#4

44 3 0
                                    

- To może napijesz się kawy? Na razie powinnaś odpocząć, później pogadamy z resztą - Zapytał Jimin z podniesionymi kącikami ust

- Chętnie. -uśmiechnęłaś się delikatnie i usiadłaś przy stole. 

Cały czas byłaś nieświadoma, że to nie Jimin uratował Cię przed upadkiem, tylko Tae. 

- Tak więc... Może opowiesz mi coś o sobie? - Zapytał wpatrując się w Ciebie rudowłosy.

- Pewnie. - odpowiedziałaś uśmiechnięta i zaczęłaś przedstawiać chłopakowi swój życiorys. W trakcie waszej rozmowy, do kuchni wpadł przerażony Taehyung. Spojrzał na Ciebie z wzrokiem pełnym troski i ciepła. 

- Nic Ci nie jest, jak dobrze. - odetchnął z ulgą brunet.   

- Jak widać tak.  Gdyby nie Jimin mogłabym wylądować w szpitalu. - odpowiedziałaś  z spokojem. 

Brunet popatrzał wrogo w stronę rudzielca.

- Tae posłuchaj... - zaczął Jimin, lecz chłopak wyszedł z kuchni pełny gniewu. Nie wiedziałaś o co mu chodzi, więc spojrzałaś pytająco na Chima, dlatego ten wyjaśnił Ci całą sytuację. Było Ci głupio, dlatego od razu po rozmowie z Parkiem od razu pobiegłaś do zdenerwowanego bruneta siedzącego na kanapie w salonie  i oglądającego jakieś dramy. Usiadłaś obok niego patrząc z smutkiem w jego stronę.

- Hej, przepraszam... Nie wiedziałam, że to dzięki Tobie nie jestem teraz w szpitalu, myślałam, że to Jimin, bo obudziłam się u niego na rękach. Wytłumaczył mi teraz, jak to było dokładnie. Ogólnie dziękuję. 

Wstałaś z kanapy i chciałaś iść do domu, ale brunet chwycił Cię za rękę i przyciągnął do siebie, przez co usiadłaś mu na kolana.

- Nie ma za co księżniczko. - odpowiedział pociągającym tonem.

Wpatrywaliście się w siebie, lecz ten moment zepsuł wam Suga, który wskoczył na kanapę, wyrwał Taehyungowi pilot i włączył mecz koszykówki.

Razem z brunetem speszyliście się, więc szybko zeskoczyłaś z jego kolan.

- Ale nie przeszkadzajcie sobie. - powiedział miętowowłosy obojętnym głosem, nawet na was nie spoglądając. 

Przez jego słowa jeszcze bardziej nabrałaś czerwonego koloru na twarzy. 

- Em.. To może chcesz poznać wreszcie resztę zespołu? - Tae spojrzał na Ciebie kojącym wzrokiem. 

Przytaknęłaś słysząc jego słowa, przy czym znowu poczułaś ogromne podekscytowanie. 

- Chłopaki! Chodźcie! - po dormie rozległ się donośny głos bruneta. 

Wszyscy przyszli jak na zawołanie, lecz pierwsze czym się zainteresowali to mecz koszykówki. Już od progu dopytywali Yoongiego kto gra, z kim i kto wygrywa. Miętowowłosy wiedział dobrze, że nie po to Tae ich tu wezwał, więc sięgnął po pilot i wyłączył TV. W odpowiedzi dostał krzyki niezadowolenia. Mimo to Suga nie chciał, żebyś pomyślała o nich źle i sam przejął inicjatywę.

- Jestem Min Yoongi, a Ty? Jak masz na imię? Opowiedz nam coś o sobie. - skierował wzrok w Twoją stronę i miło się uśmiechnął. 

Taehyung wysłał mu wdzięczne spojrzenie. 

Wszystkim się przedstawiłaś i jak się okazało chłopcy byli bardzo mili. Słuchali uważnie każdego słowa, które mówiłaś i bardzo ciepło Cię przyjęli.

Byłaś u nich do późnego wieczoru, na dworze było już ciemno i strasznie zimno, więc pożegnałaś ich ukłonem i podziękowałaś za wspólnie spędzony czas. Odwzajemnili gest i powiedzieli, byś wpadała częściej. Tae odprowadził Cię do drzwi frontowych, a gdy przekraczałaś próg, chwycił Cię za rękę, żebyś się zatrzymała. 

- Może Cię odprowadzę? Jest zimno i ciemno. Nie pozwolę, żeby Cię jeszcze ktoś napadł. 

- No właśnie! - usłyszeliśmy krzyk Jina, który podbiegł do nas. - Idziemy z Tobą. 

Rzucił Ci szeroki uśmiech i zaczął się ubierać. Zaśmiałaś się pod nosem. 

- Dobry pomysł hyung! Chłopaki zbieramy się. - poparł go lider. 

Tae przewrócił oczami na słowa swoich hyungów, bo to on sam chciał Cię odprowadzić. 

Zaprzeczałaś, że dasz radę dotrzeć i nie muszą poświęcać swojego czasu, lecz w głębi duszy na prawdę tego chciałaś, tym bardziej, że było ciemno i w dodatku cholernie zimno. 

Zespół zebrał się w niecałe pięć minut, jako ostatni wyszedł Hoseok, który zamykał drzwi na klucz. Od razu ruszyliśmy. Było bardzo zabawnie. Chłopcy popychali się wzajemnie i rzucali w krzaki, przez co śmiałaś się bez opamiętania, ale i cała trzęsłaś z zimna. Na prawdę nigdy w życiu nie było Ci tak zimno jak wtedy. Miałaś wręcz fioletowe usta. Jimin szedł z latarką i celowo wszystkich oślepiał. Poświecił na Ciebie, lecz odskoczył wystraszony gdy zobaczył w jakim jesteś stanie, ale po chwili podbiegł do Ciebie i dał Ci swoją kurtkę. Do tego Hoseok założył na Twoje łapki rękawiczki a na głowę puchatą  czapkę z uszkami a Tae i Jungkook szli przy Tobie i ogrzewali swoimi umięśnionymi ciałami. Nie wiedziałaś jak im podziękować, więc powiedziałaś tylko ciche i nieśmiałe ''dziękuję''. Żeby tego było mało, chłopcy odprowadzili Cię pod sam próg Twojego domu. Stanęłaś przed nimi i bardzo podziękowałaś. Oddałaś Hoseokowi rękawiczki i czapkę a Jiminowi kurtkę. Widać było, że bardzo zmarzł, dlatego sięgnęłaś do domu po swoją ulubioną czapkę z rękawiczkami i założyłaś rudzielcowi na głowę serdecznie się uśmiechając. Chłopak odwzajemnił uśmiech puszczając Ci oczko, co wywołało u Ciebie nagłą falę gorąca. 

- Na prawdę nie wiem jak mam wam dziękować. To był cudowny dzień i ogromnie się cieszę, że Was poznałam. Do zobaczenia następnym razem! - ukłoniłaś się i radośnie pomachałaś chłopakom. 

- To drobiazg. Do zobaczenia następnym razem. - odpowiedział Seokjin z matczynym uśmiechem. 

Taehyung najwidoczniej nie był zadowolony zachowaniem chłopaków. Patrzył na nich spod byka i całą drogę do domu się do nich nie odzywał.  Szedł jak najwolniej, by choć na chwilę stracić całą resztę zespołu z oczu i w międzyczasie napisał do Ciebie, gdy Ty tańczyłaś w swoim pokoju taniec radości. 

________________________________________________

JEST NOWA CZĘŚĆ! DZIĘKUJĘ KAŻDEMU KTO TO CZYTA I DO NEXTA <3 



P.S. Jeśli komukolwiek podoba lub nie podoba się to ff to dawajcie mi znać w komentarzach. Proszę, wasza opinia wiele dla mnie znaczy ^^ 



Przyjaźń czy coś więcej? V (Taehyung) BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz