#03

22 4 0
                                    

— Luke! Luke wstawaj! — Charlie potrząsała ramieniem Hemmingsa. Była piętnasta, a blondyn spał w najlepsze. Tego dnia miał odbyć się pierwszy koncert Five Second Of Summer. Reszta chłopaków bardzo stresowała się wieczornym występem, ale przecież jeśli chcą coś osiągnąć, muszą coś poświęcić – coś za coś.

— Co znowu chcesz? — otworzył leniwe swoje ślepia i spojrzał do góry, natrafiając na przeszywający go wzrok dziewczyny — Charlie? Co ty tu robisz?

— Co ja tu robię? Chyba co ty robisz jeszcze w łóżku, Luke! Podnoś się w tej chwili — usłyszał stanowczy głos partnerki i nawet nie chciał protestować. Nie mógłby znieść kolejnego jęczenia, jakim to jest leniem.

— Idź się ubrać, a ja pójdę zrobić ci jedzenie — spojrzała na niego, na co dźwignął się do pozycji siedzącej. — No rusz się, zespół czeka.

Kiedy młody mężczyzna schodził na dół, wyczuwał zapach, który przyjemnie drażnił jego nozdrza. Naleśniki z bitą śmietaną, pomyślał. Znajdując się w pomieszczeniu, podszedł cicho do wysokiego krzesła ustawionego tuż przy wyspie kuchennej i na nim u. Miał doskonały widok na kobietę, kończącą danie. Już chciała krzyknąć na blondyna, żeby zszedł, ale powstrzymała się, widząc go siedzącego tuż za nią. Spojrzała mu prosto w oczy. Widziała w nich to, co dosłownie chciała zobaczyć – szczęście, radość, porządnie. Podeszła do niego z talerzem naleśników i postawiła mu go przed nosem. Przekręciła ruchem ręki jego głowę w jej stronę i lekko się schyliła. Zbliżyła swoją twarz do jego i złączyła ich usta. Dwudziestojednolatek bez wahania odwzajemnił delikatną pieszczotę. Przygryzał jej dolną wargę, na co ona nie była wcale mu dłużna i już po chwili uczyniła to samo z jego górną. Po dość długim tańcu ich języków odparła, oddalając się od młodego mężczyzny:

— Nie przyzwyczajaj się, Hemmings, to tylko i wyłącznie po to, żebyś się za bardzo nie stresował — popatrzył na nią z udawanym smutkiem, na co dziewczyna pokazała mu język. Chwilę później oboje zaczęli się śmiać. Wtem mężczyzna zawiesił swoje ręce na biodrach kobiety i przysunął ją ku swoich kolanom, by ta mogła spocząć.

Ta dwójka młodych ludzi była związana wyjątkową więzią. Czasami zachowywali się jak małe, obrażalskie, lecz słodkie dzieci. Innym razem jak stare, dobre małżeństwo, a kolejnym jak dwójka poważnych osób, którą powiedzmy sobie szczerze, ale nie byli. Ufali sobie bezgranicznie. Nie potrzebowali publiki do wyznawania sobie miłości. Zazwyczaj najpierw się kłócili, a później wracali, bo nie mogli wytrzymać bez siebie dłużej niż jeden dzień. Nie można było nazwać tego miłością, to było coś o wiele silniejszego, coś, na co nie zostały wynalezione słowa, by to opisać.

— No proszę, proszę — para zakochanych szybko oderwała się od siebie, słysząc głos młodych mężczyzn. — Charlie, wysłaliśmy cię tylko po to, byś jakoś go nam dostarczyła, a nie i bóg jeden wie, co robiła!

— No Michael, nie przesadzaj. Przecież muszę mieć kogo gwałcić — dziewczyna puściła mu oczko, próbując się jakoś wytłumaczyć.

Trzy godziny później cała piątka znajdowała się w klubie, w którym chłopaki mieli pokazać się po raz pierwszy. Przeciwna płeć do pięknej zaczęła rozstawiać instrumenty. Mieli nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.

— Witamy serdecznie w VipBlue! Jest piątek wieczór, a wraz z nami nasze stające się sławnym... Five Second Of Summer! — wykrzyczał prowadzący imprezy, gdy wybiła dwudziesta pierwsza godzina. W tym miejscu odbywały się najlepsze dyskoteki, a oni mieli zagrać na jednej z nich. Coś niesamowitego!

— Hej, cześć! Jak się planujecie bawić?! — głos Ashtona rozbrzmiał w całym pomieszczeniu. — Ja jestem Ash, to jest Michael, Calum i nasza księżniczka, Luke — wskazał, poklei na swoich towarzyszy.

Pierwszą piosenką, jaką wykonali chłopcy była Castaway. Należała tylko i wyłącznie do Hemmingsa. To on napisał ją, gdy Charlie i on zaczynali swoją historię. Nie wiedział, czemu jej tekst właśnie tak wygląda... Na swój sposób smutny, chociaż on w tamtym momencie prawie że tryskał szczęściem. Instrumenty zaczynały wydawać z siebie dźwięki, a z ust blondyna powoli wychodziły słowa pierwszej zwrotki.

Partnerka mężczyzny stała tuż przed sceną. Bacznie obserwowała swojego wybrana wraz z przyjaciółmi. Czuła się wyjątkowo. On spełniał pierwsze ze swoich marzeń, a ona mogła mu w tym towarzyszyć. Obawiała się jednak, że Hemmings mógł przewidzieć w tekście piosenki ich przyszłość, jakkolwiek to wyglądało...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 21, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Równanie miłości || L. HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz