13.

1.4K 158 1
                                    

Stałem przy bandzie rozciągając się, jednocześnie przeglądając insta. W sumie nic nowego. Same zdjęcia Victor'a, wieprza, kotów, i innych. 

-Jeszcze raz!- usłyszałem. Facet drze się jak Yakov, a nawet gorzej- Co ci mówiłem!? Jeszcze raz! I ma wyjść poprawnie!- Uniosłem wzrok znad telefonu. Mężczyzna w średnim wieku, zapewne trener. Spojrzałem na lód. Zobaczyłem białowłosą dziewczynę, która próbowała wykonać Rittberge'a. Trochę trudny skok, a pomimo tego nadal stara się go wykonać. Przyjrzałem się jej lepiej. Dostrzegłem zaczerwienione oczy pod białymi rzęsami. Płakała? Ten trener pewnie nie daje jej żyć. Dziewczyna przy następnym podejściu upadła- Cholera jasna! Wstawaj! I jeszcze raz!-

-Yuri- powiedział Yakov podchodząc do mnie- Właź na lód, zaczynamy-

-Zaraz- popatrzyłem na trenera dziewczyny- Kto to?- spytałem. Yakov spojrzał na mężczyznę.

-Aaa... Ivan Kravchenko, denerwujący typ-

-A tamta dziewczyna?-

-Imienia nie pamiętam, ale nazwisko to Raskolnikow. Spodobała ci się?-

-Co? Nie!- moje policzki pokrył lekki rumieniec- Wkurza mnie to, że ten dziad się na nią wydziera-

-Prawie jak każdy trener-

-Zrobisz coś?-

-Przestań gadać i właź na lód- machną dłonią. Podszedłem bliżej do Yakov'a i spojrzałem na niego z góry.

-Zrób coś, albo ja to zrobię-

-Ech... Dobra, ale ty włazisz na lód. Poszedł do mężczyzny, a ja wszedłem na lód. Spojrzałem na trenerów. Zaczęli coś gadać. Ivan zdawał się lać na to co mówi Yakov. Po chwili mężczyzna powiedział coś w nieznanym mi języku do dziewczyny, a ta zeszła z lodu. O co chodzi? Mężczyzna odszedł razem z dziewczyną. Jedno przykuło moją uwagę jak wychodzili. Dłoń tego dziada na tyłku dziewczyny. Nie wyglądała na zadowoloną. Po chwili już ich nie było.

Podjechałem do Yakov'a.

-I?- powiedziałem.

-Co? Nic... Nie słuchał tego co mówię-

-Mam złe przeczucia co do niego-

-Później nad tym pogłówkujesz, a teraz do roboty. Nie mamy czasu na pierdoły-

15:15 //Yuri Plisetsky//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz