- Co to była za afera w korytarzu? - zaczęła blondynka, gdy zamykałem pokój.
- Chłopaki zrobili sobie żarty. - westchnąłem. - Idziemy? - złapałem ją za dłoń i ruszyliśmy do windy.
Kiedy drzwi chciały się zamknąć niespodziewanie przytrzymała je męska ręka, na której widniały znane mi tatuaże. Chłopak przepuścił dziewczynę z którą rozmawiał po meczu na trybunach i rozradowany, nie zauważając mnie wszedł do windy. Jednak, gdy nasze spojrzenia się spotkały momentalnie jego uśmiech zniknął. Poczułem się zazdrosny, gdy blondyn objął ramieniem dziewczynę z którą przyszedł.
- Scarlett? - zwróciła się do blondynki moja dziewczyna.
- O, hej Ann. - uśmiechnęła się przyjacielsko i przytuliła ją.
- Wy się znacie? - zapytaliśmy w tym samym momencie. Nie spuszczałem wzroku z dziewczyn, ale kątem oka spostrzegłem jak Reus się uśmiecha. Sam uniosłem kąciki ust. Ostatnio zbyt często mówiliśmy w tym samym czasie.
- Tak, opowiadałam Ci, że znaleźli bardzo ładną nową dziewczynę. Jak mnie słuchasz? - poirytowana pchnęła mnie w pierś.
- Musiałem się akurat zamyslić. - próbowałem się wykręcić, ale przyjaciel postanowił utrudnić mi to.
- Szybciej przebiegne maraton niż Mario wysłucha z uwagą wszystkiego o twoich pokazać. - wymamrotał śmiejąc się.
- Dostałeś kiedyś w pysk? - spiorunowałem go wzrokiem na co on spojrzał na mnie spod byka.
- Mario co to ma znaczyć? - zmróżyła oczy wpatrując się we mnie.
- Wiesz, że jesteśmy pokłóceni i po prostu się na mnie wyżywa zmyślając coś. - położyłem dłoń na ramieniu blondynki wpatrując się jej się w oczy, lecz dziewczyna nie wyglądała na przekonaną.
Marco fuknął, chciał coś jeszcze dodać, ale odpuścił krzyżując ręce na piersi.
- A wy... jesteście razem? - Ann przerwała chwilową ciszę, a ja myślałem, że zakrztusze się własną śliną.
- Niee. - dziewczyna nie wiedziała jak odpowiedzieć na to pytanie, bo się ewidentnie zawahała.
- Nie jesteśmy razem. - podkreślił chłopak patrząc na mnie, ale po chwili znowu na Ann. - Poznaliśmy się po meczu Dortmundu, gdy samotnie wracałem do domu. - znowu spojrzał na mnie jakbym był winny. - Padał deszcz i zauważyłem niewinną blondynkę, która szła przez ten deszcz, więc będąc na tyle miły zaproponowałem, że ją podwioze, oczywiście nie chciała ale w końcu uległa. - oznajmił.
- A to było bardzo miłe z jego strony, więc postanowiłam, że się odwdzięcze kawą na drugi dzień a dzisiaj Marco zaprosił mnie na mecz a teraz na jakąś kolacje z drużyną tak? - zwróciła się do niego na co pokiwał głową.
- No Marco co jak co, ale jest dżentelmenem. - oznajmiła Ann.
- Urzekła mnie twoja historia przyjacielu. - chciałem się odgryść za wcześniej.
- Wal się Mario. - odpowiedział piorunując mnie wzrokiem.
- Możecie się do jasnej cholery przestać zżerać, straszycie tutaj jeszcze Scarlett. - podniosła ton. - W ogóle dlaczego my stoimy i nie jedziemy! - wcisnęła guzik pierwszego piętra, na którym była sala a na niej miała odbyć się kolacja.
Wymieniłem z Marco porozumiewawcze spojrzenie, bo gdy Ann się denerwuje, najlepiej ustąpić.
Od razu, gdy winda się otworzyła Marco złapał Scarlett za nadgarstek i poprowadził do jednego ze stolików przy których siedział Mats, Erik, Marcel i Manu z Joshuem.
Natomiast ja usiadłem z Andre, Thomasem i Özilem. Schürrle od razu zaczął rozmawiać z Ann co mi nie przeszkadzało a wręcz przeciwnie. Naprawdę nie chciałem tu być.
Z racji, iż dzieliła nas niewielka odległość z Reusem słyszałem jak rozmawia z chłopakami o Scarlett, razem się śmieli i opowiadali historie co mnie irytowało.
Po dobrych 1,5h wstałem od stołu i wyszedłem na zewnątrz, było chłodno, ale wolałem marząć niż dalej siedzieć tam i słuchać tego gamonia. Niebo przybrało już ciemny kolor. Usiadłem na ławce i wbiłem wzrok w gwiazdy. Marzyłem teraz tylko o ciepłym kocu i snu. Niespodziewanie poczułem dłoń na ramieniu.
~~~~~~•~~~~~~
Ja jestem przewrażliwionym człowiekiem, ale nie powie mi nikt ,że te paski nic nie znaczyły. JA WIEM, NIE TYLKO ONI TO NOSILI, ALE WŁAŚNIE ONI TO MIELI NAJCZĘŚCIEJ SOO, A MARIO MIAŁ JESZCZE TAKI BIAŁY JAK BYŁ W BAYERNIE, PA
jak ktoś zgadnie co oficjalnie mam w wersji roboczej to... nie wiem co, ale dam mu osobiście pizze, taak każdy kocha pizze:)))
wieczorem mam zamiar poprawić rozdziały, więc wybaczyć proszę jak będzie spam czy coś, buzi:)))
CZYTASZ
Friends more than all - GÖTZEUS [zawieszone]
FanfictionByliśmy przyjaciółmi, blisko jak bracia, ale do pewnego momentu kiedy emocje dały się we znaki. Powiedział "przepraszam" i odszedł ze smutkiem, wtedy po prostu coś we mnie pękło. Kiedy Mario przeniósł się do Bayernu nie ukrywając popłakałem się. W...