Wyszliśmy z domu Jake'a i usiedliśmy na ławce w pobliskim parku.
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam patrząc na przygnębionego Tylera.
- Zawsze powtarzam.. Chroń przyjaciela bardziej niż samego siebie.
- Mógł ci coś zrobić... - zmartwiłam się.
- Co jak co ale tobie szybciej by coś zrobił niż mi.
- Jesteś moim bohaterem - powiedziałam, pocałowałam go w policzek i położyłam głowę na jego ramieniu. Siedzieliśmy tak około dwudziestu minut. Nagle wstałam i chcąc go rozweselić podałam mu rękę - Czy ty Tylerze zatańczysz ze swoją księżniczką, jak ty to nazwałeś?
- Nie ma muzyki...
- Jak nie? A ptaki śpiewające na drzewach? Muzyka jest wszędzie. - mówiłam z zafascynowaniem, a Tyler w tym momencie podniósł na mnie wzrok, w jego oczach pojawił się błysk.
- A więc czemu nie. - Wstał i zaczęliśmy tańczyć. Może to się wydawać dziwne, że tańczymy w nocy na samym środku parku, ale jakoś nas to nie krępowało.
Bawiliśmy się świetnie. Pierwszy raz mam przyjaciela. Tyle, że nie zna całej mnie... Bynajmniej w najbliższym czasie nie zamierzam mu o tym powiedzieć.
- No dobra jednak poprawiłaś mi humor. - powiedział z uśmiechem co odwzajemniłam. - A więc Liso - klęknął na kolano. - Czy zechciałabyś odwiedzić mój dom? - mówił udając powagę.
-No pewnie mój Księciu! - zrobiłam to samo podając mu z dumą rękę.
Szliśmy tak mrocznymi miejscami, że przyprawiało mnie o dreszcze.
- A więc to tu - wskazał ręką stary garaż. Patrzyłam na to ze zdziwieniem i niesmakiem. Mimo wszystko starałam się uśmiechnąć.
- Tu mieszkasz?
- Dokładnie. Witam w moim skromnych progach! - mówiąc to otworzył bramę. Wnętrze było pomalowane na czarno. Na ścianach widniały różnokolorowe graffiti. przy bocznej ścianie leżał materac okryty kocem i pościelami. - Przepraszam za bałagan, ale nie za często mnie tu ktoś odwiedza - śmiał się. - Jak ci się podoba?
-No... Kreatywnie
- Przepraszam hahah na nic innego mnie nie stać.
- Ale naprawdę jest całkiem przyjemnie.
- Już nie długo..
- Ale jak to ? Dlaczego tak uważasz?
- Księżniczka chce tu wybudować wielkie centrum handlowe.. Jak to uznała: Ci biedacy kiedyś znajdą sobie dom.. A ja będę miała więcej miejsc na zakupy.
- Przecież ja tak nie... Znaczy! Media zawsze zmieniają słowa!
-Jasne.. Każdy wie, że ona nie ma żadnych uczuć... Liczy się tylko ona.
- A nie przyszło wam nigdy do głowy, że może wykonuje tylko rozkazy?
- Księżniczka i rozkazy? Hahaha proszę nie ośmieszaj się. - Na te słowa otworzyłam bramę i wyszłam. - Nie! Lisa czekaj.
- Na co na kolejne wyśmiewanie się ze mnie? NIE DZIĘKI.
- Lisa no przepraszam... Tu jest naprawdę niebezpiecznie. Chodź do środka. - Złapał mnie za rękę. Szczerze mówiąc było mi bardzo zimno, więc zgodziłam się. Po za tym nie umiłam bym się obronić jakby ktoś mnie zaatakował. - A więc ty śpisz na materacu ja zajmuję podłogę.
-Przecież zmieścimy się razem.
- Twój chłopak będzie zazdrosny haha.
- Nie mam chłopaka.. Ekhem - odkaszlnęłam.
- To co nic nie mówisz?! Pewnie, że zmieścimy się razem - Zaśmialiśmy się.
Około 4:00 nad ranem ktoś zaczął szaleńczo pukać do drzwi.
- Udawaj, że cię tu nie ma okej?
- OK.. - położyłam się spowrotem i okryłam się kołdrą najbardziej jak mogłam. W tym czasie Tyler otworzył bramę. Stał tam Jake..
- Stary co ty tu robisz?! - spytał z przerażeniem odwracając się na sekundą w moją stronę, sprawdzając czy na pewno jestem bezpieczna.
- Jak to co nie przyszedłem tu na pogaduszki czekam na kasę.
- Jake wiesz jaki jest mój stan materialny..
- Gówno mnie to obchodzi! Myślisz kurwa, że ja nie mam problemów! Przez ciebie i tego zasranego bachora Lisę czy jak jej tam było, jeszcze gorsze!
- Nie chciałem żeby tak wyszło.. Daj mi chwilę czasu.
- Masz 2 tygodnie. Inaczej pożegnaj się z przyjaciółmi bo ich więcej nie zobaczysz!
- Co chcesz im zrobić?
-Im? nic.. To ty nie potrafisz nawet za dragi zapłacić.
- Staram się jak mogę..
- To staraj się bardziej bo inaczej po tobie! - mówiąc to przyparł go do ściany z pistoletem przy jego głowie.
- Dobrz.. Wyluzuj..
-Ja mam się wyluzować?!- Mówił jeszcze większą złością o mało nie klikając na spust.
- Zostaw go! - stanęłam za nim i krzyknęłam.
- O proszę proszę nasza księżniczka.. Co już się pieprzyliście?!
- Zamknij się - krzyknęłam. A Jake przybliżał się teraz coraz bliżej mnie.
- Zostaw ją - mówił Tyler.
- O na niej ci tak zależy? A co jakby coś przypadkiem jej się stało?
- Nie pożył byś za długo.. - patrzyli sobie prosto w oczy.
- Ty Jebany kurwiu! Jesteś do niczego! Nie potrafisz nawet normalnie straszyć ludzi?! Pedał! - Krzyczałam i sama zdziwiłam się na co mnie stać.
CZYTASZ
GRA O WSZYSTKO
RomanceHej jestem Lisa. Pochodzę z królewskiego rodu. Pewnego dnia po kłótni z rodzicami postanawiam żyć własnym życiem. Zmienić wygląd, obyczaje oraz miejsce zamieszkania.