-Jedźcie bezpiecznie.

468 40 4
                                    

Lekcje dlużyły mi się jak nigdy. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego budynku i pójść do domu.
Nie mam zielonego pojęcia, co wyobraża sobie Zayn. Zabrał mi moje fajki.
Ale ze mną nie będzie sobie grał w te swoje głupie gierki. Co to, to nie.
Wchodząc w końcu do upragnionego domu, miałam jeszcze kilka godzin do dziewiętnastej.
Postanowiła się zdrzemnąć.
Obudzilam się idealnie przed dziewiętnasta. Szybko ubralam ciepła bluzę i nalozylam trampki na nogi.
Wyszlam przed dom i moim oczom ukazał się Malik na motorze. Stal oparty o maszynę i palił papierosa. Wywrocilam oczami i podeszlam do niego.
-Moje papierosy-odparlam i spojrzalam na niego. Widziałam jak się usmiechnal i wyciągnął ze skórzanej kurtki moja paczkę fajek.
Od razu podeszlam bliżej i chciałam ja chwycić, jednak chłopak podniósł wyżej rękę przez co nie mogłam ich dosięgnąć. Spojrzalam na niego mruzac oczy.-Nie zachowuj się jak dziecko.
-Chodź przejedziemy się.-odparl wkładając kask. Co z nim jest nie tak?
-Nie mam ochoty na przejażdżki z toba. Przyszlam tu w konkretnej sprawie.- oznajmilam.
- No dalej, chodź będzie fajnie.-zignorował wszystko co powiedzialam. Westchchnelam i wzielam od niego kask. Widziałam jak się szczerzy. Usiadlam na motocykl i chwycilam się Zayna. Mulat ruszyl z piskiem opon. Jechalismy przez jakieś dwadzieścia minut, a potem chłopak zatrzymał się. Zeszlysmi z motocyklu. Ujrzalam ze jesteśmy pod dużym domem. Zmarszczylam brwi.
-Musisz się rozerwać - oznajmił j złapał mnie za rękę prowadząc ku mieszkaniu z którego wydostawala się głośna muzyka. Jesteśmy na jakiejś imprezie, a ja wygladam jak śmieć. Super.
-Mogles mi powiedzieć, ze idziemy na impreze, spójrz jak ja wygladam- powiedzialam do chlopaka, kiedy stalismy pod drzwiami domu.

Obleciał mnie jednym spojrzeniem i uśmiechnął się.

-Jak zwykle ładnie.-wzruszył ramionami i pchnął drzwi wchodząc do środka.

***

-Zayn, mówiłam żebyś nie pił.-westchnęłam, kiedy chłopak wypijał następny kieliszek wódki. Zajebiście. Ciekawe jak wrócimy do domu. Usiadłam na kanapie w salonie i miałam już dosyć. Było grubo po drugiej w nocy. W tym dom było może już tylko z dziesięć osób. Nie powiem, ale na początku nawet fajnie się bawiłam, dopóki Malik nie zniknął mi z oczu i nie poszedł pić.

Widać było, że czuł się komfortowo w tym całym towarzystwie.

Dobra, dość.

Wstałam i skierowałam się do pokoju, gdzie siedział mulat z kolegami. Wszyscy mięli w ręku kieliszek wódki, a na ich twarzach gościł szeroki uśmiech.

Kiedy przekroczyłam próg pokoju wszystkie oczy były skierowane na mnie oprócz jednych.

-Zayn.-spojrzałam w jego kierunku, a on uśmiechnął się delikatnie.-Jak wrócimy do domu?-spytałam krzyżując ręce na piersi. Chłopak wzruszył ramionami i wypił duszkiem zawartość kieliszka. Wywróciłam oczami.

Wyszłam z pokoju i chciałam wyjść na zewnątrz, ale zderzyłam się z jakimś chłopakiem.

Spojrzałam w górę i ujrzałam niebieskie tęczówki.

-Uważaj-puścił mi oczko Niall.

-Powiedz, że nic nie piłeś.-mruknęłam do niego, kiedy razem usiedliśmy na schodach przed domem. Chłopak wyciągnął papierosy i mnie poczęstował.

-Ani kropli, aż sam w to nie wierzę.-zaśmiał się. Spojrzałam na niego jak na wybawiciela.

-Błagam cię, zawieź mnie do domu.-odparłam i wypuściłam dym z ust.-Zayn się upił i nie mam zamiaru zostać tu i go pilnować.

-Nie ma sprawy, zaraz możemy jechać.-powiedział. Dowiedziałam się, że Niall był tez na tej imprezie, gdyż była to urodzinowa impreza jego kumpla. Niall to mój stary znajomy. Chodził ze mną do klasy, no i z Zaynem oczywiście też. Zawsze się z nim dobrze dogadywałam. Nie powiem, ale kiedyś nawet się w nim podkochywałam.

-Jeszcze tylko po coś pójdę i możemy jechać-oznajmiłam i szybko zgasiłam papierosa. Weszłam do budynku i skierowałam się w stronę pokoju, gdzie siedział Zayn. Chłopak nie wiedział, co się dzieję. Był tak bardzo pijany. Bez żadnych skrupułów podeszłam do niego i nachyliłam się w jego stronę.

-Miłej nocy.-mruknęłam w jego ucho i sięgnęłam do jego kieszeni w kurtce, gdzie znajdowały się moje papierosy. Mulat odwrócił się w moją stronę i chwycił mnie za rękę, kiedy chciałam odejść.

-A ty gdzie?-spytał powoli wstając i chwytając się od razu stołu.

-Do domu?-spojrzałam na niego. Nic nie powiedział. Schowałam fajki do kieszeni i go wyminęłam.

Niall już siedział w swoim samochodzie i na mnie czekał. Szybko do niego podeszłam i wsiadłam.

-Dziękuję ci.-oznajmiłam, Niall uśmiechnął się i odpalił auto. Akurat w tym momencie z domu wyszedł pijany Zayn. Pokazał ręką, aby Horan nie odjeżdżał. Wolnym krokiem podszedł do okna Nialla. Blondyn opuścił szybę. Zayn nachylił się i spojrzał na mnie.

-Jedźcie bezpiecznie.-odparł wciąż patrząc na mnie.-Przepraszam za ten wieczór.-dodał drapiąc się po karku. Nic nie odpowiedziałam.

-Zayn idź do środka i się prześpij. Jutro rano odwiozę cię do domu.-oznajmił Horan. Malik pokiwał głową i pożegnał się z Niallem uściskiem dłoni i poszedł do domu.

Jechaliśmy w ciszy, dopóki Niall się nie odezwał.

-On tak ma.-odparł. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi.-Najpierw robi, potem myśli.-dodał blondyn.

-Ale ja go nie oceniam. Jego życie, jego sprawa. Niech robi co chce, tylko niech mnie w to nie wplątuje. Nie mam ochoty na jego gierki. Mam własne życie i nie muszę go ubarwiać.-powiedziałam, widząc że dojeżdżamy do mojego domu.

-Zayn się zmienił-rzekł Horan zatrzymując się pod domem.-Ale nie wiem czy na lepsze czy gorsze.-dodał patrząc w moją stronę. Nic nie opowiedziałam.

-Dziękuję.-powiedziałam po chwili i wyszłam z auta.-Do zobaczenia.

-Na razie.-oparł Niall uśmiechając się w moją stronę.

***

Rano obudził mnie piękny zapach jajecznicy. Pewnie znowu mama przyszła do mojego mieszkania. Kocham takie poranki. Spojrzałam na telefon. Była szósta trzydzieści, czyli idealnie aby się wyrobić do szkoły.

Ubrałam czarne rurki i szarą bluzę rozpinaną. Włosy rozpuściłam, zrobiłam delikatny makijaż i poszłam w stronę kuchni.

Zayn zachował się wczoraj jak dziecko. Nie wiem po co on mnie w ogóle zabrał na tą imprezę, jak chciał się napić. Straciłam przez niego tylko wieczór. Zdenerwował mnie tym. Gdyby nie Niall, to ja nie wiem jak bym wróciła do domu.

-Mamo, dziękuję za śniadanie.-oznajmiłam i przytuliłam od tyłu osobę, nie patrząc nawet kim jest. Poczułam męskie perfumy.

-Kochanie, wolałbym gdybyś mówiła do mnie po imieniu.-ujrzałam chłopaka o ciemnych oczach. Zayn stał w mojej kuchni, w moim fartuszku w serduszka.

-Co ty tu robisz?-spytałam patrząc na niego, nie wiedząc jakim cudem on tu jest i dlaczego on nie ma kaca?

-Postanowiłem się zrekompensować.-wskazał ręką na jajecznice.

-Jesteś niemożliwy.-odparłam siadając na krześle przy stole.

Chłopak nałożył mi i sobie jedzenie i usiadł naprzeciwko mnie.

-Nie no, chciałem przeprosić za swoje wczorajsze zachowanie. Zachowałem się jak kompletny debil.-oznajmił patrząc w moje oczy.

-No w końcu mogę się z tobą zgodził.-odparłam śmiejąc się.

-Więc, aby ci to jakoś wynagrodzić, to chcę cię zaprosić na kolację.-kiedy to usłyszałam zaczęłam krztusić się jedzeniem.

-Zayn? Czy z tobą wszystko okej?-spytałam patrząc na niego. Chłopak pokiwał głową.

-Więc dzisiaj o szóstej będę po ciebie.-oznajmił, a ja wiedziałam, że nawet jakbym się nie zgodziła to on by i tak mnie zaciągnął na ta kolację.

hej

taki trochę nie udany ten rozdział

nie podoba mi się

liczę na komentarze

SevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz