Wędrówki część 6

8 1 0
                                    


     -Cześć Wojtek- to Beata. O wilku mowa- wyjdziemy na zewnątrz? Właśnie ustawiono nową ławkę naprzeciwko twojej kamienicy. Może ją wypróbujemy? To co, idziesz?- Nie sposób jej odmówić. Dziewczyna ma w sobie coś przyciągającego, co sprawia, że masz ochotę iść ślepo za nią i zrobić wszystko, o co poprosi. Jest zachwycająca nawet dla takiej osoby, którą podejrzewałbyś o brak jakichkolwiek uczuć.
-Jasne, z wielką chęcią- pokazuję rządek zębów w uśmiechu. Wychodzimy z mieszkania i w ciszy idziemy usiąść na nowej ławce. Bezradnie rozglądam się wokoło szukając tematu do rozmowy, który pokazałby moją romantyczną naturę (jeśli takową posiadam):
-Beata, jakie są twoje ulubione kwiaty?- spytałem nieco nieśmiało.
-O, miło, że pytasz- dziewczyna rumieni się- odkąd pamiętam, bardzo podobały mi się róże, zwłaszcza czerwone.
-Dostałaś kiedyś taką?
-Nie, lecz bardzo bym chciała. Zwłaszcza od jednej osoby, na której bardzo mi zależy. Znam ją już bardzo długo, ale ona była i jest jedynie moim przyjacielem. Wątpię, aby czuła w stosunku do mnie to, co  czuję do niego. Cień szansy istnieje...- spuściła głowę niepewna, jaką usłyszy odpowiedź.
-Wyobraź sobie, że jestem chłopakiem, który ci się podoba. Spróbuj przekazać mi, co masz do powiedzenia temu szczęściarzowi.
-To nie jest takie proste, gdy ma się czternaście lat i niewiele wiedzy o miłości- Beata wyprostowała się na ławce.
-Spokojnie, to tylko próba- próbowałem dodać pewności siebie dziewczynie.
-Kocham cię- wyrzuciła z siebie, nie patrząc mi w oczy.
-Dobrze- uśmiechnąłem się szczerze- Teraz, gdy już poczułaś się pewniej, możesz wyznać to twojemu prawdziwemu wybrankowi serca.
-Ale... Yyy, wiesz... Ja... No... Już to powiedziałam...
-Kiedy?- zdumiony szeroko otworzyłem oczy, próbując zrozumieć to, co przed chwilą usłyszałem.
-Przed chwilą. To ty...- ledwo usłyszałem jej szept.

Właściwa epoka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz