Rose

1.6K 87 4
                                    

Nareszcie wrócił do domu, bez niego było tu tak pusto. Minął już tydzień odkąd Nathan wyszedł ze szpitala. Właśnie idę do jego pokoju z taca, na której mam dla niego leki i śniadanie. Weszłam do pokoju i zauważyłam, że jeszcze śpii położyłam śniadanie na stoliku nocnym i odwróciłam się z zamiarem wyjścia z pomieszczenia. Nagle poczułam uścisk na nadgarstku a później cichy ochrypły głos.
- Nie idź - poprosił
- Myślałam, że śpisz, nie chciałam cię budzić.

Gdy to powiedziałam poczułam jego dłonie na swojej tali a później już leżałam na łóżku usadowiona między jego nogami i przytulana przez niego od tyłu.

- Nathan... - jęknełam
- Już jest 9, gdzie ty byłaś tyle czasu? - zapytał groźnym tonem

Nie wiedziałam o co mu chodzi zrobiło mi się smutno, a on czując moje napięcie dodał.

- Myślałem, że nie wytrzymam bez ciebie. - powiedział i cmoknął mnie w policzek

Zachichotałam na ten gest i odwróciłam się w jego stronę i wtulilam w jego klatkę piersiową.

- Musimy porozmawiać... - powiedział Nathan lecz ktoś mu przerwał

Osoba po drugiej stronie drzwi zapukała i nie czekając na pozwolenie wparowała do pokoju. Była to dziewczyna o czarnych włosach, nie brakowało jej niczego oprócz ubrania. Jej cycki były prawie na wierzchu, a spodenki miała tak wycięte, że zastanawiałam się czy przypadkiem nie pomyliła ich z bielizną. Mimo wszystko widząc ja poczułam się dziwnie,a jak tylko zaczęła mówic poczułam się jeszcze gorzej.

- No cześć kochanie, przyszłam cię odwiedzić. Słyszałam że byłeś w szpitalu, może mogła bym poprawić ci humor... - mówiła szybko i dopiero teraz mnie zauważyła

- A ty kim jesteś? - zapytała mnie i nie czekając na moją odpowiedź zwróciła się do Nathana - Kochanie, naprawdę nie było lepiej zaczekać na mnie, a nie zaspokajać swoje potrzeby pierwsza lepsza? Ale to nic teraz jestem cała twoja

- Caroline? Co ty tutaj kurwa robisz?! - do Nathana chyba właśnie dotarło co się dzieje
- No jak to co? Przyszłam cie uratować przed tym - zmierzyła mnie wzrokiem - czymś.
- Chyba zapomniałaś, że między nami nic nie było i nic nie będzie więc wypierdalaj! - warknął Nathan
- Czyli wolisz to coś ode mnie? Wogule kim ona jest?! - zaczęła podnosić głos.
- Ona ma imię, nazywa się Rose i jest moja dziewczyna - powiedział z uśmiechem na ustach, a mnie zatkało.

Niby tak się zachowaliśmy ale nigdy mnie tak nie nazwał.

- Co?! Nathan jak mogłeś mnie zamienić na tą dziwkę. Ty pieprzony suko. - zaczęła krzyczeć.

Nathan wstał i wyprowadził Caroline na korytarz. Zanim trzasnął drzwiami usłyszałam jego krzyk ,, Mat wyprowadźcie ja!,,.
Czekałam kilka minut aż do pokoju wrócił Nathan. Zaczął mi tłumaczyć.
- Rose słuchaj między nami nic nie ma, ona...... - nie dokończył bo mu przerwałam
- Dziewczyną? - zapytałam z uśmiechem

Napoczatku był zamurowany ale zaraz potem byłam już w jego ramionach.

- Nigdy mnie tak nie nazwałeś. - powiedziałam
- Rose, masz wybór : albo będziesz moją dziewczyną albo ja będę twoim chłopakiem - powiedział śmiejąc się
- No to jest trudny wybór, muszę się zastanowić - Zachichotałam

GODZINĘ PÓŹNIEJ

Siedzieliśmy na dole w salonie. Nathan oglądał mecz a ja czytałam książkę. To takie wspaniałe uczucie, przeszłam przez tyle trudności żeby być tak szczęśliwa. Twierdzę, że było warto. Czasami chciałam umrzeć. Zastanawiałam się czy nie lepiej będzie się zabić. Ale teraz wiem, że to była by najgorsza decyzja jaką bym podjęła. Nie ważne jak ciężko jest,  pewnego dnia nadejdzie chwila, która zmieni nasze życie na lepsze. Moja chwila właśnie nadeszła.
Nathan zaproponował mi żebym z nim zamieszkała. A ja się zgodziłam.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Jesteśmy w samolocie. Lecimy do Hiszpanii. Zawsze chciałam tam pojechać. Nathan postanowił spełnić moje marzenie.

Gdy już dotarliśmy na miejsce to rozpakowaliśmy się i poszliśmy przejść się na plażę. Słońce zachodziło a my spacerowaliśmy po jeszcze nagrzanym piasku. Nathan zatrzymał się i stanął przede mną. Byłam trochę zdezorientowana.

- Rose, czy ty mnie kochasz?
- Tak - odpowiedziałam
- Dobrze, więc chcę Ci coś powiedzieć i proszę nie przerywaj mi. Kocham cię jak nikogo innego na świecie. Wiem, że masz zaledwie 18 lat ale czy uczynić mi ten zaszczyt i w niedalekiej przyszłości zostaniesz moja żoną? Chcę byś była przy mnie szczęśliwa tak jak ja jestem przy tobie. Chcę mieć przy sobie kogoś takiego jak ty. Nie chcę żebyśmy byli małżeństwem, które po kilku latach przestanie się kochać. Chcę cię kochać do końca życia. A później chce w mym życiu Co najmniej dwie osoby, które będę kochał tak samo jak ciebie, które będą przypominać dlaczego tak bardzo cię kocham. Najlepiej żeby był to chłopiec i dziewczynka, twoje małe kopie. Więc zapytam Jeszce raz Rose czy zostaniesz najważniejszą osobą w moim życiu już do końca?

Gdy skończył w moich oczach zalśniły łzy szczęścia. Pokiwałam twierdąco głową i rzuciłam się mu na szyję.

#######################################################

Witajcie
Prepraszam, że nie było mnie tak długo i za to, że rozdział nie jest zbyt długi. Mam dla was informacje ten rozdział był przedostatnim. Narazie nie mam w planach napisania drugiej części, ale kto wie może kiedyś.

Porwana (W Trakcie Korekty) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz