Był już sierpień, a dokładniej jego końcówka. Całe wakacje były wyjątkowo gorące w porównaniu do poprzednich lat, kiedy to całymi dniami albo padało, albo strasznie wiało. Teraz było po prostu idealnie. Wysokie temperatury utrzymywały się od wczesnego poranka aż po sam wieczór, dzięki czemu nastolatkowie mogli przesiadywać na dworze długie godziny bez żadnych grubszych ubrań. Tae i Jungkook uwielbiali to wykorzystywać.
Bywało, że do północy potrafili siedzieć na balkonie starszego z nich, po prostu ciesząc się swoją obecnością i rozmawiając o byle czym. Tematy praktycznie im się nie kończyły. Czy to nowe anime, przeceny w ulubionym sklepie Kima, albo i nowe uczesanie Sanhy, który w końcu pozbył się tych rudych kłaków na cześć ostatecznego skończenia z miłością do Yeri (która od zakończenia roku zaczęła kręcić z Jaebumem). Może i nie byli ze sobą długo, bo dopiero tak naprawdę od wycieczki, która była mniej więcej na początku kwietnia, ale znali się już jak łyse konie. W końcu od podstawówki trafiali razem do tych samym klas.
Właśnie dzisiaj był jeden z tych leniwych wieczorów, chłopcy siedzieli wtuleni w siebie na szerokiej huśtawce, bujając się niespiesznie. Pogoda jednak była nieco zimniejsza, niż w ostatnie dni, przez co Tae siedział w za dużej na siebie bluzie Jungkooka, a ten nawet nie myślał mu jej zabrać. Ważniejsze było zdrowie i wygoda jego maluszka. Już od jakiegoś czasu to on był dla niego najważniejszy.
-Taehyungie... - zaczął brunet, a kiedy młodszy zwrócił na niego spojrzenie, zaczął mówić dalej. - Widzisz te wszystkie gwiazdy na niebie? Przy tobie tracą swój blask.
-To było tak głębokie, jak wagina prostytutki, skarbie. Ale to miłe, że się starałeś - roześmiał się w głos, klepiąc swojego chłopaka po klatce piersiowej, starając się ukryć, że w głębi serca piszczał jak mała dziewczynka dzięki temu komplementowi. Jednak nie mógł mu tego pokazać, w końcu nie chciał wyjść na miękkiego. I nie chciał też, żeby Jungkook uważał się za nie wiadomo jakiego mistrza podrywu, dzięki którego słowom blondynowi miękną kolana.
-A jeśli powiem ci, że z twoich oczu bije większy blask, niż z tych wszystkich gwiazdek razem wziętych? To też porównasz do kobiecych narządów rozrodczych? - fuknął, odsuwając się na drugi koniec bujanej ławeczki i zakładając ramiona na piersi, odstawiając scenę focha godną nastolatki, której mama nie chciała dać pieniędzy na nową torebkę.
Kim jednak nie pozwolił mu na nawet najkrótsze rozdzielenie ich ciał, bo już zaraz znalazł się znowu przy nim, przytulając go tak mocno, że o mało go nie udusił.
-Już lepiej, króliczku. Nie obrażaj się, wiesz, że dla mnie jesteś najlepszy. I twoje teksty też, chociaż są strasznie tandetne - zachichotał, cmokając starszego w policzek. Jednak to nie pomogło, bo Jeon dalej siedział tak, jak wcześniej, nawet nie zerkając w jego stronę.
-No Jungkookie, nie bądź taki! Twoje teksty na podryw wcale nie są tandetne, są najwspanialsze na świecie! Nie obrażaj się już na mnie, noo - wydął dolną wagę, jeszcze kilka razy cmokając jego policzek, ale widząc, że to nie przynosi żadnego efektu, wstał z huśtawki, samemu zakładając ramiona i stanął przed starszym, patrząc na niego z góry.
-Nie, to nie. Został nam tydzień wakacji i chciałem jakoś fajne wykorzystać czas, skoro nie ma twoich rodziców w domu, ale skoro nie chcesz, to nie będę się prosił - zarzucił włosami, odwracając się do starszego z zamiarem odejścia, ale zaraz przed drzwiami poczuł ucisk na nadgarstku, na co uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że zadziała.
-Wy-wykorzystać? - zająkał się Jeon, patrząc na tył swojego chłopaka z lekkim oniemieniem. Nie miał pojęcia, czy źle go zrozumiał i nadinterpretował jego słowa, czy po prostu Tae proponował mu coś, o czym do tej pory w ogóle nie miał co marzyć.
Taehyung od razu ukrył swój uśmiech, zasłaniając go tą samą co wcześniej, obrażoną minką i obrócił się w jego stronę powoli.
-No tak, wykorzystać, ale skoro nie chcesz... - przeciągnął, zabierając swoją dłoń z ucisku Jungkooka, który stał cały czas oniemiały i wycofał się przez drzwi balkonowe na mieszkania. Powoli zaczął kierować się do wyjścia z jego domu, jednak stało się to, czego najbardziej oczekiwał. Jungkook nagle znalazł się przy nim i przyparł go do ściany w przedpokoju, patrząc prosto w jego oczy z pełnią świadomości i tymi dziwnymi iskierkami w źrenicach.
-A... Na co takiego miałbyś ochotę? - zapytał, coraz bardziej zbliżając swoją twarz do tej młodszego, jednak zatrzymał się, kiedy między och ustami zostało zaledwie kilka centymetrów. Natomiast Taehyung uśmiechnął się cwanie, wysuwając język i przejeżdżając nim po dolnej wardze starszego, cały czas patrząc przy tym w jego oczy. W następnej chwili Jungkook poczuł dość silny uścisk na swoim lewym pośladku, będący oczywiście sprawką jednej z dłoni blondna.
-Mógłbyś w końcu pokazać mi swój ogonek, kicajko.
CZYTASZ
Morda jamnik 🐕 » Taekook
FanfictionTaehyung i Jungkook są największymi wrogami, a ich najbardziej krwawe potyczki słowne odbywają się na klasowym czacie. a/n nie bierzcie to na serio, to jeden wielki rakowy błąd młodości collab z @milkiepie #1 fanfiction (parenaście razy,meh)