- To może napijesz się kawy? Na razie powinnaś odpocząć, później pogadamy z resztą - Zapytał Jimin z podniesionymi kącikami ust
- Chętnie. -uśmiechnęłaś się delikatnie i usiadłaś przy stole.
Cały czas byłaś nieświadoma, że to nie Jimin uratował Cię przed upadkiem, tylko Tae.
- Tak więc... Może opowiesz mi coś o sobie? - Zapytał wpatrując się w Ciebie rudowłosy.
- Pewnie. - odpowiedziałaś uśmiechnięta i zaczęłaś przedstawiać chłopakowi swój życiorys. W trakcie waszej rozmowy, do kuchni wpadł przerażony Taehyung. Spojrzał na Ciebie z wzrokiem pełnym troski i ciepła.
- Nic Ci nie jest, jak dobrze. - odetchnął z ulgą brunet.
- Jak widać tak. Gdyby nie Jimin mogłabym wylądować w szpitalu. - odpowiedziałaś z spokojem.
Brunet popatrzał wrogo w stronę rudzielca.
- Tae posłuchaj... - zaczął Jimin, lecz chłopak wyszedł z kuchni pełny gniewu. Nie wiedziałaś o co mu chodzi, więc spojrzałaś pytająco na Chima, dlatego ten wyjaśnił Ci całą sytuację. Było Ci głupio, dlatego od razu po rozmowie z Parkiem od razu pobiegłaś do zdenerwowanego bruneta siedzącego na kanapie w salonie i oglądającego jakieś dramy. Usiadłaś obok niego patrząc z smutkiem w jego stronę.
- Hej, przepraszam... Nie wiedziałam, że to dzięki Tobie nie jestem teraz w szpitalu, myślałam, że to Jimin, bo obudziłam się u niego na rękach. Wytłumaczył mi teraz, jak to było dokładnie. Ogólnie dziękuję.
Wstałaś z kanapy i chciałaś iść do domu, ale brunet chwycił Cię za rękę i przyciągnął do siebie, przez co usiadłaś mu na kolana.
- Nie ma za co księżniczko. - odpowiedział pociągającym tonem.
Wpatrywaliście się w siebie, lecz ten moment zepsuł wam Suga, który wskoczył na kanapę, wyrwał Taehyungowi pilot i włączył mecz koszykówki.
Razem z brunetem speszyliście się, więc szybko zeskoczyłaś z jego kolan.
- Ale nie przeszkadzajcie sobie. - powiedział miętowowłosy obojętnym głosem, nawet na was nie spoglądając.
Przez jego słowa jeszcze bardziej nabrałaś czerwonego koloru na twarzy.
- Em.. To może chcesz poznać wreszcie resztę zespołu? - Tae spojrzał na Ciebie kojącym wzrokiem.
Przytaknęłaś słysząc jego słowa, przy czym znowu poczułaś ogromne podekscytowanie.
- Chłopaki! Chodźcie! - po dormie rozległ się donośny głos bruneta.
Wszyscy przyszli jak na zawołanie, lecz pierwsze czym się zainteresowali to mecz koszykówki. Już od progu dopytywali Yoongiego kto gra, z kim i kto wygrywa. Miętowowłosy wiedział dobrze, że nie po to Tae ich tu wezwał, więc sięgnął po pilot i wyłączył TV. W odpowiedzi dostał krzyki niezadowolenia. Mimo to Suga nie chciał, żebyś pomyślała o nich źle i sam przejął inicjatywę.
- Jestem Min Yoongi, a Ty? Jak masz na imię? Opowiedz nam coś o sobie. - skierował wzrok w Twoją stronę i miło się uśmiechnął.
Taehyung wysłał mu wdzięczne spojrzenie.
Wszystkim się przedstawiłaś i jak się okazało chłopcy byli bardzo mili. Słuchali uważnie każdego słowa, które mówiłaś i bardzo ciepło Cię przyjęli.
Byłaś u nich do późnego wieczoru, na dworze było już ciemno i strasznie zimno, więc pożegnałaś ich ukłonem i podziękowałaś za wspólnie spędzony czas. Odwzajemnili gest i powiedzieli, byś wpadała częściej. Tae odprowadził Cię do drzwi frontowych, a gdy przekraczałaś próg, chwycił Cię za rękę, żebyś się zatrzymała.
- Może Cię odprowadzę? Jest zimno i ciemno. Nie pozwolę, żeby Cię jeszcze ktoś napadł.
- No właśnie! - usłyszeliśmy krzyk Jina, który podbiegł do nas. - Idziemy z Tobą.
Rzucił Ci szeroki uśmiech i zaczął się ubierać. Zaśmiałaś się pod nosem.
- Dobry pomysł hyung! Chłopaki zbieramy się. - poparł go lider.
Tae przewrócił oczami na słowa swoich hyungów, bo to on sam chciał Cię odprowadzić.
Zaprzeczałaś, że dasz radę dotrzeć i nie muszą poświęcać swojego czasu, lecz w głębi duszy na prawdę tego chciałaś, tym bardziej, że było ciemno i w dodatku cholernie zimno.
Zespół zebrał się w niecałe pięć minut, jako ostatni wyszedł Hoseok, który zamykał drzwi na klucz. Od razu ruszyliśmy. Było bardzo zabawnie. Chłopcy popychali się wzajemnie i rzucali w krzaki, przez co śmiałaś się bez opamiętania, ale i cała trzęsłaś z zimna. Na prawdę nigdy w życiu nie było Ci tak zimno jak wtedy. Miałaś wręcz fioletowe usta. Jimin szedł z latarką i celowo wszystkich oślepiał. Poświecił na Ciebie, lecz odskoczył wystraszony gdy zobaczył w jakim jesteś stanie, ale po chwili podbiegł do Ciebie i dał Ci swoją kurtkę. Do tego Hoseok założył na Twoje łapki rękawiczki a na głowę puchatą czapkę z uszkami a Tae i Jungkook szli przy Tobie i ogrzewali swoimi umięśnionymi ciałami. Nie wiedziałaś jak im podziękować, więc powiedziałaś tylko ciche i nieśmiałe ''dziękuję''. Żeby tego było mało, chłopcy odprowadzili Cię pod sam próg Twojego domu. Stanęłaś przed nimi i bardzo podziękowałaś. Oddałaś Hoseokowi rękawiczki i czapkę a Jiminowi kurtkę. Widać było, że bardzo zmarzł, dlatego sięgnęłaś do domu po swoją ulubioną czapkę z rękawiczkami i założyłaś rudzielcowi na głowę serdecznie się uśmiechając. Chłopak odwzajemnił uśmiech puszczając Ci oczko, co wywołało u Ciebie nagłą falę gorąca.
- Na prawdę nie wiem jak mam wam dziękować. To był cudowny dzień i ogromnie się cieszę, że Was poznałam. Do zobaczenia następnym razem! - ukłoniłaś się i radośnie pomachałaś chłopakom.
- To drobiazg. Do zobaczenia następnym razem. - odpowiedział Seokjin z matczynym uśmiechem.
Taehyung najwidoczniej nie był zadowolony zachowaniem chłopaków. Patrzył na nich spod byka i całą drogę do domu się do nich nie odzywał. Szedł jak najwolniej, by choć na chwilę stracić całą resztę zespołu z oczu i w międzyczasie napisał do Ciebie, gdy Ty tańczyłaś w swoim pokoju taniec radości.
________________________________________________
JEST NOWA CZĘŚĆ! DZIĘKUJĘ KAŻDEMU KTO TO CZYTA I DO NEXTA <3
P.S. Jeśli komukolwiek podoba lub nie podoba się to ff to dawajcie mi znać w komentarzach. Proszę, wasza opinia wiele dla mnie znaczy ^^
CZYTASZ
Przyjaźń czy coś więcej? V (Taehyung) BTS
Teen FictionJesteś zwykłą nastolatką, mieszkasz w Seoulu, masz najlepszą przyjaciółkę Jinny. Pewnego razu jedziesz z Jinny i jej mamą do kawiarni na spotkanie z jej dawną przyjaciółką, gdy nagle do kawiarni wpada chłopak, gwiazda popularnego zespołu BTS - V. Ok...