Nareszcie udało mi się skończyć uniwerek.
Włożyłem w to tyle ciężkiej pracy. Dwoiłem i troiłem się, tylko po to by dać z siebie wszystko na każdym polu. Często zarywałem nocki, żeby douczyć się do egzaminów. Czasami nie sypiałem po dwie, trzy doby tylko, dlatego że po zaliczeniu wszystkiego biegłem na trening i potem ćwiczyliśmy do upadłego.
Nieraz moje niezdrowe wyczyny kończyły się wizytami w szpitalu. Te krótkie przerwy wykorzystywałem maksymalnie na odpoczynek, tylko po to żeby następnym razem pracować jeszcze ciężej i doprowadzać się do identycznego stanu.
W momencie, w którym skończyłem swoje rozmyślania, usłyszałem jak zostaje wyczytane moje imię i nazwisko.
- Lee Changsun - rozległ się donośny głos rektora
Powoli podniosłem się ze swojego miejsca i skierowałem w stronę podwyższenia. Jeszcze tylko pięć metrów i dostanę ten świstek dzięki, któremu będę mógł dopisać do swoich osiągnięć ukończenie studiów.
- Gratuluję. - usłyszałem przed sobą miły, lekko zachrypnięty dźwięk wydobywający się z gardła starszego mężczyzny
- Dziękuję bardzo. - udało mi się po cichu, ledwo co z siebie wydusić
Jezu tak! Nareszcie!
Mam to na co tak ciężko pracowałem. Jedna rzecz już skończona, więc teraz będę mógł bez przeszkód w całości poświęcić się swojej pasji do śpiewania.Myślenie i chodzenie to chyba jednak nie jest dobre połączenie, bo schodząc z podestu znowu zbytnio zamyśliłem się i niestety zaliczyłem bliskie spotkanie z granatowym dywanem. Z tyłu auli usłyszałem kilka zduszonych śmiechów. Ja im dam nabijać się ze mnie.
Szybko pozbierałem swoje cztery litery i ze spuszczoną głową szybko podreptałem z powrotem na swoje miejsce. Cztery przemowy później, nareszcie byłem wolny i mogłem wyjść przed budynek uniwersytetu. Zatrzymałem się na dużych schodach, gdzie zacząłem rozglądać się za naszym menagerem i tą bandą śmieszków.
Chwilę potem zostałem dopadnięty przez Hongseoba. Młody szczerząc zęby wręczył mi bukiet kwiatów.
- Gratulacje hyung.
- Dziękuję. - odpowiedziałem, po czym szczerze uśmiechnąłem się
- To jeszcze pamiątkowa fotka i możemy wracać. - usłyszałem gdzieś z boku naszego menagera. Był to na prawdę przemiły człowiek, który opiekował się naszym zespołem, chociaż mam wrażenie, że czasami chyba ta opieka odrobinę go przerastała, bo no nie ukrywając, kto dałby radę zapanować nad siódemką dorosłych chłopaków?
Zapozowałem do zdjęcia z wcześniej otrzymanymi kwiatkami, po czym reszta zespołu rzuciła się na mnie składając mi gratulacje i na zmianę ściskając.
Po skończonych czułościach wszyscy udaliśmy się do busa, który miał zawieźć nas do dormy. W trakcie jazdy Cory wyskoczył z niespodziewaną propozycją.
- A może by tak w ramach uczczenia ukończenia uniwerku przez Changsuna, wyskoczylibyśmy gdzieś na jakąś imprezę do klubu? - odpowiedziały mu pomruki zadowolenia jak i jednoczesnej zgody.
Pomysł sam w sobie był całkiem dobry, odstresujemy się, pobawimy, potańczymy, ale coś nie dawało mi spokoju. Sam jeszcze nie wiedziałem co to było. Jednego byłem pewien. To coś na pewno zmieni wszystko.
°°°°°
Witam ponownie!Pierwszy rozdział za nami. Jak wrażenia? :) Na razie krótko, ale z czasem postaram się je wydłużać.

CZYTASZ
I don't know you | Changsun [ZAWIESZONE]
Fiksi PenggemarNiby nieznajomi, chociaż cały czas mijają się, on w świetle reflektorów, a ona tuż obok nich. Czy w końcu ich drogi skrzyżują się? Współautorką pomysłów na opowieść jest Olivia1996 Śliczną okładkę wykonała SUGErujesz