Rozdział 3 - Kara za nieodpowiedzialność

1K 51 25
                                    

Pierwszą reakcją na smsa, którego otrzymał od Arii było głośne, siarczyste przekleństwo.

Randka w ciemno, jak zdecydował się nazywać zaplanowane na dzisiaj spotkanie, miała niezaprzeczalne plusy – nareszcie to on został zaproszony i czuł się zdobywany przez kobietę, adorowany jej zainteresowaniem i uwagą. Co więcej, chłopięca natura Alexa zareagowała ekscytacja na myśl o niespodziance i niepewności, gdzie zostanie zabrany.

Szkoda tylko, że ze wszystkich możliwych miejsc, do których pasował jego strój, Aria postanowiła wybrać imprezę na plaży.

Blondyn nie lubił szczególnie wyróżniać się z tłumu, a jeśli chciał zwrócić na siebie uwagę, starał się robić to urokiem, a nie niedopasowanym do okoliczności strojem. W skórzanej kurtce i przetartych jeansach – kompletnie, który miał nadać mu wygląd niegrzecznego łobuza – do klimatu plażowego pasował jak królowa brytyjska do taniej spelunki.

– Ale sobie wymyśliła – warknął pod nosem, chowając telefon do kieszeni.

W tym momencie nie miał nawet czasu zastanowić się nad tym, skąd kobieta wzięła jego numer. A zresztą... Czy w dwudziestym pierwszym wieku zdobycie czyjegoś numeru telefonu było aż tak trudne? Zwłaszcza dla kobiety o nieprzeciętnych wpływach i możliwościach?

Na powrót uruchomił motocykl i znacząco przyspieszył, lawirując zgrabnie pomiędzy samochodami. Ktoś z boku mógłby uznać, że niekiedy od wypadku ratowało go czyste szczęście, ale Alex był pewien, że to zasługa jego świetnego refleksu. I nikt nie wmówi mu, że jest inaczej.

Zsiadł z pojazdu natychmiast, gdy zatrzymał się przy plaży. Od baru, w którym miał spotkać się z Arią, dzieliło go jeszcze dobre pięćdziesiąt metrów oraz niecałe dwie minuty do godziny zero, czyli ósmej wieczorem. Naprawdę nie chciał się spóźnić i zrobić złego wrażenia na takiej kobiecie. Liczył na przyjemną noc, być może zakończoną...?

– Idealnie – usłyszał za plecami damski głos. – W samą porę.

Zaskoczony, poczuł jak na policzki wypływa mu niechciany rumieniec. Na szczęście w mroku rozświetlonym głównie lampami w stylu hawajskim nie było to aż tak widoczne. Przynajmniej taką miał nadzieję.

– Właściwie zostały mi jeszcze dwie minuty – odpowiedział, zerkając na zegarek. – No dobra, półtorej, ale i tak się nie spóźniłem – orzekł z dumą i uśmiechnął się rozbrajająco.

Aria była stanowczo odpowiedniej ubrana do okazji.

Zwiewna, krótka sukienka miała ten sam odcień intensywnej czerni, co jej spięte luźno włosy. Rozpoczynała się w połowie piersi i sięgała niewiele przed kolana, ukazując dość, aby rozbudzić wyobraźnię i nie dość, aby nie pozostawić pola do własnej imaginacji. Czerwony kwiat wpięty we włosy zdawał się orzeźwiającym dodatkiem.

– Przyjechałeś bez kasku? – zdziwiła się.

Alex wyczuł w jej głosie dezaprobatę. Wzruszył po prostu ramionami.

– Zawsze jeżdżę bez kasku. A przynajmniej wtedy, kiedy pozwala mi na to sytuacja – poruszył zabawnie brwiami. – Ale nie brak kasku mnie martwi, tylko reszta moich ciuchów – spojrzał na swoje spodnie, a potem przeniósł na brunetkę bezradne spojrzenie. – Słabo tutaj pasują.

Alex dostrzegł iskierki w oczach Arii.

– Mnie się podoba – oceniła. – Pasuje do ciebie. Zresztą zamierzam cię wkrótce porwać z tego tłumu – dodała, ruszając w głąb plaży.

– Nie widziałaś mnie jeszcze w shortach! – roześmiał się blondyn.

– Ani w lava lava –odpowiedziała mu uśmiechem. – Na wszystko przyjdzie czas.

Per Aspera Ad AstraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz