Odwróciłam się i ukazał mi się mój stary znajomy.
-Niall?-spytałam zdziwiona. Chłopak zmienił się nie do poznania. Jego włosy były teraz farbowane, stał się wyższy i nabrał trochę ciałka.
-Jak miło jest was zobaczyć.-oznajmił uśmiechając się szeroko i przytulił mnie.
-Siema.-odezwał się obojętnym głosem Zayn. Wywróciłam oczami.
Teraz właśnie sobie coś uświadomiłam.
Spojrzałam na mulata i już wiedziałam skąd go kojarzę.
Przecież to pieprzony Zayn Malik we własnej osobie.
Chłopak którego kiedyś nienawidziłam, ale zarazem kochałam.
-Musimy się zgadać na jakieś piwko.-odparł Niall odpalając papierosa. Zayn nie wydawał się szczęśliwy towarzystwem Horana.
Na jego twarzy widać było, że niezadowolenie. Ciągle gdzieś uciekał wzrokiem, aby nie patrzeć na Nialla.
-Zbieram się.-odparł w pewnym momencie patrząc na mnie.
-Miło było się spotkać-oznajmiłam uśmiechając się w stronę Nialla. Ten tylko pokazał kciuk w górę i zaciągnął się papierosem. Szłam za Malikiem wprost do motocykla. Nie mogłam uwierzyć, że po tylu latach znowu się spotykamy. Zmienił się bardzo.
Już nie ma swoich krótkich włosów. Jego czupryna odstaje na wszystkie boki. Ma zarost i mnóstwo tatuaży. Nadal się wydaje być tym samym aroganckim dupkiem. To akurat się w nim nie zmieniło.
-Zayn-chłopak się odwrócił i spojrzał na mnie trzymając w ustach papierosa.-Wiesz, kim jestem, prawda?-spytałam wsadzając ręce do kieszeni spodni. Chłopak zlustrował mnie wzrokiem. Zmarszczył brwi, kiedy spojrzał na mój łuk brwiowy. Właśnie tam mam malutką bliznę, którą zrobił mi Zayn.
-Lily McKenzey.-prychnął i uśmiechnął się szeroko.-Dlaczego ja się od razu nie połapałem, że to ty.-dodał śmiejąc się.-Nadal jesteś wredną suką.-pokręcił głową i zdeptał peta.
-Jak zawsze miły i kulturalny Zayn Malik-oznajmiłam mrużąc oczy. Podeszłam bliżej i usiadłam na motor. Po chwili mulat już tez na nim siedział. Jechaliśmy niecałe pół godziny i ujrzałam swój dom. Już powoli robiło się ciemno.
-Dzięki za podwózkę-mruknęłam i poprawiłam swoje włosy. Chłopak spojrzał na mój dom.
-Ładna chata.-odparł, wtedy w oknie pojawiła się moja mama, bo poprosiłam Zayna, żeby zawiózł mnie do mojej matki.
-To ja lecę.-powiedziałam i odwróciłam się z chęcią odejścia.
-Poczekaj.-zatrzymał mnie głos Zayna. Spojrzałam na niego.-Miło było spotkać się po latach.-oznajmił i założył kask, nie czekając na moją odpowiedź. Potem odjechał z piskiem opon. Pokręciłam głową i weszłam do domu.
-Czy mnie oczy mylą, czy to był Zayn?-od razu spytała moja rodzicielka, gdy przekroczyłam próg mieszkania. Wywróciłam oczami i poszłam do kuchni.-Znowu się spotykacie?-spytała znowu. Westchnęłam.
-Tak, to był Zayn. Nie, nie spotykamy się-oznajmiłam i nalałam sobie soku do szklanki.
-Od zawsze wiedziałam, że wszyscy z rodu Malików są aroganccy i niewychowani.-oznajmiła moja matka, opierając się o blat kuchenny. Wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam na nią.
-A ty to niby skąd wiesz?-spytałam śmiejąc się. Mama jakby lekko się speszyła.
-A wiesz, jak było się pięknym i młodym to się szalało z chłopakami.-tutaj zrobiła krótką przerwę.-Spotykałam się kiedyś z Arthurem, ojcem Zayna.-zdziwiłam się na tą wiadomość.
CZYTASZ
Seven
FanfictionOd dziecka dokuczali sobie. Kłócili się z byle jakiego powodu. Nigdy się ze sobą nie zgadzali, a jednak spróbowali być ze sobą. Co z tego wyszło to można sobie wyobrazić. Lecz co się stanie, kiedy po parunastu latach znowu się spotkają?