Tygodnie mijały a my byliśmy w tym samym miejscu. Nic więcej się nie dowiedzieliśmy. Kontakt powoli się urywał a telefon już nie dzwonił. Cisza i spokój. Może to koniec ? Ale fakt, że Ruby została zamordowana nie dawał mi spokoju. To nie mogła być prawda, chciałam wyrzucić to z głowy.
W pewną sobotę usłyszałam dzwonek do drzwi kiedy akurat jedliśmy śniadanie. Szybko podreptałam do wejścia otwierając. Zobaczyłam nieznajomego mężczyznę ubranego w luźny garniak. Był połączeniem białego człowieka z hinduskimi korzeniami. Niemal czarne włosy i oczy. Obok niego stał ciemnoskóry policjant w stroju służbowym. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc co począć.
- Dzień Dobry, ty musisz być Davina, prawda ? - zapytał garniaczek a kiedy pokiwałam głową na znak potwierdzenia, wystawił w moją stronę rękę. - Detektyw Luke Mills. A to sierżant Teo Reft. Czy mógłbym porozmawiać z Tobą i rodzicami ?
Zgodziłam się zapraszając go do środka. Wskazałam ręką kuchnię a hindus kiwnął mi głową. Rodzice zdziwieni szybko przestali jeść marszcząc twarz. Detektyw i policjant przywitali się z moimi rodzicami jakby dobrze ich znali. Usiadłam przy wyspie zastanawiając się skąd się znają.
- Naprawdę przepraszam, że Państwu przeszkadzam ale niestety muszę. - przerwał patrząc w moja stronę. - Jak zapewne wiecie Ruby została znaleziona postrzelona w głowę. - wiedziałam o tym jednak kiedy facet to powiedział dotarło do mnie, że coś tu śmierdzi. - Jednak są podejrzenia, że mogło to być zabójstwo.
Wymawiając to słowo zapadła grobowa cisza. Wgapiałam się w pustą przestrzeń powstrzymując łzy. Nie zarejestrowałem co działo się później. Jedyne co słyszałam to cichy płacz mamy oraz pocieszanie mojego ojca. To jednak prawda. Ktoś ją zabił i była to osoba, która wysyłała do mnie smsy. Nagle zapragnęłam im wszystko powiedzieć. Mam rozmowy i dziennik Ruby. To wszystko byłoby skończone. Ta osoba byłaby skończona.
Usłyszałam wibracje swojego telefonu. Wyciągełam telefon patrząc na wiadomość.
Od: Nieznany
Nawet nie próbuj. Jedno słowo a będziesz następna.
Otworzyłam szeroko oczy patrząc na sms. Tu na pewno są podsłuchy. Bo niby jakim sposobem by się o tym dowiedziała ?
- Bardzo mi przykro. Ruby była leworęczna. Znaleziona broń na miejscu zdarzenia znajdowała się w jej prawej dłoni. Oprócz tego z sekcji, którą przeprowadziliśmy, wynika, że została uderzona w tył głowy ciężkim narzędziem. Spowodował on krwotok. Uważamy, że właśnie od tego ciosu zginęła Ruby. - wyjaśnił facet w garniaku. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że w Roverwood może dziać się coś takiego. Zaczynała się gra w której osoby ginęły niczym pionki. - Davino, jeśli pozwolisz chciałbym porozmawiać z Twoimi rodzicami na osobności.
Spojrzałam na mężczyznę, kiwając głową. Powoli wstałam i ruszyłam do swojego pokoju. Wzięłam do ręki notatnik Ruby otwierając na ostatnim wpisie.
Chciałabym mieć normalne życie. Obudzić się i wiedzieć, że w końcu mam spokój. Jednak to nie będzie możliwe dopóki żyje. Jedna z nas nie może żyć, kiedy żyje ta druga. Moja siostra chce nas zniszczyć ale jej chodzi o mnie. Więc to ja powinnam zniknąć.
Czytając te słowa łzy ciekły mi powoli po policzkach. Jeśli sama odeszła nie wybaczę jej tego. Uciekła nie dzieląc się ze mną swoimi problemami.
Wyciągnęłam telefon pisząc wiadomość.Do: Ethan
Potrzebuję Cię.
CZYTASZ
Roverwood
Teen FictionW cudownym mieście, Roverwood, żyła piękna królowa, Ruby. Jej władza była nieskończona a każdy padał do jej stóp. Niezwykła uroda urzekła wielu mężczyzn a przez jej charakter ginęły biedne, słabe istoty. Ruby zawsze była bezlitosna. Wyjątkowo trakto...