysoką, nawet jak na niego grzywną.
-O nie! Węże-Krzyknął jakiś Rudy chłopak w zbyt dużych ubraniach.
-Malfoy!-Krzyknęła pozostała dwójka.
-A my to co?-Em spytała Teo.
-Oni zawsze tylko między sobą się kłócą-Odparł jej Blaise, a Teo i Ast przytaknęli.
Gryfoni po 4 minutach "rozmowy" z Draco, udali się w stronę szkoły.
-Wchodzimy?-Spytała Em.
-Mmusimy?-Spytał Draco, lekko się na początku jąkając.
-Ja wchodzę, a Teo i Diabełek to nie jacyś smarkacze i pewnie będą mi towarzyszyć. Astorii nawet pytać się muszę-Powiedziała pewnie Em, a wymienieni przytaknęli.
-JA TEŻ SIĘ NIE BOJĘ-Powiedział głośna, prawie krzycząc Draco, po czym skierował się w stronę dziury w ogrodzeniu. Pech chciał że była zima i było ślisko. Draco po przekroczeniu ogrodzenia, poślizgnął się i zjechał na tyłku ze wzgórza, wprost do chaty.
-AAAAA!!!-Było słychać jego krzyk.
Reszta spojrzała na siebie i pobiegła ratować Draco. Gdy wpadli do środka, wszyscy zaczęli się śmiać.
Draco stał blady, a miotła która musiała się przewrócić, wbijała mu się końcem w plecy.
-Zawołajcie pomoc!-Krzyknął Draco. Był pewny że ktoś mu przystawia różdżkę.
-Ja go rozbroję-Powiedział ze śmiechem Blaise i przewrócił miotłę.
-Spetryfikowany-Dodał Teo ze śmiechem.
Po chwili nawet Draco się śmiał.
Siedzieli we Wrzeszczącej Chacie kilka godzin, śmiejąc się i jedząc słodycze. Mogliby tak długo, lecz Ast zawołała:
-Za 5 minut zamykają bramę.
Nikt jeszcze nigdy nie widział, żeby ktoś aż tak szybko biegł. Zdążyli ku niezadowoleniu Woźnego w ostatniej chwili, po czym udali się na kolację.
Gdy weszli do sali Dyrektorka właśnie coś mówiła. Przerwała na chwilę i powiedziała:
-Skoro spóźnialscy do nas dołączyli, to niech zajmą miejsca.
Gdy wykonali polecenie, Dyrektorka kontynuowała.
-Dołączy do nas nowy nauczyciel. Przedstawiam wam Profesora Xandra Woren'a, który będzie uczył Obrony Przed Czarną Magią.
-Em, znasz go?-Spytał się Draco.
-To mój Wuj-Odpowiedziała z uśmiechem. Wuj wspominał, że skoro zmieniła szkołę, to będą się częściej widywać. Myślała jednak, że chodzi mu o to, że udostępnił jej pokój na wakacje w swoim mieszkaniu.
Uczta minęła im szybko i udali się spać.
To była wersja dla Opiekuna i Nauczycieli.
BYŁA IMPREZA DO RANA!!!!
Mendacium Doleo-Zaklęcie sprawiające że podczas kłamania na temat rodziny lub samej osoby która je rzuciła, odczuwasz jakby ktoś wbił ci nóż w język. Gdy skłamiesz ponad 5 razy, zaczyna ci lecieć krew.
![](https://img.wattpad.com/cover/99501327-288-k962825.jpg)
YOU ARE READING
Córka Lorda
FanfictionUczennica Akademii Magii Beauxbatons, po śmierci Mamy odnajduje w jej dokumentach informacje o jej nieznanym dotąd Ojcu. Gdy w spisie Arystokratycznych Rodów nie odnajduje jego nazwiska, postanawia sama się przenieść do szkoły, gdzie oboje jej rodzi...