Po tej całej sytuacji z Ivan'em zabrałem Ane do siebie do domu. Całe szczęście Yakov odwołał mój dzisiejszy trening. Ana przez całą drogę milczała. Gdy dotarliśmy do domu od razu zaparzyłem herbaty. Po chwili wszedłem do salonu z dwoma kubkami herbaty, które położyłem na stoliku i usiadłem obok białowłosej.
-A więc?- zacząłem- Jak długo to trwa?- Ana przez chwilę milczała.
-Prawie od zawsze... Tak na prawdę to Ivan jest moim ojczymem-
-Jest z twoją matką?- Skinęła głową.
-Zaczęła chodzić z nim po miesiącu jak zmarł mój ojciec. Na początku wydawał się inny, kręcił się w okół mojej matki do momentu aż ona przestała mu wystarczać... Potem jak został moim trenerem zaczynał spędzać ze mną więcej czasu bez nadzoru matki, więc mógł robić co chciał-
-Czy on cię...-
-Próbował wiele razy-
-Nie powiedziałaś tego matce?-
-Chciałam, ale Ivan...- po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Wydała z siebie szloch. Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem. Może nie było tego widać, ale wewnątrz mnie aż się gotowało. Jakbym wiedział o tym wcześniej to ten szmaciarz już by był ledwo żywy. Specjalnie bym pożyczył motor od Otabek'a do poprawki zwłok. Ona nie powinna przez coś takiego przechodzić. Nie zasługiwała na to.
-Myślałam już o tym wiele razy- powiedziała. Spojrzałem na nią pytająco- Porzucić łyżwiarstwo i wyprowadzić się jak najdalej on matki i Ivana-
-Przeprowadzkę jeszcze jakoś zrozumiem, ale łyżwiarstwo? Przecież...-
-Talentu to ja raczej nie mam i czy jest sens to dalej ciągnąć?-
-Bo masz beznadziejnego trenera- mruknąłem.
-Tak będzie lepiej... Przeprowadzając się będę miała szanse na normalne życie-
-Gdzie zamierzasz się wyprowadzić?-
-Do Polski- I już wszystko przepadło. Miałem nadzieję, że pozostanie w Rosji, ale nie, musi być wszystko na moją niekorzyść. Czy ona nie rozumie, że ja ją... No tak... Przecież nie wie- Mam tam dziadka. Wiele razy mi proponował bym się przeniosła do niego, ale chciałam dotrzymać obietnicy złożonej ojcu... Że dalej będę jeździć, ale to teraz bez znaczenia. Dzisiejszy dzień sprawił, że już wszystko postanowione-
-Czyli, że już się nie zobaczymy...-
-Na to wygląda- Czyli, że to koniec. Nie zatrzymam jej. Stracę ją, a nawet jej tak dobrze nie poznałem. Niedługo nasze drogi się rozejdą i wszystko przepadnie.
CZYTASZ
15:15 //Yuri Plisetsky//
FanfictionAnastazja Raskolnikow wysłała ci zaproszenie do znajomych Akceptuj / Odrzuć