Stałem przy bandzie rozciągając się, jednocześnie przeglądając insta. W sumie nic nowego. Same zdjęcia Victor'a, wieprza, kotów, i innych.
-Jeszcze raz!- usłyszałem. Facet drze się jak Yakov, a nawet gorzej- Co ci mówiłem!? Jeszcze raz! I ma wyjść poprawnie!- Uniosłem wzrok znad telefonu. Mężczyzna w średnim wieku, zapewne trener. Spojrzałem na lód. Zobaczyłem białowłosą dziewczynę, która próbowała wykonać Rittberge'a. Trochę trudny skok, a pomimo tego nadal stara się go wykonać. Przyjrzałem się jej lepiej. Dostrzegłem zaczerwienione oczy pod białymi rzęsami. Płakała? Ten trener pewnie nie daje jej żyć. Dziewczyna przy następnym podejściu upadła- Cholera jasna! Wstawaj! I jeszcze raz!-
-Yuri- powiedział Yakov podchodząc do mnie- Właź na lód, zaczynamy-
-Zaraz- popatrzyłem na trenera dziewczyny- Kto to?- spytałem. Yakov spojrzał na mężczyznę.
-Aaa... Ivan Kravchenko, denerwujący typ-
-A tamta dziewczyna?-
-Imienia nie pamiętam, ale nazwisko to Raskolnikow. Spodobała ci się?-
-Co? Nie!- moje policzki pokrył lekki rumieniec- Wkurza mnie to, że ten dziad się na nią wydziera-
-Prawie jak każdy trener-
-Zrobisz coś?-
-Przestań gadać i właź na lód- machną dłonią. Podszedłem bliżej do Yakov'a i spojrzałem na niego z góry.
-Zrób coś, albo ja to zrobię-
-Ech... Dobra, ale ty włazisz na lód. Poszedł do mężczyzny, a ja wszedłem na lód. Spojrzałem na trenerów. Zaczęli coś gadać. Ivan zdawał się lać na to co mówi Yakov. Po chwili mężczyzna powiedział coś w nieznanym mi języku do dziewczyny, a ta zeszła z lodu. O co chodzi? Mężczyzna odszedł razem z dziewczyną. Jedno przykuło moją uwagę jak wychodzili. Dłoń tego dziada na tyłku dziewczyny. Nie wyglądała na zadowoloną. Po chwili już ich nie było.
Podjechałem do Yakov'a.
-I?- powiedziałem.
-Co? Nic... Nie słuchał tego co mówię-
-Mam złe przeczucia co do niego-
-Później nad tym pogłówkujesz, a teraz do roboty. Nie mamy czasu na pierdoły-
CZYTASZ
15:15 //Yuri Plisetsky//
FanfictionAnastazja Raskolnikow wysłała ci zaproszenie do znajomych Akceptuj / Odrzuć