Wędrowali przed siebie, trzymając się za ręce. Chcieli spędzić ze sobą jak najwięcej czasu. Kiedy byli blisko siebie czuli jakby dookoła nich nic nie istniało. Lubili spacerować wieczorami, gdzie nikt ich nie zauważał, wtedy byli jak żółwie ninja, które swoją drogą lubili wspólnie oglądać. Chodzili, gdzie chcieli, jak chcieli i kiedy chcieli. Nie obawiali się krzywych spojrzeń w ich stronę, bo przecież było ciemno i ciężko kogoś rozpoczynać. Między innymi właśnie dlatego woleli wieczorne godziny.
— Luke? — szepnęła dziewczyna, po czym się zatrzymała.
— Hmm? — mruknął i stanął przed nią. Przez chwilę popatrzył w jej oczy i niespodziewanie wpił się w niewielkie usta dziewczyny. Ta zaś delikatnie odepchnęła swojego chłopaka.
— Pamiętasz, że jutro jest akcja charytatywna? — zapytała, wpatrując się w tęczówki dwudziestojednolatka.
— Ja się na nic nie zgadzałem, skarbie.
— Pingwinku... No nie daj się prosić. Nic ci się nie stanie, jeżeli zrobisz coś, by pomóc innym.
— Ale co obchodzą mnie inni? Jedynie ty mnie obchodzisz — powiedział, a po chwili na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech.
— A wyobraź sobie, że to właśnie ty jesteś chory na jedną z chorób, na którą chorują te dzieci albo, że całe życie musisz spędzić na wózku, bo osoby takie jak ty nie mają chęci, by pomóc, choć to ich nic nie kosztuje. Jesteś w tej chwili wrednym egoistą! — oburzyła się.
— Przepraszam — powiedział cicho — jeśli tak bardzo zależy ci na tym, bym poszedł to już dobrze. Pójdę, ale więcej się nie złość.
Mężczyzna przysunął się do niej i przycisnął ją do swojej klatki piersiowej, na co dziewczyna oplotła rękami blondyna. Czasami nie mogła zrozumieć, dlaczego Luke właśnie tak się zachowuje, dlaczego nie chce pomagać komuś w potrzebie, dlaczego nieważne dla niego są ważne dla niej rzeczy. Przecież tworzyli związek, który miał polegać na wspieraniu się nawzajem; pocieszaniu jednej ze stron, jaka miała właśnie złe chwile; sprawianiu sobie przyjemności; dawaniu poczucia, że jest się dla kogoś ważnym czy bezpiecznym z drugą osobą. Hemmings zaś nie mógł pojąć tego, dlaczego dziewczyna chciała wszystkim pomagać niezależnie od tego, jaka miałaby być ta pomoc – fizyczna, psychiczna czy materialna.
Telefon niebieskookiego nagle dał o sobie znać i czar ich przytulania właśnie prysł. Wyciągnął komórkę z kieszeni i zerknął na wyświetlacz.
— Przepraszam, to Michael — wiedział, że Charlie zapyta, kto do niego dzwonił, więc sam na wstępie postanowił ją o tym poinformować.
— Odbierz, może to coś ważnego — odparła, kiedy Luke chciał schować urządzenie. Odsunęła się od niego na kilka kroków, by mógł swobodnie przeprowadzić dialog.
— No cześć stary. Ja, ale po co? Nie mogę teraz, jestem z Charlie, wpadnę później. Okej, okej, może niebawem będziemy — dokończył chłopak, kończąc rozmowę. Brunetka zaś stała i zastanawiała się, o co mogło chodzić w rozmowie tej dwójki.
Mężczyzna nie odezwał się ani słowem po telefonie od przyjaciela. Znali się dość długo od czasów podstawówki. Te trzynaście lat minęło im niczym jeden dzień, kiedy bardzo wcześnie się wstanie – nim się obejrzeli, mieli już po dwie dyszki na karku.
— Gdzie mamy przyjść? — zapytała zaciekawiona dwudziestolatka.
— Um, do tęczy — odparł wyraźnie zmieszany, choć wcale nie miał ku temu powodów.
