Rozdział IV - Wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć

40 0 0
                                    

Zerwałem się z miejsca. Kroki było słychać co raz wyraźniej. Chyba czas z tąd uciekać.
-Skix, wychodzimy tak jak weszliśmy. Tylko szybko.
Nie czekając wdrapał się do wentylacji i po chwili był przy drodze do wyjścia. Ale zaraz, zaraz... Kroki co raz bliżej a wejścia nie widać? Wtem... Ściana przy stoliku poruszyła się i zaczęła się przesuwać w bok. Już wszystko wiadomo. Rzuciłem się do ucieczki.
-Hej! - Ciężki głos wypełnił pomieszczenie. Zaraz za nim głośny huk... Puściłem się krawędzi. Potwornie zabolała mnie ręka. Spadłem w dół i wylądowałem z bólem obok Skixa. Podniósł mnie i obejrzał szybko rękę. Wystrzelony pocisk trafił prosto... Właściwie nie trafił. Obtarł porządnie całą długość mojej ręki. Mniejsza o to. Trzeba wiać. Wpadłem do rury i poruszałem się najszybciej jak mogłem. Skix z trudnością dotrzymywał tempa. Nagle się zatrzymaliśmy. W tunelu było rozwidlenie. Wcześniej go nie zauważyliśmy, węc spróbowaliśmy tej drogi. Długi czas nic. W końcu rura się skończyła ale wyjścia nie było...
-Eso, patrz! Światło!
Obejrzałem się. Faktycznie. Z ziemi która stanowiła aktualny sufit przebijało światło. Dziórka grubości małego palca dała nam nadzieję. Na domiar złego z tunelu zaczął wydobywać się niski odgłos zmęczenia. Nadal nas gonił. Raz kozie śmierć! Uderzyłem w sufit. Cała ziemia spadła nam na głowy. Udało się!

Powstała dzióra

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Powstała dzióra. Wdrapaliśmy się na powierzchnię i znów to samo. Biegniemy. Ile tylko sił w nogach.

Pół godziny później, wykończeni, zatrzymaliśmy się. Robi się ciemno. Trzeba się gdzieś schronić. Na dodatek zaczyna padać. Zabraliśmy się za budowę szałasu.

Godzinę później wszystko było gotowe. Trójkątny szałas powstał.

Weszliśmy do środka, zakryliśmy drzwi prowizorycznymi 'drzwiami'

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Weszliśmy do środka, zakryliśmy drzwi prowizorycznymi 'drzwiami'. Tymczasem na zewnątrz rozpętało się piekło. Pioruny uderzały w ziemię, wiatr wiał jak by miał zmienić się zaraz w tornado. Deszcz nie dawał się we znaki. Staraliśmy się zasnąć. Jutro czeka nas daleka droga...

Czas Przetrwania [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz