Rose

1.6K 105 5
                                    

Obudziłam się na swoim łóżku, pewnie Natchan mnie przeniósł gdy zasnęłam na dole na kanapie. Zobaczyłam na wyświetlacz mojego telefonu, który leżał na szafce obok łóżka. Mój telefon wskazywał godzinę 7:02, czyli mam niecałe 40 minut. Wstałam, ubrałam się w ubrania, które naszykowałam sobie wczoraj i poszłam do łazienki. W łazience umyłam zęby i uczesałam się w wysokiego kucyka. Pomalowałam rzęsy i usta bezbarwną pomadką. Zeszłam na du do kuchni o godzinie 7:15. W kuchni był już Natchan.
- Cześć - przywitałam się
- Cześć - odpowiedział z uśmiechem
- Naprawdę chcesz tam iść? - zapytał
- Natchan nie przeginaj
- Ehh no dobrze

Zjadłam kanapki z pastąrybną i umyłam po sobie talerz. Była już godzina 7:28.
- Do której dzisiaj masz - zapytał Natchan idąc w stronę lodówki
- Do 15
- OK przyjadę po ciebie
- Dziękuję
- Oh przestań nie ma za co

15 MINUT PÓŹNIEJ

Stałam przed tym nieszczęsnym budynkiem i zastanawiałam się co mi wczoraj oddaliło, że chciałam tu przyjść. No cóż teraz się już nie wycofam, niby Natchan siedział jeszcze przed szkołą i uśmiechał się do mnie zachęcająco, ale nie, zachowam swoją dumę i pójdę tam. Weszłam i skierowałam się w stronę klasy numer 7 w której miałam biologię, eh nie lubię tej nauczycielki. Gdy byłam już w drzwiach klasy, zabrzmiał dzwonek na lekcje.Ta lekcja zleciała mi całkiem szybko tak jak dwie następne. Najdłużej ciągnęła się matematyka. Gdy nareszcie się skończyła to wyszłam z klasy i skierowała się w stronę jadalni. Zatrzymał mnie jakiś głos.
- Rose!!!!! - O Nie teraz się zacznie, głos należał do mojej przyjaciółki Emmy. Chodzi do tej samej klasy co ja czyli 2 liceum. Nie było jej od rana i pewnie dopiero dowiedziała się, że wróciłam do szkoły po mojej długiej nieobecności
- Słucham? - zapytałam jakby się nic nie stało
- Słucham, słucham?!! Tylko na tyle cię stać. - powiedziała groźnie i pociągnęła mnie za rękę do naszego stolika i ,,brutalnie,, posadziła mnie na krześle.
- No wiec słucham, opowiadaj gdzie ty byłaś, co robiłaś, czemu nie odbieralaś..... - pytania wylewały się z ust Emmy jak woda z kranu.
- Ej! - krzyknęłam trochę za głośno bo oczy innych na stołówce zwróciły się w moją stronę. - Przestań tyle gadać to ci wszystko opowiem

Opowiedziała jej jak zostałam porwana i o tym, że to wszystko był pomysł Billa (moja przyjaciółka wiedziała o tym że zostałam porwana i zgwałcona w przeszłości) i o tym że Natchan teraz chce mi pomóc
- A jaki on jest, pewnie ciach co nie? - poruszyła śmiesznie barwami, a ja zaczęłam się śmiać
- Cała ty. A odpowiadając na twoje pytanie to jest całkiem przystojny - uśmiechnęłam się do niej
- Jest coś między wami - wypaliła nagle
- C...co? - zakrztusiłam się herbatą, która aktualnie piłam
- No słyszałaś przecież
- Nie! Nic między nami nie ma
- Tsa jasne, jasne. Tak wogule muszę go poznać
- Nie ma takiej opcji. A teraz chodź na lekcje.

Reszta lekcji minęła całkiem spoko. Mijały już ostatnie minuty fizyki i za chwilę miałam wf. Nie specjalnie przepadam za wf-em ale no jak trzeba to trzeba. Gdy byłam już na wf-ie to dowiedziałam się że dzisiaj będzie siatkówka, no nie jeszcze gorzej siatkówka to chyba najgorsza rzecz jaką może spotkać człowieka. Ale za to na następnej lekcji będzie skok w zwyż i to jest akurat fajne. Minął wf i byłam wolna czekałam przed szkołą na Natchana, w tej chwili podszedł do mnie Zack - mój dobry kolega.
- Hejo Rose, wracasz do żywych?-zaśmiał się
- No przydało by się - również się zaśmiałam
- Zaczynałem już za tobą tęsknić -powiedział z udawanym smutkiem
- Haha dzięki
- Nie ma sprawy wariatko - mowiąc to przytulił mnie
- Rose! - usłyszałam głos Natchan a, oderwałam się od Zacka
- Hej Natchan, to jest Zack kolega z innej klasy, a to jest Natchan.... - zawachałam się bo nie wiedziałam co mam powiedzieć. Bo kom był dla mnie Natchan, nie wiem nie zastanawiałam się nad tym.
- jej znajomy. - dokończył za mnie Natchan, podając rękę Zackowi. Wymienili się usciskami dłoni a następnie ja pożegnałam się z Zackiem i poszliśmy do samochodu.

- Jak minęły zajęcia? - zapytał Natchan gdy siedzieliśmy w samochodzie
- Całkiem dobrze. A ty co robiłeś- zapytałam uśmiechając się
- Papierowa robota - powiedział z poważna miną
- Stalo się coś?
- Co? Nie, dlaczego pytasz?
- Natchan, nie znamy się długo ale widzę że coś jest nie tak.
- Jesteśmy na miejscu- powiedział zmieniając temat

Westchnęłam. Wiedziałam, że i tak nic z niego nie wyciągnę. Jakby chciał to by powiedział.

******************************
Wróciłam
Nie jestem zadowolona z rozdziału brakuje mi weny a wam jak się podoba?
Komentujcie I dawajcie gwiazdki to naprawdę motywuje 😁

Porwana (W Trakcie Korekty) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz