Rozdział VII - Requiescat in pace

14 1 0
                                    

Słońce powoli przebijało się przez korony drzew, po kilku godzinach jazdy zaczęło kończyć się paliwo. Wjeżdżaliśmy drogą wlotową do jakiegoś miasta. Autostrada pełna samochodów między którymi próbowaliśmy się przeciskać.

 Autostrada pełna samochodów między którymi próbowaliśmy się przeciskać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W końcu udało się nam przebić i wjechaliśmy w ciasną miejską uliczkę. Po przejechaniu kilkuset metrów, przed nami ujrzeliśmy przewrócony autobus blokujący całą szerokość drogi.
Wyszliśmy z auta i zaczęliśmy się zastanawiać gdzie iść dalej. Nagle okolicę przeszył głośny huk wystrzału. Spojrzeliśmy na autobus. Na zardzewiałym wraku stało 3 ludzi uzbrojonych w AK47. Ich twarze były zasłonięte chustami ale nie wyglądali na zbyt przyjaznych.

-Kim jesteście i czego tu chcecie? - zapytał jeden z nieznajomych

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Kim jesteście i czego tu chcecie? - zapytał jeden z nieznajomych.
-Spokojnie. Chcemy tylko przejść - odpowiedziałem pewnie.
-To nasz teren. Nikt nie ma tu wstępu.
Gdy Skix to usłyszał, wyciągnął szybko pistolet.
-Więc pogadamy inaczej - Rzucił gniewnie Skix.
W tej samej chwili powietrze przeszył kolejny pocisk. Spojrzałem na nieznajomego. Ten zachwiał się nieco i upadł zakrwawiony na szybę autobusu.
-Kryj się! - krzyknął do mnie mój przyjaciel. Nie zamierzałem czekać na odpowiedź. Rzuciłem się za auto. Tym razem nie wszystko potoczyło się szczęśliwie. Nagle straciłem czucie w nogach i zaczęła mnie piec cała klatka piersiowa. Przestałem słyszeć świst kul przechodzących przez karoserię jak przez kartki papieru. Cisza. Niczym nie zmącona cisza. Mój wzrok tracił ostrość. Spojrzałem w stronę Skixa. Wszystko wyglądało jakby czas zwolnił. Jego wymachy rękami były tak wolne jak na zwolnionym filmie.  Chyba coś krzyczał ale ja nie słyszałem już nic. Wszystko było co raz bardziej rozmazane. Obraz stawał się ciemny. Czułem się śpiący... Powieki opadały co raz ciężej. Poczułem że ktoś łapie mnie za rękę. Po rozmazanych rysach twarzy wnioskując, był to Skix. Widziałem już tylko jak mnie puścił biorąc do ręki coś co wyglądało na karabin snajperski. Ogarnęła mnie ciemność. Zdałem sobie sprawę, że to był już koniec...
__________________________________________________
Drodzy czytelnicy, wita was Eso. To już koniec tej opowieści. Niektórym może wydawać się, że jest zbyt krótka ale to tylko dlatego, że zdecydowanie wolę pisanie w trybie trzecioosobowym. W związku z tym zachęcam do czytania kolejnej mojej [wolnopisanej] opowieści.
Dla zainteresowanych tą opowieścią lub postacią Skixa jest dobra wiadomość. Skix istneje i ma swoje konto na wattpad i będzie kontynuował tę opowieść [Prawdopodobnie w języku Angielskim]. Link do jego profilu znajdziecie na dole strony.
Komentujcie, oceniajcie, jeżeli się spodoba, możecie dać gwiazdkę, ponieważ każda gwiazdka to dla mnie znak, że ktoś na prawdę jest zaciekawiony moją twórczością, co daje mi motywację do dalszego pisania [może nawet szybszego wrzucania kolejnych rozdziałów]. Więc dziękuję wszystkim którzy przeczytali całą opowieść, zachęcam do przeczytania następnej a także oceny mojej pracy.

Profil Skixa : http://my.w.tt/UiNb/yxxffdikNA
Moja kolejna opowieść : http://my.w.tt/UiNb/6yHBo9nlNA

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 15, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czas Przetrwania [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz