Rozdział 8 - Z Alexem zawsze jest problem...

550 31 24
                                    

Tak jak obiecałam - powracam dzisiaj z nowym rozdziałem :)

Od teraz wracam do regularnego pisania. Postanowiłam zamieszczać - zgodnie z modą wattpadową - nieco krótsze rozdziały, ale częściej. Zobaczymy, jak się to sprawdzi.

Życzę miłego czytania :)

***

Nieco ponad miesiąc później Aria zdążyła już niemal całkowicie zapomnieć o całym nieprzyjemnym incydencie z Alexem.

Od samego początku nie myślała o tamtym zajściu jak o czymś zabawnym lub podniecającym, raczej jak o wydarzeniu, które przekreśliło przyjemnie rozwijającą się znajomość. Alex był inny niż większość mężczyzn, z jakimi brunetka miała na co dzień do czynienia – wesoły, beztroski, szczery – stał w kompletnej opozycji nie tylko do świata, w jakim się obracała, ale także do niej samej.

I to właśnie nęciło ją najbardziej.

Zmęczona dzierżeniem władzy i ogromną odpowiedzialnością, jaką wzięła na siebie, wybierając życie takie a nie inne, tęskniła do normalniejszej, stabilniejszej relacji. Najlepiej z mężczyzną niezwiązanym z brudnym półświatkiem, w którym się obracała. Niestety. Alex w tej kwestii rozczarował ją całkowicie.

Na szczęście nie miała dość czasu, aby rozmyślać nad tamtą nocą. Pochłonięta sprawami świeżo rozwijającej się firmy, musiała być oczami i uszami w dosłownie każdej chwili. Nie ufała mężczyźnie, którego obsadziła na pozycji prezesa i sprawdzała go na każdym kroku. Najczęściej robiła to dyskretnie, unikając niepotrzebnych spięć, ale kilkukrotnie wytoczyła mu otwartą bitwę, przypominając, że na wykazanie się daje mu trzy miesiące i ani dnia dłużej.

Na stratę czasu i niepotrzebne, nieprowadzące donikąd gierki nie miała ani czasu, ani ochoty.

Salon, w którym przeglądała teraz dokumenty znajdował się w jednym z kilku domów, które do niej należały. Posiadanie wielu domów miało niezaprzeczalne zalety – pozwalało na wygodniejsze przemieszczanie się między miastami, a nawet stanami, podnosiło prestiż, ale przede wszystkim stanowiło świetną sieć kryjówek. To właśnie względy bezpieczeństwa sprawiły, że Aria decydowała się na inwestowanie w kolejne nieruchomości mieszkalne.

Nie dbała o styl ich umeblowania. Niektóre, tak jak ten, w którym teraz przebywała, przypominały szereg eleganckich, nowocześnie umeblowanych pomieszczeń, jakby żywcem wyciągniętych z katalogów. Rzadko posiadały jakiekolwiek osobiste elementy.

I żadnego z tych miejsc nie można było naprawdę nazwać domem.

Brunetka podniosła głowę znad rozłożonych na przeszklonym stoliku dokumentów. Na razie wszystko wyglądało w porządku. Zresztą jeszcze zanim sama usiadła nad tymi papierami, dała je do przejrzenia kilku zaufanym prawnikom. Wszystko się zgadzało.

Nie było sensu nadal ślęczeć tutaj, tym bardziej, że cicho trzaskający w kominku ogień zaczynał przyprawiać ją o bezsenność. On oraz rzęsisty deszcz, który strugami spływał po wysokich oknach sprawiały, że siłą woli walczyła z przemożną chęcią osunięcia się na sofę i zaśnięcia. Potrzebowała urlopu i nie dało się tego dłużej ukrywać.

- O co chodzi, Jax? – spytała, widząc, że zmierza w jej stronę szef tutejszej ochrony.

Wiele domów miało jeszcze jedną wadę – konieczne było wynajęcie sztabu ochroniarzy do każdego z nich z osobna. Nie było sensu wozić ich z sobą po całych Stanach i przyciągać tym samym niepotrzebnej uwagi.

- Ktoś chciałby się z panią widzieć.

Ubrany w garnitur, postawny mężczyzna wzbudzał respekt i strach. I o to właśnie chodziło. Odstraszał samym wyglądem, zanim jeszcze przychodziła konieczność użycia siły.

- O kogo chodzi? – spytała Aria, wiedząc, że Jax nie zawracałby jej głowy wizytą domokrążcy, czy sprzedawcy Biblii.

Mężczyzna spojrzał na nią z pewną konsternacją, jakby nie do końca wiedział, jak ma odpowiedź na to pytanie.

- Powiedział tylko, że ma na imię Alex i że będzie go pani kojarzyła.

Brunetka zmarszczyła brwi. Znała kilku mężczyzn o tym imieniu, ale nie wątpiła, że tylko jeden z nich jest na tyle bezczelny i bezpośredni, żeby przychodzić do niej późnym wieczorem, podawać tylko imię i powoływać się na ich bardzo... niefortunną znajomość.

W pierwszym odruchu planowała polecić ochroniarzowi wyrzucenie go, ale coś ją tknęło. Może była to ciekawość, skąd, do cholery, Alex znał jej adres w Arkansas? Może tęsknota, do której nie chciała się przyznać nawet przed sobą? A może jedynie chęć odprawienia go osobiście...

- Zaproś go – poleciła, pochylając się na powrót nad dokumentami.

Odczekała kilka sekund, ale dostrzegła kątem oka, że Jax nie ruszył się ani o milimetr.

- Jest jeszcze jeden problem, proszę pani...
Wiedząc, że żadne spotkanie ze znajomym blondynem nie może być proste i normalne, Aria wstała z sofy i ruszyła szybkim krokiem w stronę hallu.

- Z Alexem zawsze jest problem – warknęła.

Widok, który zastała przy drzwiach wejściowych zaskoczył ją, ale nie dość mocno, aby dała cokolwiek po sobie poznać.
Z niewzruszoną miną i jedynie lekko uniesioną brwią patrzyła na Alexa, który stał w kompletnie przemoczonych ubraniach, wyraźnie trzęsąc się z zimna i zdenerwowania. Woda nie była jedynym, co spływało po jego koszulce i spodniach. Mieszała się ze świeżą, jasną krwią, której źródła Aria nie była w stanie od razu zlokalizować.

Zmarszczyła mocniej brwi, zastanawiając się, czy to wynik barowej bójki, czy raczej blondyn przyciągnął za sobą ogonek złożony z grupy uzbrojonych ludzi, z którymi ona teraz będzie musiała sobie poradzić.

Nie zdążyła o to zapytać. Alex zemdlał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 11, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Per Aspera Ad AstraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz