Podejście trzecie

3.7K 622 191
                                    

Taehyung westchnął ponownie, na co jego mama przewróciła oczami. Gdyby wiedziała, że jej syn się będzie tak zachowywać, to nie brałaby go na zakupy. Sama załatwiłaby to wszystko szybciej i sprawniej, ale nie mogła patrzeć na to jak jej dziecko siedzi przed laptopem i nie robi nic pożytecznego. Czasami musiała mu zapewnić trochę więcej ruchu.

Pani Kim wybierała jakieś warzywa, a nastolatek odpisywał na kolejną wiadomość od Yoongiego, który siedział w domu pod ciepłym kocem. Taehyung mu odrobinę zazdrościł, bo on wolał leżeć na łóżku niż chodzić między kolejnymi alejkami.

- Idź sobie po coś słodkiego, bo jak słyszę to twoje wzdychanie to mam ochotę zostawić cię tu zostawić do skończenia przez ciebie pełnoletności - mama nastolatka zwróciła się w kierunku swojego syna, trzymając w dłoniach marchew. - I żebym nie musiała cię szukać po całym markecie!

Taehyung z uśmiechem na ustach ruszył do alejki ze słodyczami, zastanawiając się na co teraz ma ochotę i co jutro będzie chciał zjeść. Cieszył się, że nie było zbyt dużo ludzi w tym miejscu, bo nie chciał przeciskać się przez jakieś starsze kobiety, które staną na środku przejścia i najnormalniej w świecie rozmawiają. Wtrokowe wieczory były idealne na zakupy, kiedy nie chciałeś się w jakikolwiek sposób denerwować.

Wziął do ręki trzy czekolady, paczkę jego ulubionych ciastek oraz żelki i z uśmiechem, który wyrażał więcej niż radość i szczęście, ruszył z powrotem do miejsca, gdzie zostawił swoją mamę. Przez moment poczuł się zagubiony, kiedy nie dostrzegł w pobliżu rodzicielki. Miał już się odwracać, kiedy ujrzał swoją zgubę, wybierającą jakieś jogurty, a obok niej stała osoba, której sylwetkę mógł rozpoznać nawet w egipskich ciemnościach.

- Co Jeon Jungkook robi o tej porze w markecie? I dlaczego moja mama zawsze ma jakieś dziwne wyczucie czasu? - zapytał sam siebie, próbując wyciągnąć komórkę z kieszeni kurtki, jednak utrudniły mu słodycze w rękach.

Szybko kombinował co tu zrobić, aby to jego rodzicielka do niego przyszła i odebrała smakołyki i włożyła do koszyka, a on by się wtedy gdzieś schował i próbował nie wpaść na swojego crusha. I nagle wymyślił. Podszedł do jednej z pracownic marketu i uśmiechnął się słodko.

- Przepraszam - zaczął niepewnie - mam prośbę.

- Słucham? - dziewczyna zainteresowała się nastolatkiem, który jej zdaniem był całkiem uroczy.

- Czy mogłaby to - uniósł delikatnie słodycze do góry - tamtej kobiecie przy nabiale? Bo ja o czymś zapomniałem, a ręce mam trochę zajęte. - W duchu modlił się, aby pracownica się zgodziła i zrobiła to co chciał.

Dziewczyna zgodziła się po chwili, a następnie już rozmawiała z panią Kim, która kręciła głową trochę rozbawiona. Zachowanie jej syna było dziecinne i nieco żałosne, ale za to go kochała i nie chciała innego dziecka.

Taehyung w tym czasie powoli szukał sobie jakieś kryjówki, aby nie zostać zauważonym przez Jungkooka. Chłopak uważał, że w dresach wygląda nie atrakcyjne, a żadnego przypadkowego spotkania crusha w przypadkowym miejscu nikt nie opisywał na blogu, więc nie wiedział co ma robić.

Szedł, uważnie się rozglądając, aby nie wpaść na Jeona, więc ponownie udał się do alejki ze słodyczami. Wiedział, że starszy tu nie przyjdzie, bo ma uczulenie na czekoladę (tak przynajmniej słyszał w szkole), więc czuł się nieco bezpiecznie. Ale tylko przez moment.

Koło niego stanął wysoki mężczyzna, którego kojarzył ze szkoły i to na pewno nie był dobry znak. Taehyung nerwowo przełknął ślinę, biorąc do ręki opakowanie jakiś wafelków, udając, że czyta o tym smakołyku. Zastanawiał się skąd zna twarz chłopaka obok, ale w żaden sposób nie mógł sobie jej przypomnieć.

- Młody, wiesz może czy jest tu gdzieś biała czekolada z jagodami?

- Tak - odpowiedział, a następnie przygryzł wargę, aby nie pokazać, że jest zestresowany.

- To dobrze, bo nigdzie nie mogę jej znaleźć, a mój przyjaciel ją uwielbia.

Taehyung szybko wytłumaczył mężczyźnie, gdzie znajdzie smakołyk i kiedy odszedł nastolatek pisnął (na jego szczęście cicho i nikt go nie usłyszał). Przypomniał sobie, że był to Kim Namjoon - przyjaciel Jeona oraz Jimina, ponoć miał problemy z prawem (tak mówiła mu kiedyś Hyuna, kiedy plotkowali podczas chemii).

___

Jungkook nadal zastanawiał się, które mleko miał kupić truskawkowe czy waniliowe. Mama go zabije, jak znowu zrobi źle zakupy, a to jego przyjaciel miał kartkę z listą produktów, które chciała jego rodzicielka.

- Ile można szukać czekolady? - mruknął cicho, chcąc skończyć już zadania z matematyki, których nawet nie zaczął, a miał na to cały tydzień.

- Ile można wybierać mleko, hmm? - Kobieta zapytała go, wybierając owocowe jogurty, nie patrząc na jego osobę.

- Dość długo, jeśli jest się mną - odpowiedział jej, nadal próbując sobie przypomnieć co chciała jego mama.

Nieznajoma kobieta poleciła mu waniliowe, mówiąc, że na pewno miało być to. Była w końcu płci żeńskiej, wiedziała co jest ważne i potrzebne w kuchni. Jungkook podziękował jej, nie będąc pewnym tego co powiedziała. Kiedy odeszła, a w końcu koło niego pojawił się Namjoon, poprosił o karteczkę z listą zakupów. Był nieco zdziwiony, widząc wyraźnie napisane mleko waniliowe.

- Kobiety to jednak magiczne stworzenia - powiedział do swojego przyjaciela, wkładając opakowanie do koszyka.

- A mimo to wolisz chłopców, Jeon. - Kim uśmiechnął się delikatnie, a kiedy Jungkook przewrócił oczami, pokręcił rozbawiony głową.

- Cokolwiek, przyjacielu.

- Spotkałem uroczego chłopca - odezwał się starszy, kiedy w końcu wyszli z tego marketu. - I chyba chodzi do naszej szkoły.

- Namjoon, a dlaczego mi to mówisz? Jak ci się podoba, to się z nim umów. - Jungkook spojrzał na przyjaciela z politowaniem.

Kim już więcej nic nie powiedział, tylko przyrzekł sobie, że połączy jakoś tego uroczego chłopczyka z tym idiotą, znanym jako Jeon Jungkook.

I był pewny, że mu się to uda.

a/n tae to ja, ja to tae



Notice me, Kookie {taekook}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz