Czas do lunchu miną mi nawet znacznie szybciej i milej niż myślałam. Dowiedziałam się w tym czasie jak nazywa się, dziewczyna, którą przeszłam chyba 10 km i przegadałam tyle ile w życiu nie przegadałbym. Same jakoś nie zwracałyśmy uwagi ani potrzeby, aby poznać swoje imiona dopiero kiedy miałyśmy się pożegnać przy mojej Sali, dlatego, że Ambrę (bo tak się nazywa), podała mi swój numer, żebyśmy mogły się lepiej znaleźć potem, zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiem, jak ją zapisać w mojej komórce. Na początku sama nie wiedziałam jak o to ją zapytać, trochę nie zręcznie zapytać kogoś po tylu kilometrach i słów, które razem zaliczyliście o imię. Może mi powiedziała i ja nie zapamiętałam, więc po prostu czekałam, aż sama będę musiała podać swój. Po tym jak jej podałam mój numer z pamięci to sama widziałam, że ma ten sam problem co ja więc bez żadnych ceregieli obie wymieniłyśmy się telefonami i bez żadnych niezręczności wpisałyśmy swoje imiona, których same nie wiedziałyśmy czy mówiłyśmy. Tak też ja się dowiedziałam, że nazywa się Amber Lin, a ona mojego, Brooklyn Natalie Syk. Na pewno mogę zaliczyć te wspomnienie to szufladki w moim mózgu z etykietką ,,Nie spotykane".
Wracając. Siedzę właśnie na stołówce, rozkoszując się smakiem mojego cheeseburgera i wcześniejszej formy przekupstwa w postaci wielkiej porcji frytek i równej jej porcją coli. Nikt nie zwraca na mnie uwagi przez co czuję się jakbym była tu codziennym widokiem co nie sprawia mi problemu, chcę dobrze się czuć, tak jakby to była moja dawna szkoła. Z jednej strony dobrze, że nikt nie widzi mnie i mojej towarzyszki, dlatego, że wyglądałybyśmy jak typowe plotkary oczywiście jakby ktoś by na nas u wcześnie zwrócił uwagę, lecz tak się nie dzieje, a ja dostaję od Ambrę cały czas parę informacji o każdej osoby, która wchodzi do stołówki. Ta dziewczyna jest jak żywa skarbnica wiedzy. Zachichotałam cicho sama do siebie, kręcąc przy tym głową i biorąc do ust kolejnego gryzą mojej tuczącej ,,kanapki". Spojrzałam w lewo, dlatego iż poczułam na sobie nagle czyiś wzrok. Gdy to zrobiłam dostrzegłam ładną i nawet sympatyczną blondynkę z stolika ,,Księżniczki Barbie". Tak, każda grupa ma podpisany dla siebie stolik, znaczy ta tylko najlepsza i najbardziej się odznaczająca, ale wracając co tej dziewczyny, patrzyła się centralnie na nas z smutkiem i ...tęsknotą? Gdy spostrzegła się, że to widzę szybko odwróciła wzrok do swoich koleżanek. Już chciałam się zapytać o tą dziewczynę, lecz rudowłosa mnie wyprzedziła.
-Widzisz tamtą blondynkę? To jest dopiero ziółko ...- Mówi pokazując głową na dziewczynę w okularach i ubraniu, którego sama bym nie założyła, a nie jestem jakąś ikoną mody. Uwierzcie mi na słowo. Dziewczyna ewidentnie wygląda na typową, brzydko mówiąc, kujonie więc tym bardziej jestem ciekawa co zrobiła, że Ambrę nazwała ją ,,ziółkiem".
-Dobrze skierowałam wzrok? Niska, w kraciastej długiej spódnicy, w sweterku i okulary z cienką oprawką na nosie? -zapytałam dla pewności.
-O tasak... Nie daj się zwieść tej oprawcę, bo zawszę można ją zmienić jak w obrazie. Pod koniec tamtego roku przegrała zakład, który zaproponowała jej jedna z tych pustych Barbie.
- Na czym polegał? – Zaciekawiłam się coraz bardziej.
- Zakład polegał na tym, że jeżeli kujona, a dokładnie Mia, bo tak ma na imię, dostanie niedostateczny z ostatniego sprawdziany będzie musiała przyjść na imprezę.
-Zaraz, zaraz, czegoś tu nie rozumiem. Kto normalny zakłada się z kujonem o ocenę? W ogóle nie rozumiem tego zakładu. Od kiedy grupa popularnych, ładnych dziewczyn chcę, aby na ich imprezę przychodziły ich przeciwieństwa...- przerwałam patrząc się na obiekt naszej rozmowy. – i do duże- dokończyłam.
-Siedź cicho i mnie słuchaj. Możesz w tym czasie zapchać usta tą niezdrową kanapką. - Zaśmiała się, rzucając mnie frytką. Uchyliłam się, również się śmieją i robiąc to co mi kazała.
![](https://img.wattpad.com/cover/99179566-288-k12164.jpg)
CZYTASZ
Dangerous Freedom |Justin Bieber
FanficNie wiem w którym momencie mojego życia sam, bezczelnie i niezauważanie tak, jak w z wyczuju miałeś to robić, wziąłeś coś do pisania, zapisując się w nim. Mogłeś wziąć coś co mogłabym łatwo wymazać, lecz do dzisiaj wiem, że nawet jeśli - Nie wymazał...