Wielka Niewiadoma

1.9K 99 8
                                    

ROSE

Od wczorajszej dziwnej rozmowy w samochodzie nie widziałam się z Natchanem. Bardzo mi się nudziło więc stwierdziłam, że pójdę spotkać się z Emmą. Była 17 a że był koniec maja to było jeszcze jasno.  Wybrałam numer przyjaciółki i po dwóch sygnałach usłyszałam jej wesoły głos.

- No hej Rose co tam?
- Wszystko ok. Emma, masz może czas żeby się spotkać?
- Z tobą? Nigdy haha. Żartowałam gluptasie. Powiedz tylko za ile i gdzie.
- Może w tym parku nie daleko twojego domu? Za 20 minut?
- Jestem za.
- OK to pa
-PA

Rozłączyłam się. Poszłam powiedzieć Natchanowi żeby nie wyszło z tego jakieś zamieszanie. Szukałam go w całym domu ale nigdzie go nie widziałam. Postanowiłam napisac mu wiadomość. Zostawiłam ja na lodówce w kuchni.
Ubrałam na siebie czarne trampki, do kieszeni schowałam telefon i słuchawki i wyszłam z domu. Emma mieszkała w połowie drogi między moim a Nathana domem. Droga zajęła mi niecałe 15 minut. Byłam już w parku, oczywiście pierwsza.

-  Witaj Rose - powiedziała śmiejąc się Emma
- No hej - odpowiedziałam z uśmiechem
- To co siadamy czy idziemy się przejść? - zapytała przyjaciółka
- Chodźmy się przejść

Chodziłyśmy tak już od około 20-stu minut. Moja uwagę zwrócił jakiś mężczyzna. Skądś go znałam ale.... zaraz przecież to nie możliwe. Nie no Rose wydaje ci się. Nie mogłam się wogule skupić na tym co mówi do mnie przyjaciółka.
- Ej czy ty mnie wogule słuchasz?!- zapytała oburzona
- Nie, przepraszam. Ej czy ten facet. No on wydaje mi się znajomy. Ale to chyba nie możliwe.
- Znajomy? Kogo dokładniej ci przypomina.
- No tak jak by... - nie zdążyłam dokończyć bo jakiś mężczyzna do nas podszedł.

- No witajcie. Jest już chyba trochę za późno żeby takie młode dziewczynki same chodziły po parku może wam potowarzysze - zaśmiał się obleśnie

Wymieniłam z przyjaciółką przerażone spojrzenia. Pokiwałam jej głową na znak że uciekamy.  Zaczęłyśmy biec, wszystko było by dobrze ale ten oblech złapał mnie za rękę i zawołał.
- Ej Bill to ta? -  zaczął się śmiać

Nogi się pode mną ugięły, mężczyzna któremu wcześniej się przypatrywałam, okazał się być Billem. Mężczyzna odwrócił się i uśmiechnął się parszywie.

- Cześć kochanie stęskniłem się - powiedział, podchodząc do mnie powoli

Pomyślałam o Emmie przecież on może ja zabić,  czym prędzej wyrwałam się z rąk tego oblecha i popchnełam przyjaciółkę, mówiąc jej przy okazji.

- Uciekaj, szybko powiedz Nathanowi co się stało. Błagam cię uciekaj. - i w tej chwili mężczyzna mnie chwycił.

Próbowałam się szarpać lecz na marne. Przyjaciółka popatrzyła się jeszcze na mnie,  ale wiedziała, że inaczej mi nie pomoże. Uciekła. Oni tylko na nią popatrzyli i machneli ręką. To ja byłam ich celem. To ja zaszłam Billowi za skórę.

- No przykro mi, że koleżanka nie chciała się dołączyć. Weź ją do samochodu na tylnie siedzenie. Ty prowadzisz. - powiedział władczym tonem.

Szarpiąc się próbowałam się wyswobodzić lecz mi się nie udało. Zostałam brutalnie wpchnięta do samochodu. Zaraz koło mnie pojawił się Bill. Bałam się, cholernie się bałam. Zaczął się do mnie przybliżać, a ja się odsunęłam lecz jak to bywa w filmach i nie tylko natrafiłam na tą cholerny wewnętrzną stronę drzwi samochodu.

- Nie uciekaj słoneczko. Zapomniałaś jak było nam razem fajnie ostatnio - wyszczerzył się w głupim uśmiechu

- Nie zbliżaj się do mnie!

Porwana (W Trakcie Korekty) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz