Rozdział 8

267 13 1
                                    


Czekaliśmy aż na pewno sobie pójdą. Moje palce w wodzie zamieniły się w rodzinki. Na szczęście mój tata nie należy do rodzica, któremu musiałabym tłumaczyć się ze wszystkiego. Tak naprawdę nie wiem jak bym mu wytłumaczyła czemu jestem przemoknięta chociaż nie pada na dworze.

Nie odzywałam się pomimo tego, że chłopak nie trzymał już swojej ręki na moich ustach. Zdałam się w tym momencie na jego, bo wiem, że ma w tych sprawach większe doświadczenie. Jeżeli jeszcze żyję zajmując się tym czym się zajmuję, to widocznie można powierzyć mu swoje życie. Na pewno będę żałować tych słów.

Już miałam przerwać swoje milczenie i zapytać się czy jeszcze długo będziemy musieli siedzieć pod tym pontonem, ale tak jakby czytał w moich myślach – podniósł nasz gumowy schron, dając znać, że jesteśmy już bezpieczni i możemy wyjść. Od razu popłyną do brzegu, podpierając się o krawędź basenu i przerzucając nogi na grunt. Staną i otrzepał swoje włosy tak jak pies. Muszę przyznać, że to uroczę. Wyglądem nawet trochę przypomina małego szczeniaka – przez nos i swoje wielkie brązowe ślipia. Potrafi być miły i opiekuńczy co udowodnił kilka minut temu, gdy prawie że strachu nie popuściłam do tego basenu.

Stop.

Nie zapominaj, że to przez niego znalazłaś się w tym basenie i nie dostałaś kulki w łeb.

Ale nadrobił tym, że mnie chronił.

Co z tego? Nie znalazłabyś się na tej imprezie, gdy wcześniej cię nie poniżył na forum całej szkoły.

-Polubiłaś zimne kąpiele?

Jego głos obudził mnie. Nadal nie ruszyłam się z basenu, a on już zakładał swoją skórzaną kurtkę.

O BOŻE.

Bluzka, którą miał wcześniej na sobie została porzucona na leżak obok niego. Mogłam dokładnie zobaczyć w świetle księżyca, każdy tatuaż na klacie i mocno zarysowane mięśnie. Miałam wrażenie, że temperatura w basenie podskoczyła o milion stopni. Chyba każdą dziewczynę podniecają widok tatuaży i wiem, że on też miał tego świadomość chociaż nawet bez nich wyglądał by równie dobrze.

-Słuchaj. Obiecałem twojej koleżance, że bezpiecznie odstawie cię do domu więc jakbyś mogła ruszyć swój wkurzający tyłeczek, to bym był bardzo wdzięczny. Muszę załatwić też inne sprawy związane z tym co się tu stało. – powiedział wkurzony. Okay. Właśnie to jest ten moment, w którym żałuję swoich poprzednich słów.

Tak jak powiedział, ruszyłam swój -jego zdaniem- wkurzający tyłeczek, stając zaraz obok niego. Byłam gotowa aż powie, gdzie mamy iść do jego samochodu, ale on stał i cały czas się na mnie patrzył. Bardzo dziwnie. Nie rozumiałam czemu więc podążyłam jego wzrokiem i w końcu zrozumiałam.

-O NIE! NIE PATRZ! – krzyczałam na niego, zasłaniając się rękoma.

Miałam na sobie białą bluzkę, która jest złym wyborem, jeżeli chce się urządzać kąpiele w ubraniach – tym bardziej gdy pod spodem ma się bardzo seksowną bieliznę. Wytłumaczę to! Jeżeli jesteś dziewczyną, to wiesz dobrze, że taka bielizna od razu daje nam więcej pewności siebie, a ja dzisiaj jej niezwykle potrzebowałam.

-Jesteś świnią! – wyzwałam go po to, aby móc się od niego odwrócić i ukryć moją czerwoną z zażenowania twarz. Idealnie mój kolor twarzy komponował się z odcieniem bielizny.

Rozniósł się śmiech. Teraz byłam jeszcze bardziej zażenowana – śmieję się ze mnie czy z moich piersi? Ten debil raz jest wesoły, a raz wkurzony. Raz zły dla mnie, a potem miły. Czy on ma chorobę dwubiegunową?

Dangerous Freedom |Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz