★7. Tajemnice Lasu.

287 50 9
                                    

Do kurortu docieramy późnym wieczorem. Gdy otwieram oczy, reszta klasy ospale przepycha się ku wyjściu. Czochram Maehare po włosach, na co ten otwiera jedno oko i po chwili unosi głowę z mojego ramienia.

- Co jest?

- Wysiadamy - śmieję się, gdy ziewa niczym kot, oblizując się na końcu.

Jego wzrok pada na krajobraz za oknem. Krzywi się znacząco, widząc zaspy śniegu.

- Musimy wysiadać?

- Jak chcesz, ale ja wysiadam - kwituję, przeciskając się między nim, a fotelem. Następnie ściągam swoją torbę podręczną z górnej półki i kieruję się do wyjścia.

Gdy wychodzę na zewnątrz, otula mnie przyjemny chłód wieczoru. Zaciągam się górskim powietrzem, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Odkąd pamiętam lubię góry. Mają w sobie coś tajemniczego, magicznego, czego nigdy nie potrafiłem nazwać. Mimo to zawsze gdy nadarza się okazja, chętnie wracam w to miejsce.

- Nie powinniśmy tu być - mruczy pod nosem rudzielec, na co przewracam oczami.

- Mówiłem Ci już, ten las i te góry, są całkowicie bezpieczne. Byłem tu nie raz i żyję. 

Chłopak odpowiada coś pod nosem niezrozumiale i kieruje wzrok na las przed nami. Jego spojrzenie jest skupione, a on sam sprawia wrażenie czujnego. Jak zwierzę, które czuje zagrożenie.

- Kim naprawdę jesteś, Hiroto?

Zakrywam usta, orientując się, że powiedziałem to na głos. Maehara przenosi na mnie wzrok, najpierw zdziwiony, potem jednak jego spojrzenie łagodnieje. Uśmiecha się, lecz w jego oczach dostrzegam smutek, tak wielki smutek...

- Jestem Maehara Hiroto - odpowiada mi z uśmiechem. Gdybym go nie znał, uwierzyłbym, że jest rozbawiony. Jednak oczy są zwierciadłem duszy, a jego mówią same za siebie. - Maehara. Hiroto. I tyle musisz wiedzieć.

Następnie odwraca się i dogania Nagisę i Karmę, pierwszy raz zostawiając mnie samego. 

Myślę, że on wie. Wie, że się domyślam. Nawet już nie zaprzecza, że nie jest zwyczajnym nastolatkiem. Mimo to nie chce nic powiedzieć. Nie ufa mi?

Krzywię się na tę myśl. Spędziliśmy razem dobrych kilka miesięcy. Nie odstępował mnie na krok. A jak zacząłem dążyć temat jego tożsamości on... Uciekł.

Niestety to tylko bardziej wzbudza moje zainteresowanie tą sprawą. I teraz już wiem, że nie odpuszczę.

**

- Yuma?

Odrywam wzrok od książki i przenoszę na rudzielca. Leży obok mnie, na brzuchu, machając nogami na przemian.

- Hm?

- Obiecaj mi coś.

Unoszę brwi, zaintrygowany.

- Co mam ci obiecać?

- Że nie wejdziesz sam do lasu.

Wzdycham ze zrezygnowaniem. Nie mam sił tłumaczyć mu po raz kolejny, że byłem w tych górach milion razy i nie ma sensu się ich bać. Dla świętego spokoju kiwam więc głową, na co rudzielec uśmiecha się szeroko. W jego oczach dostrzegam ulgę i na prawdę zaczyna mnie intrygować co jest w tym lesie takiego groźnego, że nie mogę do niego wejść, mimo że łaziłem po tych górach niezliczoną ilość razy z Yuki i Yumi. 

Właśnie.

Jakby się zastanowić, to nigdy nie byłem w tym lesie całkiem sam. 

Wzdycham, postanawiając o tym nie myśleć. Nie ma to sensu. Czego bym nie zrobił, Mae nie pozwoli mi iść w góry bez opieki... Jak to brzmi...

✔ Nie taki jak się wydaje || MaeisoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz