#2

77 21 8
                                    

Dziewczynka zaczęła zmierzać w kierunku kolejnych drzwi. Gdy je przekroczyła, znalazła się w różowym pokoju. Wszędzie były serduszka, a dookoła latała sobie blondwłosa dziewczyna. Zobaczyła ją, po czym krzyknęła.

– Już czas? Już czas?

– Jeszcze nie...

– A to trudno, poczekam. Tyle lat czekałam, to jeszcze parę kolejnych nie zaszkodzi. Ten pokój jest przytulny, wiesz? I zawsze mam zapas ciasta truskawkowego... kocham ciasto truskawkowe! I truskawki! To najlepsze owoce na świecie.

– Opowiedz mi, kim jesteś. – brązowowłosa skorzystała z jej przerwy na zaczerpnięcie oddechu.

– Najpierw to sobie usiądź, bo to będzie długa opowieść. Już? No i wspaniale. Jestem duchem snu o miłości, ale wszyscy nazywają mnie Kupidyn. Kto powiedział że mam być chłopakiem? Żeby śmiesznie było? Wracając do tematu, przestałam się objawiać i zostałam tu zamknięta, bo ta głupia ludzka rasa nie zasługuje na mnie.

– Czemu?

– Oni wszyscy tak krytykują moje wybory! – oczy zaświeciły się jej od łez. – Niektórzy chcą po pewnym czasie rozwodów... taka Angelina Jolie! Piękna para to była... w telewizji i szmatławcach mówili o ich rozstaniu.

– Eee...

– Dodatkowo nie mają za grosz tolerancji. Tylko by homoseksualnych dręczyli.

– Zgadzam się...

– I to ich lenistwo! Droga do znalezienia tych jedynych powinna być trudna i wyboista, by byli jak najbardziej zachwyceni ich 'długo i szczęśliwie'. A tymczasem oni się zakochują w pierwszych lepszych menelach spod Biedry!

– Hm...

– I to wszystko! – zakończyła Kupidyn z wielkim uśmiechem. – Przyjdź jeszcze kiedyś, fajnie się z tobą rozmawia.

*
Dedyk dla Nikadii

Sprzedawca Snów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz