Louis

120 10 4
                                    

Gdy ojciec Kate zaprowadził ją do jego domu, czekała na nią miła niespodzianka. Na środku, w  przestrzennym salonie stał Louis. Z niecierpliwością czekał na Kate. W rękach trzymał bukiet pięknych krwistych róż i kolorowe balony z napisem "witaj w domu". Nad jego głową wisiał własnoręcznie zrobiony zielony transparent, na którym widniało "Nareszcie wróciłaś :D"

Kate widząc jak bardzo chłopak się postarał uśmiechnęła się i podbiegła do niego mocno go tuląc.

-Louis! Te kilka dni w szpitalu to była dla mnie męka. - chłopak odwzajemnił uścisk i pocałował Kate.
- Nic ci nie jest? Masz się dobrze? - chłopak Kate, ze stresu, zadawał za dużo pytań.
- Spokojnie wszystko jest okey. W końcu jestem w domu tak?- Kate uśmiechnęła się do Louisa.
- Louis, masz może ochotę na spaghetti bolognese? Bo właśnie szykuje obiad.
- Z chęcią zostanę proszę pana. Uwielbiam pańską kuchnię.

Kate chwyciła swojego chłopaka i zaciągnęła go do swojego nowego pokoju. Ojciec dziewczyny bardzo się postarał zmieniając stary gabinet na nowoczesny pokój dla nastolatki.Aczkolwiek w rogu nadal stały dokumenty, które niegdyś znajdowały się w tym pokoju.

Usiedli na dość przestrzennym łóżku biorąc ze sobą laptopa, aby móc obejrzeć film.
-Brakowało mi tego skarbie. - Louis pochylił się nad Kate i pocałował ją.  Dziewczyna popatrzyła przed siebie jak sparaliżowana. - Co jest Kate?
-Poczekaj chwilę muszę wyjść do łazienki.

Co się dzieje? Czemu nie czuje tego samego do Louisa co wcześniej. Przecież ja go kocham! Każdy pocałunek sprawiał, że zakochiwałam się w nim na nowo, a teraz nie poczułam nic.

Kate przemyła twarz wodą i usiadła na narożniku przy zlewie. Patrzyła na swoje chude nogi.

Tylko nie mów mi, że to przez Mike'a!
Ehh.. brawo, znowu gadasz do...

Potworny ból.
Ciemność.
Poczerniałe siniaki.
Pojawiła się przed nią czarna postać.
- Nie! Nie teraz!!!

Przyjaciel śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz