4. Ale żeś się wylaszczyła

104 13 2
                                    

Jeśli miałam iść na imprezę, to oczywistym było, że trzeba się odstawić. Kiedyś muszę wyglądać jak ten przysłowiowy milion dolarów. No nie?

Po tradycyjnym staniu przed szafą i narzekaniu, że nie mam czego włożyć i powiedzeniu sobie po raz tysięczny, że jednak trzeba w końcu udać się na jakieś małe zakupy, postawiłam na tradycyjny komplet. Składał się z czarnej bluzy w stylu crop top, moro shortów z wysokim stanem, czarnych zakolanówki i trampek w takim samym kolorze. Przy nakładaniu makijażu zaczęło mnie trafiać. Co jak co, ale to nigdy nie idzie dobrze, nie ważne jak bardzo się starasz.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie mówicie, że już po mnie przyszedł. Albo mój zegarek się spóźnia, albo jego chodzi za szybko.

Po otworzeniu nieznajomemu, ujrzałam opierającego się o framugę drzwi wysokiego, szczupłego, brązowowłosego chłopaka. Ten to nieważne co włożył, bo we wszystkim było mu dobrze i ludzie za każdym razem zbierali szczęki z podłogi. Oczywiście, nie mógł to być nikt inny jak mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, Jeon Jeongguk.

- Ale żeś się wylaszczyła. - rzucił na przywitanie chłopak.

- Tak, ciebie też miło widzieć Kookie. - odparłam z kwaśnym uśmiechem.

- Gotowa na podbój parkietu?

- A jak myślisz? Nie po to tyle stałam przed lustrem, żeby teraz podpierać ściany.

- Szczerze?

- Szczerze.

- Nie widać żebyś coś ze sobą zrobiła. - dodał ze złośliwym uśmieszkiem.

- Milusi jak zawsze. - rzuciłam przez ramię odwracając się na pięcie jednocześnie przypominając sobie, że przecież wychodząc z domu wypadałoby wziąć torebkę. Pochwyciwszy przedmiot z łóżka, wróciłam do przedpokoju, po czym zamknęłam mieszkanie na cztery spusty - Idziemy. - zarządziłam.

***

Z resztą naszej paczki byliśmy umówieni pod klubem. Po dotarciu na miejsce i odnalezienia się w tłumie oczekującym na wejście, wyściskałam wszystkich po kolei.

- Znowu ten sam komplet Heeyeon? - zapytała z uśmiechem Jiyeon

- Ehh no wiesz, nie miałam się w co ubrać.

- Nie miałaś się w co ubrać - skończyłyśmy moją wypowiedź razem.

- Perfect timing - powiedziałyśmy w tym samym czasie kolejny raz, po czym wybuchnęłyśmy śmiechem - Ale ty też nie jesteś lepsza. Ten sam czarny cold shoulder i spodnie.

- Stawiam na klasykę. - mówiąc to mrugnęła.

Wyjaśniając. Każdy zanim usłyszy nasze nazwiska myśli, że jesteśmy sławnymi piosenkarkami. Prawda jest jednak inna. Nasi rodzice są obcokrajowcami, a my urodziłyśmy się w Korei. W celu ułatwienia nam życia, dostałyśmy akuratnie takie, a nie inne imiona.

***

Po odstaniu swojego w ciągnącej się w nieskończoność kolejce, weszliśmy do zatłoczonego i dusznego pomieszczenia.

Tłum zlewający się niemal w jedność, jego rytmiczne ruchy przyciągały mnie do niego i sprawiały, że chciałam stać się z nim jednością. Nie minęła chwila i razem z moimi przyjaciółmi dałam porwać się temu wszystkiemu. Tańczyłam, skakałam, wyśpiewywałam czy nawet wykrzykiwałam teksty piosenek, ciesząc się po prostu obecną chwilą.

