Podejście czwarte

3.7K 659 338
                                    

Jungkook wszedł do szkoły pewnym siebie krokiem, rozgladając się wokół siebie. Nie zauważając nikogo znajomego w pobliżu, ruszył do klasy, która znajdowała się na drugim piętrze. Nie wiedział jaką ma pierwszą lekcje, jednak nie przejmował się tym. Ważne było to, że przynajmniej wiedział gdzie się zajęcia odbywają.

Przeszedł się spacerkeim po szkolnym korytarzu, patrząc zmęczonym wzrokiem na uczniów jego szkoły. Miał wrażenie, że z roku na rok te wszystkie dzieciaki są coraz gorsze. Dziewczyny malują się bardziej wyzywająco i ubierają zbyt odważnie jak na swój wiek. Natomiast chłopcy bywali naprawdę niedojrzali, a czasami nawet dziecinni.

Jednak zawsze znajdą się wyjątki.

W końcu dotarł pod salę, w której jak się okazało będzie miał geografię, której w żaden sposób nie szanował. Nienawidził tego przedmiotu bardziej niż blizny na swoim kolanie po tym, jak spadł ze skutera Jimina. To było sześć lat temu, ale nadal bolało tak samo.

Przywitał się ze swoimi przyjaciółmi, jednak zauważył brak najstarszego z ich paczki - Namjoona.

- Gdzie jest Kim? - Jeon zapytał Parka, który był zbyt zajęty swoim telefonem niż otaczającym go światem.

- Mijałem go koło sali chemicznej kilka minut temu. Mówił coś o przeznaczeniu i uroczym chłopcu - Jimin wzruszył ramionami, zaszczycając Jeona swoim spojrzeniem. - Martwisz się o niego? - starszy zaśmiał się cicho, na co Jungkook odpowiedział mu coś niemiłego. Tak przynajmniej przypuszczał, gdyż mamrotania pod nosem tego nastolatka nikt jeszcze nie zrozumiał.

W tym czasie nijaki Kim Namjoon przechadzał się po całej szkole, poszukując tej jednej osoby. Był pewny, że uroczy chłopiec z wczoraj uczęszcza do tej placówki, bo już kojarzył tę twarz. Obserwował każdego ucznia, a jeśli ktoś stał tyłem do niego to kulturalnie kazał się im obrócić. Dobrze, że pamiętał o kulturze osobistej, kiedy wykonywał tak ważne zadanie. 

Dostał jakieś trzy wiadomości od Jungkooka i miał już na nie odpisywać, lecz zobaczył, której szukał od siódmej rano (to nic, że lekcje zaczynają się piętnaście po ósmej, naprawdę). Uroczy chłopiec szedł żywo gestykulując rękami w towarzystwie nastolatka, którego twarz wyrażała zmęczenie. Namjoon uśmiechnął się szeroko i chciał zawołać młodszego, ale oboje nagle zniknęli z jego oczu. A chwilę później zadzwonił dzwonek oznajmujący rozpoczęcie się zajęć.

- Cholera - mruknął pod nosem, kiedy szedł do swojej klasy - będę musiał go znaleźć na kolejnej przerwie.

Taehyung zajął swoje miejsce w trzeciej ławce, a Yoongi zaraz za nim. Nastolatek nie mógł zrozumieć dlaczego na sprawdzianach każdy musi siedzieć sam. Przez to są znacznie słabsze oceny, a nauczycielom chodziło o jak najlepsze wyniki.

- Mam nadzieję, że mi podpowiesz - Min szepnął do przyjaciela, puszczając mu oczko.

- Trzeba było się uczyć, hyung. Historia nie jest taka trudna. - Kim uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje proste zęby.

- Cokolwiek - Yoongi mruknął pod nosem, a następnie zaczął pisać test, jednak widząc pierwsze zadanie stwierdził, że bez poprawy się nie obejdzie.

Taehyung ze stoickim spokojem wykonywał polecenia, był na nich tak skupiony, że nie usłyszał jak ktoś puka w drzwi i wchodzi do środka klasy. Dopiero kiedy Yoongi kopnął w jego krzesełko, zaczął rozglądać się po klasie. Jego wzrok utkwił na dwóch osobach z klasy trzeciej. Park Jimin oraz Kim Namjoon stali przed nauczycielką i o czymś z nią rozmawiali. Nie musiał wiedzieć na jaki temat dyskutowali, ważnym było raczej to, że Kim miał idelany widok na przyjaciół swojego crusha. Nagle nauczycielka historii wyszła z sali, wcześniej oznajmiając uczniom, aby pisali spokojnie sprawdzian i zostali pod opieką starszych kolegów, a ona sama wróci za parę minut. Nie za bardzo to się podobało Kimowi, ale nic na to nie mógł zaradzić. Dobre w tym wszystkim było to, że ani Park, ani Namjoon go nie zauważyli. Cieszyło go to, że bardziej byli zajęci swoimi telefonami niż pierwszakami, do pewnego momentu.

- Taehyung - krzyknął szeptem Yoongi, kopiąc krzesełko przyjaciela. Trzecioklasiści spojrzeli na ich dwójkę, przez co policzki młodszego zaczęły przybierać czerwony kolor. - Co masz w pierwszym?

- Podpowiedz koledze, Taehyung - uśmiechnął się do niego Namjoon, nie przestając na niego patrzeć. W tej sytuacji nastolatek nie czuł się wcale komfortowo.

- Zabiję cię kiedyś, obiecuję - mruknął po tym, jak się obrócił w kierunku Mina, a następnie podał mu wszystkie poprawne odpowiedzi.

- Jesteś kochany - cmoknął do niego Yoongi - i taki uroczy - klepnął go delikatnie w policzek, a następie nakazał mu się obrócić w stronę tablicy.

Namjoon w tym czasie zanotował sobie w telefonie wszystkie dane na temat słodkiego chłopca.

Kim Taehyung, klasa pierwsza A. Prawdopodobnie ma przyjaciela.

Teraz musiał poznać tylko jego plan lekcji i obeznać się z jego zajęciami poza szkolnymi, aby zawsze mógł jakoś trafić na szesnastolatka, kiedy będzie z Jeonem. Miał dziwne uczucie, że to będzie związek idealny. Chociaż znał Jungkooka bardzo długi czas, bo aż cztery lata, i wiedział jak się zachowuje. Następnie zanotował sobie, że musi wychować Jeona, aby nie zranił utoczego chłopca o imieniu Taehyung.

- Co robisz? - zapytał go cicho Jimin, tak by nie przeszkadzać młodszym w pisaniu sprawdzianu. Nie chciał się przyczynić do tego, że dostali słabe oceny.

- Nie jestem jeszcze do końca tego pewny, ale będziesz musiał mi pomóc - starszy odpowiedział mu poważnym tonem głosu, przybierając profesjonalny wyraz twarzy.

- Dzisiaj nie mogę, idę jakiemuś dzieciakowi dawać korki z matematyki, ale jutro jestem cały twój. No prawie, bo idę z Jungkookiem na siłownię.

- Dobra, to wyjaśnię ci wszystko na długiej przerwie jak Jeona nie będzie w pobliżu, bo on nie może mieć o niczym pojęcia.

- Oczywiście, Kim. - Przytaknął mu Park, po czym do klasy wróciła nauczycielka historii i kazała trzecioklasistom wracać na zajęcia.

I prawie każdy był zadowolony po tych czterdziestu pięciu minutach, Namjoon, ponieważ dowiedział się czegoś więcej o uroczym chłopcu, Jimin, bo dowie się tajnego planu przyjaciela, a Yoongi, dlatego że nie dostanie złej oceny.

Tylko Taehyung nie był pewny niczego, gdyż najstarszy z nich nie spuszczał z niego wzroku przez dłuższy okres czasu. Zaczął się go obawiać bardziej niż zagrożenia z matematyki, bo od ludzi ze szkoły dowiedział się jednego.

Kim Namjoon nigdy nie odpuszcza, nawet jeśli wie, że coś mu się nie uda.

a/n to moje ulubione opowiadanie, bo daję tu 100% siebie. :)

Mam nadzieję, że również je, choć odrobinę, lubicie. (Tak tyci, tyci.)


Notice me, Kookie {taekook}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz