Moje blond maleństwo: Jungkookie...
Moja Kicałka: Tak, Tae? Coś się dzieje, maluszku? Jest późno, nie możesz spać?
Moje blond maleństwo: Nawet mleko nie pomaga...
Moja Kicałka: Zaraz będę.
Nie minęło nawet pięć minut, kiedy Taehyung usłyszał ciche pukanie w szklane drzwi balkonowe. Szybko zerwał się na równe nogi, wsunął stopy w futerkowe, różowe bambosze i podreptał ile sił w tych chudych nóżkach, otworzyć drzwi swojemu króliczkowi.
-Przepraszam, że tak długo. Mama nie pozwoliła mi wyjść o tej porze - od razu wpadł do środka, dysząc ciężko, co mogło oznaczać, że cały odcinek, dzielący ich domy, przebiegł.
-To jak wyszedłeś, skoro nie pozwoliła? - zapytał zdezorientowany, pozwalając na zamknięcie się przez starszego w jego dużych, ciepłych i bezpiecznych ramionach, które działały na niego jak nic innego.
-Oknem - do uszu blondyna doleciał rozbawiony chichot, przez który i jego usta ułożyły się w wesołą podkówkę.
-Mój buntownik - wymruczał rozkosznie, przegryzając dolną wargę i uniósł głowę nieco do góry, aby spojrzeć szatynowi w oczy. O dziwo wcześniej nawet nie zauważył, że była dzisiaj pełnia, dopóki nie ujrzał odbicia księżyca w jego przenikliwych, głębokich tęczówkach.
-Dlaczego nie mogłeś spać? - od razu przeszedł do tematu, który od początku chciał poruszyć. W końcu wiedział, że osoba, która gdyby mogła, przesypiałaby cały dzień, raczej nie miewa problemów z zaśnięciem bez przyczyny. Tym bardziej po wypiciu mleka, które działało na Taehyunga lepiej, niż najlepsze tabletki nasenne.
-Nie, to głupie... - spuścił speszony głowę, chowając ją w ramieniu starszego chłopaka. Wiedział jednak, że Jeon tak łatwo mu nie odpuści i prędzej czy później będzie musiał się wygadać.
-Nie nalegam, Tae... Po prostu martwię się o ciebie, wiesz? Chodźmy do pokoju, poprzytulam cię i na pewno będzie lepiej - uśmiechnął się do niego uspokajająco, jednak było w tym coś takiego, że Taehyung poczuł, jakby jego nogi zmieniły się w watę i jedynym, na co było go teraz stać, było delikatne skinienie głową.
ʬʬʬ
Leżenie w jednym łóżku i przytulanie się do siebie, chyba było już ich zwyczajem. Taehyung sam nie wiedział kiedy to tors starszego stał się jego ulubioną poduszką, a jego ramiona kocem. I gdyby mógł, nigdy nie wychodziłby z jego prywatnego, jungkookowego łóżka.
Czuł się, jakby dryfował, a spowodowane to było powolnym unoszeniem się klatki piersiowej szatyna wraz z jego spokojnym oddechem.
Pod uszkiem słyszał także ciche bicie jego serduszka. Wybijało ono wolny, uspokajający rytm, który sprawiał, że powieki Taehyunga powoli stawały się coraz cięższe.
-Słyszysz je, prawda? - zapytał szeptem, nie chcąc zakłócić błogiego spokoju, w jakim się znajdowali, zbyt głośnym mówieniem. - Bije tylko i wyłącznie dla ciebie - dodał jeszcze ciszej, jednak blondyn doskonale wszystko usłyszał.
Nie, on nie tylko usłyszał. Zdawał się poczuć te słowa całym swoim ciałem. I całym sercem, które wraz z ułożonymi w zdanie sylabami zabiło mocniej, uderzając w jego żebra z tym jednym imieniem, które przywoływała każda, najmniejsza komórka jego ciała i duszy, nawet kiedy był już obok.
CZYTASZ
Morda jamnik 🐕 » Taekook
FanfictionTaehyung i Jungkook są największymi wrogami, a ich najbardziej krwawe potyczki słowne odbywają się na klasowym czacie. a/n nie bierzcie to na serio, to jeden wielki rakowy błąd młodości collab z @milkiepie #1 fanfiction (parenaście razy,meh)