Charlie miała nadzieję, że nie będzie tam Caluma. Od początku ich znajomości nie pałali do siebie przyjaznym uczuciem, wręcz przeciwnie. W dniu poznania się tej dwójki azjata – mówili na niego tak tylko dlatego, że takiego im przypominał, gdy mrużył oczy – bardzo źle potraktował dziewczynę swojego kumpla.
Splótł ich dłonie i ruszył do przodu, ciągnąc za sobą swoją drugą połówkę. Kiedy dochodzili do domu, starszego o rok od Luke'a chłopaka, dziewczyna zaczęła się stresować, mimo że nie miała do tego większych podstaw. Hemmo już chciał sięgać do klamki, by otworzyć drzwi, ale coś go pchnęło i cofnął rękę. Na swojej drugiej dłoni czuł, jak kończyna brunetki drży.
— Hej, mała, wszystko w porządku? — zapytał troskliwie.
— T-tak — odparła i chwyciła za metal, wystający z drzwi, by po chwili je uchylić, ponaglając swojego wybranka — wchodź.
Każdy z kumpli wchodził jak do siebie, więc czemu i ona miałaby tak nie zrobić, zwłaszcza, iż przyszła z Hemmingsem? Zdjęli swoje rzeczy i przemierzyli pomieszczenia w celu dostania się do salonu, w którym siedzieli już chłopaki.
— No nareszcie! Już myślałem, że nigdy tu nie dotrzecie — powiedział jeden z domowników domu.
Usiedli na sofie. Mężczyźni zaczęli o czymś dyskutować, a dziewczyna niechętnie rozejrzała się po pokoju. Panowały tam neutralne barwy – biel, szarość – pasujące bardziej do płci pięknej, chociaż nigdy nie wiadomo, kto mógłby mieszkać w takim wnętrzu. Nad komodą dostrzegła ramki ze zdjęciami. Chciała podejść i je obejrzeć, ale wiedziała, że nie wypada.
— Ej, Charlie, żyjesz? — zapytał mężczyzna z burzą loków na głowie, tym samym wyrywając dziewczynę z zamyślenia.
— Ah, tak, tak — odpowiedziała szybko — to o czym była mowa?
— Kochanie... — szepnął niebieskooki — mam nadzieję, że nie zamyśliłaś się na temat moich kumpli.
Zaśmiała się cicho i zaprzeczyła Luke'owi, po czym westchnęła.
— Pytaliśmy, czy pomogłabyś nam w przygotowaniu niespodzianki urodzinowej dla dziewczyny naszego chińczyka.
Nagle zamarła. Nie miała ochoty pomagać w czymś, co miałoby związek z brunetem. Nie mogła wybaczyć mu tego, co zrobił.
— To w końcu chińczyk czy azjata? — zapytał radosnym głosem Mike.
— Obojętnie — machnął ręką Ash.
— Umm, a kiedy to będzie? — przerwała, nie pewnie pytając dziewczyna.
— W piątek za dwa tygodnie — szybkość w wypowiadaniu słów przez Irwina coraz częściej ją zaskakiwała, jednak powinna się już do tego przyzwyczaić, że ciemny blondyn od zawsze był zwinny.
— Nie mogę — zaprzeczyła.
— Czemu nie? Co może być ważniejszego od imprezek? — zaszokował się Flether.
— Akurat wyjeżdżam wtedy na weekend do kuzynki — spuściła głowę.
Nie cierpiała, gdy ktoś kłamał, a tymczasem ona sama to robiła. Co z tego, że nie miała ochoty spędzać czasu z Hoodem? Kłamstwo to kłamstwo. Wiedziała, że czeka ją poważna rozmowa z Hemmingsem.
![](https://img.wattpad.com/cover/100539864-288-k33794.jpg)
CZYTASZ
Równanie miłości || L. Hemmings
Fiksi PenggemarCharlie Black trzeci rok trwa w szczęśliwym związku. Jej ukochanym jest nie kto inny jak Luke Hemmings, który podbija internet wraz z trójką przyjaciół. W dniu dwudziestych pierwszych urodzin młodej kobiety mężczyzna postanawia oświadczyć się swojej...