Rozdział III

6 0 0
                                    

       Gdy znalazł się wewnątrz zszedł z Kasztana. Zaprowadził go do stajni znajdującej się, po lewej stronie. Wziął swój kostur, szatę z runami oraz stalowe grawerowane pudełko z Kryształami. Schował szatę oraz pudełko do sakwy i obrócił się. Ruszył w lewą stronę względem bramy poruszając się wąskimi, dobrze mu znanymi ulicami. Po paru metrach skręcił w prawo i poszedł w górę kamiennymi schodami. Piął się nimi przez sto trzydzieści dwa stopnie i w końcu stanął przed Uniwersytetem Sztuk Magicznych. Uczyli się w nim nie tylko czarodzieje, lecz również znakomici wojowie którzy chcieli poduczyć się zaklęć jak i alchemii. Zatrzymał się przed wrotami. Wyciągnął przed siebie kostur i stuknął nim trzy razy. Drzwi otworzyła mu piękna blond włosa kobieta z niebieskimi oczami.

- Witaj Arlu ! – powiedziała szczęśliwa.

- Witaj Allys ! – odpowiedział nie mniej uszczęśliwiony.

- Czyżbyś stęsknił się za domem po długiej podróży ? – zapytała Allys.

- To też kochana. Ale ma sprawę dużo ważniejszą – odparł nadal uśmiechnięty Arl – Zwołaj nagłe posiedzenie.

Allys ruszyła kamiennym korytarzem w stronę sali spotkań, a za nią Arl.

Gdy znaleźli się w sali Arl został sam. Dziewczyna przeszła przez drugie drzwi znikając mu z oczu. Czarodziej rozejrzał się po sali. Podłoga była wykonana z dębowych desek natomiast ściany jak i sufit z piaskowca. Na ścianach wygrawerowane zostali najpotężniejsi czarodzieje i wojowie oraz na samym środku król Meral. Natomiast na suficie znajdował się czerwono niebieski smok. Został on wykonany z szafirów, rubinów i lapisu. Jego pazury powstały z krzemienia pasiastego występującego tylko w tej części świata.

Jego rozmyślania oraz podziwianie sali przerwały otwierające się drzwi. Do środka wkroczyła grupa czarodziejów w szatach z kapturami o różnych kolorach. Kolory bowiem oznaczały do mocy jakiego kryształu oni przynależą.

- Siadajcie proszę. Sprawa jest ważna – odpowiedział lekko uśmiechnięty Arl.

Poczekał aż wszyscy się rozsiądą po czym kontynuował.

- Na początku chciałem was przeprosić za odrywanie was od waszych zadań, ale jak wspomniałem sprawa jest bardzo ważna – tu zrobił przerwę – Większość z was wie, że wybrałem się na wyprawę na południe aby zlikwidować grobowiec z Draugrami.

Dał im chwilę na przypomnienie tego.

- I odkryłem coś nadzwyczaj interesującego – Otworzył sakwę i wyciągnął z niej stalowe pudełko. Jego twarz oświetlił nadzwyczajny kryształ – Właśnie to jest przedmiotem naszego zebrania.

Położył kryształ na stół i pozwolił go reszcie obejrzeć. Czarodzieje wpatrywali się w niego z nie małym zdziwieniem.

- Wydaje mi się, iż kryształ ten nie jest nam jeszcze znany Arlu – powiedział najmłodszy ze zebranych.

- W rzeczy samej Georgu – odpowiedział mu Arl. – Strzegł go ogromny Draugr, którego przy odrobinie szczęścia udało mi się pokonać.

Powróciły do niego wspomnienia tamtej nocy. Smród rozkładających się stworów, wielki grobowiec, potężny Draugr oraz niezwykły kryształ.

Odsunął to wszystko na bok ,aby kontynuować przemowę. Chciał zwrócić im uwagę na coś co przykuło jego uwagę zaledwie parę chwil temu.

- Czy udało wam się zauważyć jeszcze coś oprócz jego blasku ? – dał im chwilę aby się mu ponownie przyjrzeć.

Najszybciej odpowiedział młody czarodziej George. Mimo wieku zaledwie 40 lat był potężnym czarodziej i Arl wierzył ,że uda mu się dokonać czegoś wspaniałego aby jego podobizna została wygrawerowana na ścianie za nimi.

- Wygląda jak połowa zwykłego kryształu – odpowiedział George – I ma wgłębienie w ,,przeciętej" części –

Arl był pod wrażeniem jego spostrzegawczości.

- Więc ma dwie części – odpowiedział czarodziej w wieku Arla.

Arl jak i reszta odpowiedzieli mu zgodnym pomrukiem. Choć wydawało się to oczywiste, dało im wiele do myślenia.

Głos zabrał najstarszy z magów. Mimo że nie umarł, znajdował się na ścianie chwały. Według pogłosek miał on prawie trzysta lat, lecz pogłoski to pogłoski. Jego wiedza wskazywała że może mieć wiele więcej.

- Więc może warto przypomnieć starą górską legendę ? – powiedział powoli, ochrypniętym głosem. Wydawać by się mogło, że powietrza płucach starcza mu na tylko krótkie zdanie.

- Otóż, raz w roku gdy słońce zamienia się w księżyc. Z wnętrza gór wydobywa się blask. – uspokoił oddech, widać było że mówienie przychodzi mu z trudem. – Ciemniejszy niż noc, ciemniejszy niż głębiny oceanów. I w ten czas, pojawiają się stwory, stwory znienawidzone przez naturę. – znowu pauza –

Arl wtrącił się.

- Alyss. Przynieś trochę wody dla Harla.

- Dziękuję – Powiedział starzec, i kontynuował. - Monstra niszczyły wioski, miasta, wsie. Po jakimś czasie bunty rodaków zaczęły docierać do ówczesnego króla. Wysłał tam paru mężnych wojów. Co po nich zostało ? Niewiele, z niektórych może nawet nie jedna kość. – westchnął smutno Harl. – Król wyznaczył nagrodę za odnalezienie kryształu i rozwiązanie problemu.

W tym momencie wróciła Allys z wodą.

- Dziękuje - ponownie odpowiedział. Co Allys skwitowała tylko uśmiechem.

- Ale... Było to wieki temu. Czy nadal się tam znajduje ? Kto wie ? – zapytał czarodziej – Jedno jest pewne, potwory nadal się tam pojawiają i wchodzą coraz głębiej w las. Co z tym idzie ? Zbliżają się do kolejnych osad. Zbliżają się do nas.

Wszyscy umilkli. Problem ,który wiele lat temu wydawał się mało prawdopodobny teraz stanowił realne zagrożenie.

- Skąd to wiesz ? – zapytał Arl.

- Chłopcze mam więcej lat niż ty i twój świętej pamięci ojciec razem wzięci, mam więc wielu zaufanych przyjaciół – uśmiechnął się Harl, choć sytuacja nie wydawała się wcale taka zabawna.

~~

Ten rozdział lekko krótszy :3

Szczyty Gór Tom IWhere stories live. Discover now