Nim się obejrzałam ludzie, z którymi tu przyszłam zniknęli z mojego pola widzenia i najzwyczajniej w świecie zostałam sama. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i zaczęłam delikatnie rozglądać się w około z nadzieją, że może gdzieś kogoś wypatrzę. Moją uwagę przykuł Jeon stojący przy barze. Przeciskając się w tłumie ruszyłam w jego kierunku.

- Czemu zostawiliście mnie samą? - zapytałam pukając go w ramię. Lekko zdziwiony brązowowłosy odwrócił się w moją stronę uśmiechając delikatnie.

- Sprawiałaś wrażenie jakbyś dobrze się bawiła i nie chciałem ci przeszkadzać, pragnąc jedynie poinformować o tym, że chcę iść po picie. - wzruszył tylko ramionami.

- A co jeśli ja też chciałabym się napić? - poruszyłam śmiesznie brwiami.

- To trzymaj. - mówiąc to podał mi szklankę z colą, na którą nie ukrywając patrzyłam się mocno podejrzliwym wzrokiem - Tak, jest bez alkoholu. Pamiętałem o tym, że go nie lubisz. - i to moi drodzy państwo nazywa się prawdziwy przyjaciel. Wszyscy zawsze powtarzali mi, że z procentami zabawa jest lepsza, ale ja potrafiłam udowodnić każdemu, że się myli i można doskonale wyszaleć się pozostając w stu procentach trzeźwym.

- Wracamy na parkiet? - kończąc napój swoje słowa skierowałam do młodego chłopaka, wciąż stojącego koło mojego boku.

- Jeśli chcesz to możesz. Ja jeszcze tutaj postoję.

- Jak tam sobie chcesz. - na odchodnym sprzedałam mu sójkę w bok.

Po ponownym wtopieniu się między ludzi, zaczęłam delikatnie poruszać ciałem w rytm aktualnie lecącej piosenki, którą okazało się nic innego jak "Save me" BTS. Wbrew moim oczekiwaniom chwilę później skończyła się i zastąpiła ją wolniejsza, bardziej odpowiednia do przytulańca.

Jak w takich momentach bywa, parkiet opustoszał na tyle, że byłam w stanie dostrzec pomiędzy tańczącymi ludźmi przeciwległy koniec sali. Nie zgadniecie kogo tam znalazłam. Otóż stała tam Jiyeon pogrążona w rozmowie z jakimś przystojnym blond Koreańczykiem.

W dalszym ciągu przesuwając wzrokiem po sali napotkałam spojrzenie czekoladowych tęczówek wlepionych prosto we mnie. Nie, wcale mi się nie przywidziało. Ich właścicielem okazał się rudowłosy chłopak z dzisiejszego popołudnia. Jak to nie jest przeznaczenie, to nie wiem czym to może być.

Chcąc zagadać do niego ruszyłam przed siebie, ale w ostatnim momencie ktoś złapał mnie za nadgarstek ratując przed rozgnieceniem mojego drobnego ciała przez jakiegoś wielkiego kolesia, który przeszedł mi centralnie przed nosem.

Odwróciłam się z zamiarem poznania tożsamości mojego wybawiciela. Był nim nie kto inny jak mój najlepszy przyjaciel. Z uśmiechem podziękowałam mu za pomoc, a potem z powrotem odwróciłam się w kierunku rudzielca. Jednak nie było po nim już najmniejszego śladu. Zaczęłam szybko rozglądać się, ale nie zobaczyłam nikogo o takim kolorze włosów. Wyglądało to tak jakby chłopak nigdy nawet tu nie był.

- Heeyeon, zatańczymy? - usłyszałam pytanie młodego, po czym poczułam jego ciepłe dłonie na swojej talii. Bezwiednie objęłam i wtuliłam się w jego tors, jednak cały czas będąc myślami przy rudowłosym chłopaku. Naprawdę go widziałam czy może jednak wariuję już i tylko przywidział mi się?

°°°°°
Cześć i czołem!

Tym razem rozpisałam się i bez notki wyszło mi 901 słów. Mam mieszane uczucia co do tego rozdziału, ale mam nadzieję, że i tak chociaż odrobinę się spodoba. ^^

I don't know you | Changsun [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz