Rozdział 2 "Surowa matka"

1.1K 44 3
                                    

      Obudziła mnie mama, która mówiła, żebym się zbierała, bo późno już. Wstałam mozolnie, bo dla mnie 8:00 to za wcześnie, zresztą jak każda godzina do 10. Poszłam do szafy i zdecydowałam, że ubiorę dzisiaj czarne rurki z dziurami na kolanach, zwykły biały podkoszulek i do tego fioletowe tubulary. Wzięłam ubrania i powędrowałam do łazienki. W miarę szybko się doprowadziłam do porządku, zapewne dlatego, że się nie maluję, bo tego nie lubię. Ubrałam wcześniej przygotowane ubrania i poszłam do kuchni.

- No nareszcie, ile można cię wołać! - Odpowiedziała mama spokojnie, lecz surowo.

- Też miło cię widzieć - odpowiedziałam i zrobiłam sobie kawę.

     Mama dopiero co przyjechała z jakiegoś spotkania międzynarodowego ,na którym była z tydzień , a nawet się nie wysiliła, żeby powiedzieć chociaż "miło cię widzieć" czy "stęskniłam się".

- Tu masz kartę płatniczą, pin zapisałam na kartce obok, nie zapomnij zapłacić rachunków, jedzenie umiesz gotować, a jak nie to sobie zamów. Cześć! - powiedziała bez żadnych emocji i wyszła.

- Cześć - odpowiedziałam, ale nie usłyszała, bo dawno była już na zewnątrz.

    Dopiłam kawę ubrałam bluzę bo było trochę chłodno, a muszę jeszcze dojść do samochodu. Zamknęłam drzwi i wsiadłam do czarnego terenowego lexusa, niestety nie jeżdżę nim sama, bo jestem niepełnoletnia, dlatego mam szofera. Dla mnie to jest żenujące nie lubię pokazywać, że mam kupę kasy, wolałabym jechać samochodem albo motocyklem, chyba nad tym pomyślę.
    Lekcję w szkole minęły jak zwykle;powoli i nudno jak cholera. Kiedy wróciłam do domu udałam się do swojego pokoju, żeby się przebrać i udałam się do salonu z motocyklami.
    Wybrałam hondę cbr, jest piękna.
Po powrocie poszłam się położyć bo bolała mnie głowa. Obudziłam się o 21:15 pomyślałam, że wstanę i pójdę coś zjeść.

- A co pan tutaj robi? - krzyknęłam z przerażenia.

- Spokojnie, jestem kamerdynerem, będę się zajmował domem podczas nieobecności twojej mamy. Mam na imię Lukas, ale nie musisz się zwracać do mnie z szacunkiem już do tego przywykłem - odpowiedział.

- Może nie wyglądam, ale szanuję takich ludzi jak ty, więc jeśli ci to nie przeszkadza to będę do ciebie mówiła po imieniu. Ja jestem Amelia - podałam mu rękę, a on ją uścisnął i się serdecznie uśmiechnął. Dopiero wtedy zobaczyłam, że może mieć ok. 50 lat, gdyż uwidoczniły się jego zmarszczki.

- A więc, Amelio zjesz coś? - Zaproponował.

- Chętnie, umieram z głodu - odpowiedziałam.

   Zrobił mi tosty, były obłędne jeszcze nigdy nie jadłam takich pysznych. Podziękowałam i się pożegnałam, bo było już dość późno, a jutro na 8:00. Poszłam pod prysznic, włożyłam piżamę i poszłam spać.

Dziwne uczucie [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz