Nadszedł dzień pogrzebu. Pojawiło się dużo osób. Nie spodziewałam się, że będzie ich tak dużo. Mama i tata płakali, nawet babcia. Wszyscy oprócz mnie. Nie wiem dlaczego. Chyba już dość wypłakałam przez ostatni rok. Czarna sukienka mnie męczyła i chciałam iść jak najszybciej do domu. Zjeść makaron z sosem serowym i oglądać „The Royal”.
Właśnie staliśmy kiedy podeszła do nas rodzina Heyton, a pośród nich był Ethan. Cały czas się na mnie gapił. Koleś przestań się gapić. Jego mama miała łzy w oczach i przytuliła Evelin (moją mamę).
- Tak bardzo mi przykro - powiedziała a ja przewróciłam oczami. Tak jej teraz przykro. Jak Ruby zniknęła większość ludzi miała to w dupie. Odeszłam od tłumu i poszłam w stronę parku. Musiałam zapalić, to pomaga mi się odstresować. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Z torebeczki wyciągnęłam telefon.
Od: Nieznany
Witamy spowrotem.
To zapewne jakaś pomyłka. Albo żart jakiś głupich bachorów. Schowałam telefon. I poczułam uderzenie. Wpadłam na czyjąś klatkę piersiową. Kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam twarz byłego mojej siostry. Jej cieszę się w chuj...
- Nie wiedziałem, że palisz. - powiedział i spojrzał na mojego papierosa. Wyciągnął go z mojej dłoni i przyłożył do swoich warg, zaciągając się. Myśl, że dotyka miejsce gdzie przed chwilą były moje usta, nieco mną zachwiała. Znowu się zaczyna. Kiedy wypuścił dym w moją twarz lekko się skrzywiłam. Ethan uśmiechnął się zwycięsko. - Krzywisz się. Nic się nie zmieniłaś. - obejrzał dokładnie moje ciało - Oczywiście, mam na myśli charakter.
Jebany idiota.
Wściekłam się. Może rok temu był spoko ale teraz mnie wpienia. Przybliżyłam się do niego i założyłam ramiona na klatce piersiowej.
- Słuchaj. Nic o mnie nie wiesz. Jesteś byłym mojej siostry. Nic nas nie łączy a swój nędzny podryw zostaw dla kogoś innego. - powiedziałam i zaczęłam iść w przeciwnym kierunku.
- Szkoda, że Ruby tego nie widzi. Zupełnie inna choć taka sama. Może z tymi ciuchami i makijażem chcesz wyglądać groźnie ale nadal jesteś małą, niewinną dziewczynką.- podszedł do mnie blisko i swoim kciukiem przejechał po mojej wardze. Boże. Jakie to jest cudowne.- Byłaby z ciebie dumna. - odpowiedział a ja oddaliłam się aby na niego spojrzeć - A może to widzi. - odszedł. Zastanawiałam się o co tu, kurwa, chodzi.
Zmieszana szłam przed siebie aż trafiłam do jakiegoś baru. Nie był jakiś piękny ale cóż. Usiadłam przy barmanie. Położyłam torebkę i wyciągnęłam pieniądze.
- Jedną czystą. - powiedziałam do podłogi.
- Mam pytać o wiek? - usłyszałam barmana. Podniosłam wzrok i zobaczyła nawet przystojnego barmana. Miał blond włosy i mocno brązowe oczy. Był przeciętnie zbudowany ale w czarnej koszuli wyglądał mega. Uśmiechnął się lekko lecz jego nie odwzajemniłam.
- Nie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Pewnie wiedział, że nie jestem pełnoletnia ale nalał alkohol. Kiedy postawił go przede mną wlałam w siebie ciecz. Blondyn cały czas mnie obserwował. - Co?
- Mam wrażenie, że Cię znam - powiedział chłopak - ale za cholerę nie wiem skąd.
- Ruby Weds. To moja siostra. A właściwie była. - odpowiedziałam a on uśmiechnął się smutno. Chciał mi współczuć. Nienawidzę współczucia. - Nawet nie próbuj. „Przykro Mi” usłyszałam dziś zbyt wiele razy.
- Taa. Domyślam się. Chodziła ze mną na kurs gotowania parę lat temu. Może i była suką ale miała talent. - powiedział a ja się mocno zdziwiłam. Jego szczerość mnie powala. Chyba zrozumiał co powiedział i trochę spanikował. - Boże, przepraszam. Nie chciałem tego powiedzieć.

CZYTASZ
Roverwood
Teen FictionW cudownym mieście, Roverwood, żyła piękna królowa, Ruby. Jej władza była nieskończona a każdy padał do jej stóp. Niezwykła uroda urzekła wielu mężczyzn a przez jej charakter ginęły biedne, słabe istoty. Ruby zawsze była bezlitosna. Wyjątkowo trakto...