"Przepraszam, że tak długo nie dodawałam kolejnych części moich wypocin, ale przez moją "kochaną" szkołę nie miałam za dużo wolnego czasu. Gdyby tego było mało to jeszcze dostałam bonus... mianowicie grypę. ;\
O czym to ja ... a no tak..."
Kate czekała na swojego chłopaka zaledwie 5 minut. Usłyszała dzwonek. Pędem podbiegła do drzwi, otworzyła je i wskoczyła mu w ramiona.
- Louis ! - Kate nie mogła się nacieszyć jego widokiem. - Tak dawno cię nie widziałam. - Chłopak postawił ją na ziemi, popatrzył jej głęboko w oczy i pocałował ją.
- Mów, co się dzieje z twoją matką ?
- Dziwnie się zachowuje, ale lepiej wejdź do środka. Opowiem ci wszystko w moim pokoju. - Kate wprowadziła chłopaka do domu i zamknęła drzwi na klucz. - Słuchaj, moja mama strasznie dziwnie się zachowuje. Ostatnio kiedy wstałam z łóżka, ona leżała na podłodze,a kiedy ją obudziłam wmawiała mi, że lewitowałam ,a mój pokój był spalony... dziwne, że jak wstałam to niczego nie było.
- Co takiego ? Twoja matka już naprawde nie ma czego wymyślać ? Ona na serio chce zwrócić na siebie całą twoją uwagę. - Louis miał dosyć już matki Kate po tym, jak oskarżyła go o to, że nastawia jej córkę przeciw niej.
- Ehhh... Aż szkoda słów na nią. Bardziej mnie interesuje piątkowa impreza. Ile osób zaprosiłeś ?
- Będe ja, ty, Matt razem z Emily, Jack, Sophie, Lily, Lucas i chyba przyjdzie James z Emmą. W sumie osiem, dziesięć osób.
- Czy Emily musi przychodzić ? - Kate próbowała ograniczyć kontakt z Emily do zera.
- Coś się stało ?
- Strasznie się z nią pokłóciłam ostatnio ... i nie chcę jej widywać. - Kate usłyszała kroki zbliżające się do jej pokoju. Drzwi otworzyła jej matka.
- Dzieńdobry. - Louis próbował być miły dla matki Kate.
- Louis... Mówiłam, że nie chcę ci widzieć w tym domu. - Alice próbowała się go pozbyć.
- Mamo ! Nie masz prawa tak do niego mówić ! - Oczy Kate poczarniały. - Wynoś się !
- Nie odzywaj się tak do mnie ! Przecież wiem, że on nastawia cię przeciwko mnie! Od pewnego czasu zachowujesz się jak opentana !! To przez niego ? Może bierzesz narkotyki ? Kate ! Zabraniam ci się z nim spotykać ! Zrozumiano ?
- Nie ! Nie zabronisz mi ! Nie masz prawa ! On jest dla mnie o wiele lepszy niż ty !! Od pewnego czasu to on jest moją rodziną, a nie moja własna matka !! Nie przeraża cię ta myśl ?
- To może ja jednak pójdę. - Louis nienawidził tego, żę jego dziewczyna kłóci się z matką, więc żeby uniknąć zbędnych sporów między nim, a Alice postanowił wyjść.
- L o u i s w r a c a j !!! - Kate przemówiła chrypiącym, męskim głosem. - Uciekaj ! - było słychać jak przeraźliwy głosik Kate przedzierał się przez mroczne głosy śmierci.
Kate zdała sobie sprawę, że nie jest normalna, wszystko nagle się zatrzymało. Czas stanął w miejscu. Czuła się jakby latała w czarnej chmurce, pełnej nienawiści, strachu i samotności. Nie słyszała nic, po za swoimi myślami... i przerażającymi głosami śmierci.